Oczywiście problem jest bardziej złożony i wymaga odpowiedzi na kilka pytań. Co się dzieje, że Radkom co jakiś czas wstrzymuje odbiór odpadów zielonych? Dlaczego, choć jest radomską spółką miejską, odbiera odpady także z innych powiatów, choć na radomskich ulicach zalegają worki? Wreszcie, jak zaradzić tym problemom w przyszłości? O odpowiedzi na te pytania poprosiliśmy pracowników Radkomu.
- To nie jest zła wola naszej spółki, że nie przyjmuje odpadów zielonych i okresowo wstrzymuje ich odbiór. Zgodnie z posiadanym pozwoleniem zintegrowanym, instalacja zarządzana przez Radkom posiada moc przerobową na 10 tysięcy ton odpadów zielonych rocznie. Roczny limit 10 tys. ton oznacza, że miesięcznie wynosi on 900 ton. Właśnie gdy limit ten jest przekraczany, wstrzymujemy odbiór odpadów. W poprzednim roku wobec nadwyżek odpadów przekroczyliśmy limit o 5 tys. ton. Niestety, ponieśliśmy tego konsekwencje. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nałożył na naszą spółkę karę finansową - wyjaśnia Agnieszka Kowalczyk, dyrektor ds. handlu i gospodarki odpadami w Radkomie.
Nie tylko Radom
Nasza rozmówczyni zwraca też uwagę na inną sprawę: - Zgodnie z wojewódzkim planem gospodarki odpadami, nasza instalacja jest jedyną na terenie byłego województwa radomskiego. Posiada status tzw. regionalnej, co oznacza, że mogą być do nas kierowane odpady zielone z aż 63 gmin z terenu byłego województwa radomskiego, a naszym obowiązkiem jest mieć podpisane umowy ze wszystkimi podmiotami świadczącymi odbiór odpadów na tym obszarze.
W ubiegłym roku, mierząc się z problemem, Radkom zdecydował się wstrzymać przyjmowanie odpadów spoza Radomia. Teraz też słychać zarzuty, że odpady zielone z naszego miasta powinny mieć pierwszeństwo. Jednak jak się okazuje, takie zachowanie to zagrożenie kolejną karą, tym razem możliwą do nałożenia przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Za organizowanie systemu odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców odpowiedzialne są gminy. Trzeba podkreślić, że do naszej instalacji trafia bardzo dużo odpadów z gmin wiejskich, gdzie mieszkańcy mogą przecież sami je zagospodarować poprzez kompostowanie. Przez lata nie borykaliśmy się z tak dużą ilością odpadów zielonych. Problem pojawił się już jakiś czas temu, a my już w 2017 roku sygnalizowaliśmy gminom, że opadów zielonych jest zbyt dużo - mówi Agnieszka Kowalczyk
Nie ma mowy o składowaniu
A gdyby zwiększyć limity przyjęć z 10 tys., powiedzmy do 20 tys. ton? - Niestety, nie ma takiej możliwości technicznej. Trzeba by rozbudować instalację, albo budować nową w regionie. Jednak wojewódzki plan gospodarki odpadami nie pokazywał, że takie instalacje będą potrzebne, więc nie zakładano takich inwestycji. W latach 2012-2015 szacunki zawarte w wojewódzkim planie gospodarki odpadami, były dużo mniejsze. Pokazywały, że nasza instalacja zabezpieczająca zagospodarowanie 10 tys. ton odpadów zielonych rocznie, miała wolne moce przerobowe. Dziś, po objęciu gospodarstw domowych zintegrowanym systemem odbioru odpadów, problem występuje nie tylko w Radomiu, jest ogólnopolski - twierdzi Jacek Grzegorzewski, kierownik działu produkcji w Radkomie.
Jak tłumaczy, nie można też przyjąć więcej odpadów i składować ich. - Pozwolenie zintegrowane na przetwarzanie odpadów jasno precyzuje, jak długo możemy przetrzymywać nieprzetworzone odpady na placu. Proces technologiczny przebiega w sposób ciągły, nie można gromadzić odpadów na hałdzie i sukcesywnie wprowadzać ich do instalacji. W pozwoleniu, które posiada Radkom jest zapis, że w momencie dostarczenia odpadów, muszą być one zagospodarowane. Inaczej, tak jak pozostawione w workach na ulicach, zaczynają się psuć - zauważa kierownik.
To musi trwać
Jacek Grzegorzewski wyjaśnia też proces technologiczny, którego nie można przyśpieszyć: - Odpady są dostarczane do Radkomu raz w tygodniu, a następnie od razu przetwarzane. Ten proces przebiega w trzech fazach: przygotowanie odpowiedniego wsadu, rozdrobnienie przed podaniem do kompostowni i kompostowanie. Sam proces kompostowania intensywnego trwa średnio 21 dni i nie da się go przyspieszyć. Po fazie intensywnej, następuje faza dojrzewania, gdzie przez okres od 40 do 50 dni kompost leży, ale jest nawadniany, napowietrzany, przerzucany. Cały cykl zagospodarowanie odpadów, od momentu wjazdu do gotowego produktu, zamyka się w 70-80 dniach.
Koniec z regionalizacją, a może… z koszeniem
Jaka jest więc rada, by worki z odpadami zielonymi nie zalegały na radomskich ulicach? Mówi się o zmianie przepisów dotyczących regionalizacji. - Jest projekt zmian ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, zgodnie z którym od 1 lipca odpady zielone nie podlegałyby regionalizacji. Jako spółka miejska moglibyśmy w pierwszej kolejności przyjmować odpady z Radomia, nie mielibyśmy również obowiązku zawierania umów ze wszystkimi gminami. Tam jednak problem pozostanie, więc zmiana ustawy nie zmieni faktu, że na terenie byłego województwa radomskiego potrzebna jest druga instalacja.
Zdaniem wielu osób, w tym głównie ekologów, problemem jest „moda”, którą nawet nazywają „szaleństwem koszenia trawników”. Stąd w ostatnich latach tak wielki wzrost odpadów zielonych. - Kierowcy odbierający odpady z posesji, opowiadają nam, że z niektórych nieruchomości odbierają nawet po 100 albo i więcej worków z trawą. Mieszkańcy tłumaczą, że zgodnie z umowami zawartymi z gminą, nie ma limitów przekazywanych odpadów.
I to jest chyba źródło problemu - podsumowuje dyrektor Agnieszka Kowalczyk.