W domu kobiety była już policja i pracownicy opieki społecznej, a dzieci zostały zbadane przez lekarza. Nieletni póki co pozostaną z matką, ale sprawie bliżej przyjrzy się radomska prokuratura. Rodzina już wcześniej miała kuratora, a teraz wspierać ją będzie także asystent.
Wszystko zaczęło się od nagrań na TikToku, które sugerowały, że w domu może dochodzić do przemocy. Zarejestrowano na nich płacz, wyzwiska oraz niepokojące dialogi pomiędzy dziećmi a matką. Część internautów utrzymuje, że słychać odgłosy bicia dzieci.
- Sprawą zajęliśmy się po tym, jak otrzymaliśmy nagrania. Zgłoszeń dotyczących tej sprawy było wiele - mówi Marcin Gierczak, dyrektor miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radomiu. - Nasze pracownice były w tym domu, dzieci były badane przez lekarza w szpitalu. Nie miały obrażeń czy śladów na ciele, które wskazywałby, że stosowano wobec nich przemoc fizyczną - dodaje i wyjaśnia, że nie znaleziono podstaw do odebrania dzieci matce.
Podobne stanowisko prezentuje policja. - Podczas interwencji zachowanie dzieci oraz ich wygląd zewnętrzny nie wzbudzały podejrzeń stosowania wobec nich przemocy psychicznej i fizycznej. Rodzina jest pod stałym nadzorem pracownika socjalnego. Po badaniach w szpitalu otrzymaliśmy informacje, że dzieci są bez widocznych urazów mogących sugerować przemoc wobec nich - mówi Justyna Leszczyńska z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu i przyznaje, że do tej pory nie było żadnych interwencji i sygnałów mogących wskazywać na niewłaściwe sprawowanie opieki nad dziećmi.
Sprawą zajęła się prokuratura. Postępowanie będzie prowadzone w kierunku artykułu 207 paragraf 1a, znęcania się nad osobami nieporadnymi, małoletnimi. - Matka jest niewydolna wychowawczo, dlatego jest pod opieką kuratora sądowego - mówi Beata Galas, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Radomiu. - Do tej pory w tym domu wielokrotnie byli pracownicy ośrodka pomocy społecznej. Nie stwierdzili zaniedbań, jeśli chodzi o ślady wskazujące na znęcanie się nad dziećmi.