Panie prezesie, w związku z protestami firm, które wystartowały w przetargu, przesunęliście termin wybudowania terminalu radomskiego lotniska o 6 miesięcy, do 16, a następnie do 20 miesięcy. Czy nie można było od razu tego zrobić, nie przewidzieliście tego, że czas robót, jaki zaproponowaliście w przetargu jest za krótki?
Nie, okres na budowę takiego terminala był jak najbardziej realny, nie tylko w ocenie PPL-u, ale firmy Arup, która odnosiła się do podobnych obiektów budowanych w Polsce. Istnieje duże podobieństwo, jeśli chodzi o sam terminal, taką halę, z chociażby innymi budowanymi, m.in. przez 3M.
No tak, ale jednak zdecydowaliście się na znaczące przesunięcie terminu.
W tej chwili jest bardzo dużo projektów na rynku, w związku z tym, jest to rynek wykonawcy, a to oznacza, że wykonawcy też mają swoje problemy, chociażby z personelem, z podwykonawcami. To wszystko powoduje ich awersję do ryzyka.
Więc w tym przypadku, dużego nasycenia rynku projektami, mogliśmy rozmawiać o terminie 16-miesięcznym, ale wówczas byłoby ryzyko, że owszem wykonawcy przyjmą ten termin, ale musielibyśmy się liczyć z tym, że termin byłby obwarowany karą. Takie kary to standard w umowach budowlanych, a wykonawcy pewnie doliczyliby te kary do kwoty umowy. Zakładając, że mogliby się z terminu nie wywiązać, byłoby to ze szkodą dla finansów PPL. Warto zwrócić uwagę, że w odwołaniach były podawane terminy od 22 do 30 miesięcy
Łatwiej nam było więc zaakceptować ostateczny termin 20 miesięcy, który jest pewnego rodzaju kompromisem i dać premię za wcześniejsze wykonanie. Właśnie tym torem będziemy w tym momencie szli.
Kiedy rozstrzygnięcie przetargu na terminal?
Przetarg rozstrzygniemy do 15 listopada, bo to oczywiście wynika z przepisów. Następnie będzie czas na podpisanie umowy na budowę terminala i 20 miesięcy na realizację. Tak naprawdę, 16 czy 20 miesięcy, nie robiło nam już aż takiej różnicy, gdyż i tak będzie to już w trakcie sezonu zima 2021/2022. Rozsądniej więc było przyjąć ten termin 20 miesięcy i skończyć w trakcie sezonu zimowego 21/22, planując operacje na sezon lato 2022.
Jeśli udałoby się skończyć wcześniej, będzie premia za wcześniej wykonanie i wtedy rozważymy możliwość operacji w sezonem zimowym. Natomiast z założenia nastawiamy się na sezon letni 2022.
Jak ocenia Pan realizację pozostałych inwestycji lotniskowych na Sadkowie?
Po starym terminalu nie ma już śladu. Budowa drogi startowej przebiega prawidłowo, bez zakłóceń, idziemy zgodnie z harmonogramem. To jedna z najważniejszych inwestycji, postęp wyraźnie widać. Pamiętam te pytania, kiedy wreszcie wjadą buldożery - to się właśnie dzieje. Kolejną inwestycją przed nami, to układ drogowy.
Jeśli chodzi o tę kwestię, to póki co nie mamy porozumienia w sprawie przebudowy wiadukty na ul. Żeromskiego i schodów ruchomych. Jest pismo byłego wiceprezydenta, a obecnie posła-elekta Konrada Frysztaka do ministra infrastruktury i do kolei, o zasadność rozwiązań, które zaproponowaliście na tym wiadukcie.
Układ drogowy budujemy dla naszych pasażerów. To jest nie tylko wizytówka lotniska, ale również Radomia. Ja długo nie rozumiałem, dlaczego w przestrzeni publicznej, tak często właśnie z Radomia się śmiano. Trudno jednak podchodzić poważnie do tematu, kiedy wiceprezydent miasta zadaje nam pytanie: po co na peronie i wiadukcie mają być ruchome schody i szerokie zatoczki dla autobusów. Otóż - mówiąc ironicznie - proszę sobie wyobrazić pasażera z 30-kilogramową walizką, ba całą rodzinę z takimi walizkami, jak wciągają te ciężary po zwykłych schodach, do tego jeszcze w okresie jesiennym czy zimowym.
A winda?
Oczywiście winda będzie, ale ona nie wystarczy na taką liczbę osób, będzie niewydolna. A jak już jakimś cudem tym pasażerom uda mu się dostać na wiadukt, to zacznie się walka o przetrwanie, pt. „złapanie autobusu”, który ich zawiezie na lotnisko. Bez zatoki ten autobus nie może stać i czekać na pasażerów, tylko musi gdzieś się zatrzymać - bez zatok będzie blokować cały ruch - zabrać pasażerów i bez czekania na kolejnych odjechać. Bez tych ruchomych schodów i zatok autobusowych postawilibyśmy sobie, że tak powiem, pomnik głupoty.
Dużo czasu straciliśmy niepotrzebnie, na próbę przekonania i przetłumaczenia panu prezydentowi, po co są schody ruchome i zatoki. Także dużo czasu tracimy na opracowanie koncepcji porozumienia, w jaki sposób właśnie lotnisko zostanie przyłączone do układu drogowego, to będzie wymagało powstania dworca autobusowego.
PPL planuje wydać na wybudowanie układu drogowego około 75 mln zł. Pamiętajmy, że jest to też przebudowa ronda, żeby mieściły się na nim autobusy i nie było żadnych innych kłopotów, oczywiście tutaj jesteśmy zależni od porozumienia z miastem.
Niestety kampania wyborcza pana Frysztaka w tym zdecydowanie przeszkodziła, bo pan wiceprezydent, który tym pracom przewodził, na czas kampanii zupełnie ich zaniechał. Nie uczestniczył w spotkaniach. Mam więc nadzieję, że po wyborach sprawę przejął ktoś inny, dzięki czemu uda się domknąć to porozumienie i przystąpić do przetargu na wykonawstwo.
Czy uda się z wykonaniem układu drogowego zdążyć przed terminalem?
Oczywiście, terminal jest i zawsze był na ścieżce krytycznej. Stąd przesunięcie tych prac na terminalu, powoduje nam przesunięcie harmonogramów całej inwestycji. Natomiast jeśli chodzi o układ drogowy, to są prace zdecydowanie prostsze, mniej złożone. Przetargi będą przeprowadzone w okresie zimowym, tak, aby na początku sezonu letniego móc przystąpić do prac.
Ostatnio głośno o materiale Superwizjera TVN, w którym sformułowano zarzuty pod pana adresem, m.in. o niegospodarność, wskazano na powiązania z CBA, zwolnienia dyscyplinarne...
PPL, jak i ja osobiście, wystąpiliśmy już przeciwko TVN-owi z pozwem, przeciwko rozpowszechnieniu, według mnie celowo, nieprawdziwych informacji. Z drugiej strony, twierdzenie, że prezes PPL-u może wysyłać służby, albo nie wiem... ingerować w sprawy wewnętrzne ABW, jest wręcz kuriozalne. Domyślam się, że było to przygotowane na potrzeby kampanii wyborczej.
Odwoływanie się do liczby zwolnień dyscyplinarnych, też jest chybionym zarzutem. W PPL-u pracuje około 1700 osób, zwolnień dyscyplinarnych było około 30-40 przez 3,5 roku, na 1700 osób! To norma. Czego te zwolnienia dotyczyły? Podam tylko 3 przykłady. Pierwszy - osoba odpowiedzialna od strony straży pożarnej, nie zapewniała ciśnienia w hydrantach. Proszę sobie wyobrazić konsekwencje, gdy dochodzi do akcji gaśniczej statku powietrznego, a nie mamy ciśnienia w hydrantach.
Drugi przykład - w kontenerze medycznym, były przeterminowane środki opatrunkowe. Ostatni przykład to było spanie na służbie, w sposób tak ordynarny , że nie mogło być tolerowane.
Z drugiej strony pamiętajmy, że z roku na rok, pracownicy PPL-u, za dobrą pracę, za wydajności pracy, ale też dzięki eliminowaniu tego typu patologii, dostawali bardzo sowite nagrody. Tylko nagrody uznaniowe za rok 2016, było to średnio 9,6 tys. zł, za rok 2017 było to 12 tys., a średnie wynagrodzenie brutto w 2018 r. wyniosło w granicach 14 tys.
Pytanie z naszego, radomskiego punktu widzenia - czy nie ma Pan obawy, że odium tej sprawy wpłynie na inwestycje na Sadkowie?
Mam nadzieję, że nie, bo proszę na to spojrzeć, mówimy o materiale, który jest emitowany tydzień przed wyborami. Nie uczestniczę w żadnym życiu politycznym i nie mam takich aspiracji. Z drugiej strony jestem prezesem jednej ze spółek skarbu państwa, więc mimo wszystko jest jakiś temat na Superwizjer. Jednak jest temat sprzed ponad 3 lat i oczywiście oparty na kłamliwych stwierdzeniach.
Nie mogli znaleźć nic innego, więc może chodzi o Radom. Być może temat Radomia jest dokuczliwy dla niektórych środowisk politycznych, może to być sposób na zdyskredytowanie tej inwestycji. Przecież taki materiał musi być czymś inspirowany. Mogę sobie wyobrazić, że moje działania w innych obszarach, związanych chociażby z repolonizacją Baltony, czyli przyjmowaniem z powrotem majątku do skarbu państwa, również godziły w czyjeś interesy.
Powiedzmy sobie otwarcie, cieszę się, że z budową lotniska w Radomiu jesteśmy na takim etapie, że już nie ma wątpliwości, że ono powstanie.
To ważne słowa, bo do wyborów w powietrzu wisiała taka obawa, że jeśli PiS wyborów nie wygra, to nowa władza może nie chcieć kontynuować tej inwestycji.
Ja nie chcę tego oceniać. Poprzednio słyszałem, żeby nie budować właśnie CPK, a oprzeć się na koncepcji duoportu, czyli Warszawa i Modlin. Ruch przesiadkowy umarłby nam wtedy całkowicie, nasz przewoźnik narodowy, albo by nie istniał, albo zostałby zredukowany. Bylibyśmy tylko dużym portem regionalnym, wtedy rzeczywiście nie byłoby Radomia i nowych szlaków komunikacyjnych...
Ale powtórzmy - jeśli chodzi o Radom, nie ma już zagrożenia, że lotnisko nie powstanie.
Nie! Oczywiście martwi nas to przesunięcie inwestycji. Ono jest dokuczliwe, nie tylko ze względu na Radom, ale również ze względu na lotnisko Chopina. Planując rozwój Chopina na kolejne lata, nie jesteśmy w stanie bez Radomia sprostać potrzebom rynku. Patrząc w aplikację godzin startów i lądowań, nie jesteśmy już w stanie teraz obsłużyć całego tego ruchu, ze względu na uwarunkowania środowiska oraz osiągniętą maksymalną przepustowość.