SLD chce poznać szczegóły umowy przejęcia radomskiego lotniska przez PPL
- Dziwne jest niezrozumienie zapytania: pytam o warunki umowy, dostaję odpowiedź, że umowy finansowej nie ma. Ale, zostawmy to, i tak jest za dużo innych, ważniejszych niewiadomych - rozpoczyna Marcin Dąbrowski.
Następnie przewodniczący SLD w Radomiu, dodaje: - Gmina dzierżawi Portowi Lotniczemu do 2040 173 ha. Grunty te są przekazane gminie czasowo przez wojsko. Miasto ma je na zasadzie użyczenia właśnie do 2040 roku. Na mocy Kodeksu Cywilnego jest tak, że czyja ziemia, ten ma wszystko, a posiadacz może żądać zwrotu nakładów poniesionych. Może, ale nie musi. Dowód: art. 226 § 1 KC - Samoistny posiadacz w dobrej wierze może żądać zwrotu nakładów koniecznych o tyle, o ile nie mają pokrycia w korzyściach, które uzyskał z rzeczy. Zwrotu innych nakładów może żądać o tyle, o ile zwiększają wartość rzeczy w chwili jej wydania właścicielowi.
- My, w 2040 roku przestajemy być właścicielem tych gruntów. Czy więc faktyczne zwiększenie wartości dotyczy kogoś innego (faktycznego właściciela, czyli Skarbu Państwa)? Czyli jako radomianie finansujemy komuś innemu biznes? Czy jako radomianie, podwyższamy wartość nieruchomości, ale Skarbowi Państwa? No i najważniejsze: Gmina Miasta Radomia nie jest stroną umowy z PPL. Jest nią syndyk - czytamy dalej.
Na zakończenie Marcin Dąbrowski delikatnie "broni" Andrzeja Kosztowniaka: - Nieuczciwością jest też zwalanie winy na Andrzeja Kosztowniaka za uruchomienie lotniska, gdyż tak naprawdę radomianie tego chcieli. Takie w nas rozbudzono ambicje. Ale ponosi on pełną odpowiedzialność za bezsensowne zatrudnienie 140 ludzi, a jego następca za utrzymywanie tego stanu przez kolejne cztery lata.
Pełny tekst oraz odpowiedź (na zdjęciach) ze strony UM - TUTAJ.