Zdaniem posła Andrzeja Kosztowniaka nie da się brać Radomia pod uwagę jako ewentualnej lokalizacji Centralnego Portu Lotniczego. - Części lotniskowej na Sadkowie mamy ponad 200 ha z okładem. Porty centralne w Europie mają mniej więcej powyżej 800 ha, a największy we Frankfurcie bodajże około 1800. Na terenie Radomia nie ma możliwości zbudowania Centralnego Portu Lotniczego. W ogóle na terenie Ziemi Radomskiej nie ma takiej przestrzeni, która mogłaby tego typu obiekt zlokalizować - mówi parlamentarzysta.
Plany budowy CPL wywołały obawy portów regionalnych o dalszy ich rozwój. Dotyczy to zwłaszcza lotnisk położonych blisko planowanej lokalizacji portu centralnego, gdzieś między Warszawą a Łodzią. Zdaniem Andrzeja Kosztowniaka lotniska regionalne, jak Lublin, Łódź, ale również Radom, są „przede wszystkim innym produktem niż port centralny. - Rynek lotniczy w Polsce będzie się coraz bardziej rozrastał i jestem przekonany, że na wiele projektów jest miejsce.
"Plany są nierealizowane"
Poseł uważa, że także w lotnisko w Radomiu należy inwestować, lecz póki co tego zaniechano. - Jako Radom musimy starać się o rozwój lotniska pasażerskiego, a tymczasem przez 2,5 roku plany nie są realizowane. Nie mieliśmy w tym czasie żadnej poważnej inwestycji na Sadkowie i to pomimo tego, że uchwała Rady Miejskiej mówiła na co mamy przeznaczyć 70 mln z buy sell back'a dla radomskiego lotniska. Tam było jasno napisane, że rozpoczynamy prace od płyty postojowej, czy od drogi kołowania. Dziś my tego nie robimy. Wydaję mi się, że ktoś w taki sposób uznał, że kupuje sobie spokój.
Jak pozytywny przykład rozwoju Andrzej Kosztowniak podaje dwa lotniska. - Pamiętam, że wiele projektów było wyśmiewanych, np. Lublin, Modlin, także Radom. Tymczasem Lublin ma coraz większy ruch. Modlin odprawił prawie 4 mln pasażerów. To jest lotnisko, które jest dzisiaj bardzo mocno nakręcone, a jeszcze zarząd województwa mazowieckiego podjął kolejne decyzję o jego wspieraniu.
"To zwykła ignorancja"
Krytyczne uwagi Andrzeja Kosztowniaka skomentowała Dorota Sidorko, prezes Portu Lotniczego Radom: - Pan poseł Kosztowniak powinien doskonale wiedzieć, w jakiej kondycji finansowej zostawił Port Lotniczy Radom, czyli 0 zł na koncie. Perspektywa buy sell back'a była więc wówczas niemożliwa. Przypomnę, że 70 mln złotych, które zapisano w buy sell back jest kwotą rozłożoną na trzy lata. Pierwsza transza to było 25 mln złotych, jednak na płytę postojową potrzebne było 20 mln, a na drogę kołowania 10 mln. To daje 30 mln, więc ogłoszenie przetargu było niemożliwe, bo ta transza opiewała na kwotę o 5 mln złotych mniejszą.
Nawet jeśli ta transza wynosiłaby 30 mln, to ja - jako zarząd - sobie nie wyobrażam wyłożyć pieniądze na to, nie mając nic na życie. Jeśli ogłosilibyśmy przetarg, to następnego dnia byłabym zmuszona złożyć wniosek o upadłość spółki.
To co mówi pan Kosztowniak jest zwykłą ignorancją, bo kto jak kto - ale on powinien najlepiej wiedzieć, w jakiej sytuacji zostawił nasze lotnisko.
Przypomnijmy - obecnie Port Lotniczy Radom czeka na ostateczną decyzje w sprawie odwołań od decyzji o budowie przedłużenia drogi startowej.
"Musimy wiedzieć jak wygląda pomysł na CPL"
Przyszłość lotniska na Sadkowie, w kontekście zapowiedzi budowy CPL między Warszawą a Łodzią, była też w ubiegłym tygodniu tematem nadzwyczajnego spotkania władz miasta z zarządem Portu Lotniczego Radom i Rady Nadzorczej spółki.
- Centralny Port Lotniczy miałby wprawdzie powstać dopiero za 10 lat, ale już teraz musimy wiedzieć, jak wygląda rządowy pomysł na kształt rynku lotniczego w naszym kraju. Przed nami wiele decyzji niezmiernie ważnych dla przyszłości radomskiego portu. By móc je podejmować, musimy posiadać pełną wiedzę na temat perspektyw rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce - mówił po spotkaniu prezydent Radosław Witkowski.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>