W Radomiu jesteśmy po budżetowym maratonie, przepychankach przy licznych poprawkach. Ale zacznijmy od budżetu państwa, który przeszedł spokojniej, ale oczywiście nie bez wzajemnych oskarżeń o niepopieranie poprawek dotyczących lokalnych inwestycji. Jak zwykle opozycja zarzucała posłom z partii rządzącej, że odrzuca ich poprawki dotyczące regionu i odwrotnie - parlamentarzyści PiS oskarżali posłów opozycji, że nie popierają budżetu, w którym są przecież lokalne wydatki i to często spore.
Takie prawo opozycji, by zgłaszać poprawki, a rządzących, aby realizować swoje pomysły.
Każdy więc odgrywa swoją rolę - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ale proszę zwrócić uwagę, że od początku przebywania w Sejmie, wraz z innymi posłami PO z Radomia składamy poprawki do budżetu państw na inwestycje, na jakie miasta nie stać, które ciężko będzie mu samemu przeprowadzić. Mam tu na myśli m.in budowę pawilonu rehabilitacji, budowę alei Wojska Polskiego, czy rozbudowę radomskiego lotniska.
Te poprawki były zawsze odrzucane podczas sesji plenarnych, poza wyjątkowym głosowaniem w sali kolumnowej, gdzie praktycznie nikt nic nie głosował, a wszystko zostało odrzucone. Wcześniej poprawki były pojedynczo odrzucane. I tu mieliśmy pretensje do naszych kolegów z PiS-u, że nikt nawet nie wyszedł i nie powiedział - bo zresztą nie wolno im chyba było tego zrobić - dlaczego odrzucają poprawki lokalne, które tak naprawdę popierają.
W tegorocznym budżecie znalazły się wreszcie pieniądze na aleję Wojska Polskiego. Już w komisji zostały wprowadzone większością głosów PiS-u, i nie były już głosowane jako poprawka na sesji plenarnej. Natomiast wszystkie pozostałe nasze poprawki, jedna za drugą, zostały odrzucone.
Jakie to były poprawki?
Dotyczyły wydłużenia pasa startowego, budowy płyty postojowej na lotnisku, budowy pawilonu rehabilitacji, bo wszyscy wiemy, w jakim stanie są budynki przy ul. Giserskiej. Proponowaliśmy zakup karetek i remonty naszych szpitali. To najważniejsze poprawki, które przepadły - w sumie zabiegaliśmy o około 350 mln. Tylko remont Wojska Polskiego i Żółkiewskiego znalazł się w budżecie państwa. Uważam, że gdybyśmy nie byli konsekwentni w składaniu poprawek dotyczących tej inwestycji, to też posłowie PiS-u nie czuli by się tak zobowiązani, by ją wprowadzić do budżetu.
Rehabilitacji nie udało się zapisać do budżetu Państwa, ale PiS wprowadził to zadanie do budżetu miejskiego. Na początek 7 mln zł. To zdecydowanie za mało, by tę inwestycję przeprowadzić.
PiS nie zagłosował za tym, by przekazać na ten cel pieniądze państwowe, ale wyciąga je z kasy miasta. 50 mln zł, jakie co najmniej trzeba na tę inwestycję, to dla budżetu państwa żaden wydatek, lecz dla miasta to jest połowa rocznego budżetu na wszystkie inwestycje. Przy takim zadłużeniu, jakie obecnie mamy, to jest bardzo duży wydatek. Dlatego uważam, że źle się stało, że budżet państwa nie wziął budowy centrum rehabilitacji na swoje plecy. Jednak mimo to, musimy je wybudować dla naszych mieszkańców, bo dłużej w takich warunkach jak na Giserskiej leczyć się ludzi nie powinno.
Radni PiS, którzy tę poprawkę wprowadzili do budżetu miasta liczą, że w przyszłych budżetach państwa, czy Mazowsza znajdą się pieniądze na ten cel.
Też myślę, że ostatecznie w przypadku rehabilitacji będzie to finansowanie łączone. Trochę środków z budżetu miejskiego, trochę z samorządu województwa, raczej z funduszy unijnych.
I poseł Ruszczyk będzie o to zabiegał?
Zawsze będę lobbował u marszałka Mazowsza za sprawami Radomia i Ziemi Radomskiej. Robię to z chęcią, nie czekam na zaproszenie, aż ktoś mnie poprosi. Ostatnim tego przykładem jest unikatowa szkoła drzewna w Garbatce, której finansowanie przejął samorząd wojewódzki. Ale w przypadku budowy centrum rehabilitacji oczywiście trzeba zabiegać też o środki z budżetu państwa.
Jak tak słuchamy radomskich posłów, PiS czy PO, to dochodzimy do wniosku, że Wam wszystkim chodzi o to samo - rehabilitacja, lotnisko, drogi itd. Gdy jednak dochodzi do głosowań, już się rozmijacie. Czy Wy między sobą nie rozmawiacie o tym, żeby razem zorganizować fundusze na te najważniejsze inwestycje? Tylko ciągle się przepychacie, kto kogo wykiwa.
Gdyby to nie był rok wyborczy, rozmowy byłyby sensowniejsze. W tej chwili nie ma logiki, jest za to strategia na ogranie przeciwnika. Dużo więcej by się zbudowało, gdyby w zgodzie i bez zawziętości, bez negatywnych uczuć podejść do poszczególnych tematów. Wtedy jest jasność umysłów, wtedy można wymyślić każde rozwiązanie, które służyłoby mieszkańcom Radomia.
Ostatnia sesja Rady Miejskiej pokazała, że właśnie tego chłodnego rozumu zabrakło. Panował chaos, radni długo nie wiedzieli czy przegłosowali jeden program drogowy za 8 mln zł, czy dwa za 16 mln. Wielomilionowe kwoty pojawiały się i znikały - w poprawce na rehabilitację miało być 15 mln, zostało 7 mln. Dla zwykłego człowieka to ogromne kwoty, którymi radni po prostu żonglowali.
Bo nie ma planowania strategicznego. Jeżeli chcemy wykonać zadanie za 50 mln, to wiadomo, że w pierwszym roku trzeba uzyskać wszystkie pozwolenia, zrobić projekty - i na to nie potrzeba dużych kwot. Jednak w tym samym czasie powinniśmy zabiegać o pozostałe potrzebne pieniądze, gdzie tylko się da. I z tego co wiem, miasto to robi.
Ta sesja pokazała niespójność opozycji. Przez trzy lata wszystko pasowało, wszystko było w zgodzie przegłosowywane, każdy budżet. Czwarty rok - wyborczy, pokazał, że nagle niektórzy radni się obudzili i dopiero teraz chcą realizować wielkie potrzeby mieszkańców, w tym również w swych okręgach. Gdyby to było przygotowane w zgodzie, profesjonalnie to przypuszczam, że wszyscy - mieszkańcy i radni byliby zadowoleni.