"Radom jest czternastym pod względem wielkości miastem w Polsce. Większe od naszego są kolejno: Częstochowa, Gdynia, Katowice, Białystok, Lublin, Bydgoszcz, Szczecin, Gdańsk, Poznań, Wrocław, Łódź, Kraków i Warszawa. W każdym z nich służby drogowe walczyły w poniedziałek z intensywnymi, trwającymi nieprzerwanie przez kilkanaście godzin, opadami śniegu. Na podstawie lektury lokalnych mediów przekonaliśmy się, że problemy, które wystąpiły w Radomiu, wcale nie były zmorą jedynie tego rejonu. Poniżej cytaty z mediów z siedmiu innych miast (z co drugiego).

Częstochowa. "Ulice są białe, jest ślisko, kierowcy poruszają się po nich wolno. Od początku wystąpienia śnieżyc (...) na 650 km ulic Częstochowy pracuje 21 zestawów sprzętu do zimowego oczyszczania (…)" (Aktywna Częstochowa).

Katowice. "Śnieg (…) i zamiecie śnieżne. (...) Aglomeracja stanęła w gigantycznych korkach. Na Drogowej Trasie Średnicowej policja zamknęła ruch między Katowicami i Chorzowem. Kierowcy czekali aż przejadą piaskarki" (Fakt).

Lublin. "Autobusy i trolejbusy dojeżdżają zarówno do wszystkich rejonów miasta, jak i poza ich granice, ale część pojazdów ma spore opóźnienia. (...) Na niektórych liniach sięgają nawet kilkudziesięciu minut" (Gazeta Wyborcza).

Szczecin. "Jeździ się bardzo trudno. Problemy mają zarówno kierowcy, jak i pasażerowie komunikacji. (...) Warunki jazdy są bardzo trudne z powodu ciągłych opadów śniegu. (...) Zablokowana jest autostrada A6" (Super Express).

Poznań. "Pługoposypywarki walczą z błotem śniegowym zasypującym jezdnie, lecz padający śnieg wcale nie ułatwia im pracy. (…) Kierowcy muszą jednak jechać dużo wolniej, bo jezdnie wcale nie są czarne" (Nasze Miasto Poznań).

Łódź. "Atak zimy w Łodzi. Łodzianie - zarówno poruszający się własnymi pojazdami, jak i ci korzystający z MPK - muszą liczyć się ze sporymi utrudnieniami. (...) Wciąż pada śnieg, a silny wiatr nawiewa go na drogi" (Radio Eska).

Warszawa. Informacja na pasku: "Trzaskowski nie radzi sobie ze śniegiem". "W Warszawie od rana trwa paraliż komunikacyjny. Miasto jest zakorkowane, drogi zasypane śniegiem. (...) Zła sytuacja jest na trasie S8" (TVP Info).

Jak natychmiast wytknęli internauci, w ostatnim z podanych przykładów dziennikarze, którzy chcieli obarczyć winą za padający śnieg prezydenta Warszawy, niechcący pośrednio dopiekli rządowi. Pokazali bowiem złą sytuację na trasie ekspresowej S8. Wprawdzie przebiega ona przez stolicę, ale w całości podlega Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, czyli… centralnemu urzędowi administracji rządowej. To najlepiej dowodzi tego, że ani samorządy, ani też rząd w trakcie opadów nie mieli szans doprowadzić żadnej jezdni do stanu z czarną nawierzchnią. Wszyscy wówczas prowadzili akcję w celu usuwania warstwy śniegu. Dopiero wieczorem, po ustaniu opadów, możliwe było zepchnięcie reszty na skraj drogi i posypanie nawierzchni solą (trzeba pamiętać, iż poniżej minus siedmiu stopni Celsjusza sól nie działa tak szybko jak niektórzy tego oczekują). Akcja była prowadzona regularnie przez całą noc i wczesnym ranem.

Zimowe utrzymanie ulic nie jest prostą sprawą, dlatego ponownie chcemy wyjaśnić kilka zasad. Pługopiaskarki nie są pojazdami uprzywilejowanymi, dlatego jeżeli jest korek, to taki sprzęt stoi tam razem ze wszystkimi. To wydłuża czas dojazdu do następnych ulic, a w efekcie tego kierowcy potem piszą, że 15 minut stali w zatorze i nie widzieli żadnego pługu. Tymczasem często stoi on w tym samym zatorze, poruszając się w tempie 10 km/h za nimi. Jeśli sprzęt jedzie natomiast z podniesionym lemieszem, to wcale nie oznacza, że "tylko wyrabia kilometry", jak zarzucali nam kierowcy. Najczęściej jest to sytuacja, kiedy pługopiaskarka dojeżdża z bazy do swojego rejonu lub zjeżdża ponownie do bazy, żeby uzupełnić sól drogową. Może to też być sprzęt pracujący dla innych niż MZDiK zleceniodawców, na przykład dla centrów handlowych, które mają dość duże parkingi. Trudno pogodzić oczekiwania użytkowników. Jedni chcą, by jak najszybciej zgarniać śnieg z jezdni, a inni w tym czasie mają pretensje o wyjazd pługów w dzień, bo na przykład nie mogą zaparkować na chodniku przed sklepem ze względu na wysokie wały śniegu zepchniętego z ulicy na krawężnik.

Przypominamy również, że Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu odpowiada za drogi krajowe, wojewódzkie, powiatowe i gminne, lecz wyłącznie w granicach administracyjnych miasta! Tymczasem w poniedziałek odbieraliśmy interwencje na przykład w sprawie zaśnieżonej drogi ekspresowej S7 obok węzła Radom-Południe (jej zarządcą jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad) lub drogi w Kowali i Wierzbicy (za nią odpowiada Powiatowy Zarząd Dróg Publicznych). Nie utrzymujemy lokalnych dróg na osiedlach, gdyż one leżą w gestii spółdzielni mieszkaniowych albo wspólnot administrujących blokami. Za wjazdy do posesji odpowiadają sami właściciele chcący z nich korzystać. Pługi na mniejszych ulicach gminnych pojawiają się dopiero wtedy, kiedy sprzęt objedzie już cały podstawowy układ.

Ze względu na to, iż meteorolodzy przewidują opady śniegu o różnym natężeniu jeszcze co najmniej do końca lutego, apelujemy do wszystkich kierowców o wyrozumiałość i wczucie się choć przez chwilę w trudną rolę operatora sprzętu odśnieżającego. To, co w nocy można zrobić w ciągu na przykład dwóch godzin, w środku dnia zajmuje nawet drugie tyle czasu, gdyż niemal wszędzie pługopiaskarki muszą stać w korkach. Niestety, nie da się - tak jak w zacytowanym wyżej fragmencie dotyczącym Katowic - zamknąć na przykład ulicy 25 Czerwca po to, by przejechał nią ciężki sprzęt."