To była duża niespodzianka, że ostatnie miejsce na liście PiS, miejsce, które jest w pewien sposób premiowane, dostał najmłodszy z kandydatów, zaledwie 23-letni.
Cieszy mnie to, że kierownictwo Zjednoczonej Prawicy postanowiło zaufać mi, jako bardzo młodej osobie, że to właśnie mnie powierzyło start z ostatniego miejsca na liście PiS w Radomiu. Traktuję to jako wyraz zaufania, ale też pewne docenienie mojej pracy przez ostatnie cztery lata w ministerstwie nauki i szkolnictwa wyższego. Oznacza to, że jestem przez kierownictwo koalicji uważany za osobę skuteczną, która jest w stanie realizować powierzone mi zadania i będzie dobrze reprezentować Ziemię Radomską w parlamencie.
W tak młodym wieku, chwali się już Pan doświadczeniem z ministerstwa?
Zgadza się. Jako doradca wicepremiera Jarosława Gowina w ministerstwie nauki i szkolnictwa wyższego, współpracowałem przy tworzeniu, przełomowej dla polskich uniwersytetów, reformy szkolnictwa wyższego. Odpowiadałem za pewien dział dotyczący przepisów o studentach, które są powszechnie dobrze ocenione przez środowiska studenckie. I to zarówno przez samorządy studentów, parlament, jak i krajową reprezentację doktorantów.
Startując do Sejmu z okręgu radomskiego, musi być Pan związany z naszym regionem?
Tak. Czy to na grójecczyźnie czy to w Szydłowcu, czy w Radomiu, Kozienicach, Sieciechowie, powiecie kozienickim, mieszkają członkowie mojej rodziny. Także Ziemia Radomska to najbliższe mi miejsce, z którego mógłbym startować.
Udało nam się dotrzeć do informacji, że jest pan powiązany rodzinnie z legendarnym Panem Sławkiem, znanym z Canal+ ekspertem sędziowskim oraz obecnym prezesem Radomiaka.
Nie planowałem poruszać publicznie tego tematu, bo nie chciałem wykorzystywać tej karty w czasie kampanii wyborczej. Ale skoro Radom24.pl jest tak dociekliwy, to muszę przyznać - tak, prezes Radomiaka, Sławomir Stempniewski to moja rodzina. Sławny Pan Sławek z Canal+, to dla mnie po prostu wujek Sławek. Zawsze był, jest i będzie wujkiem Sławkiem.
Jak pan skomentuje tę świetną serię zwycięstw Zielonych w I lidze.
To nie tylko ta seria jest świetna, bo miejsce lidera tabeli jest równie doskonałe, premiowane awansem. Jestem przekonany, że jeżeli ta forma i ten styl gry, który widziałem w ostatnim meczu domowym ze Stalą Mielec, zostanie utrzymany, to w przyszłym roku będziemy rozmawiali o tym, jak wzmocnić Radomiaka na Ekstraklasę.
Oby, oby... Przyglądając się kampanii wyborczej, to jest Pan chyba jedynym kandydatem, który prowadzi ją po trosze w stylu prezydenckim, gdy do kandydatów na prezydenta miasta, przyjeżdżają z poparciem różne, ważne osobistości, by zachwalać kandydaturę, przedstawiać jej zalety.
Zależy mi przede wszystkim, aby mieszkańcy Ziemi Radomskiej, mogli porozmawiać z najważniejszymi osobami w państwie. Dlatego na moje zaproszenie Radom, Szydłowiec czy Grójec, odwiedzili: dwukrotnie wicepremier Jarosław Gowin, wiceminister edukacji narodowej Iwona Michałek czy wiceminister przedsiębiorczości Marcin Ociepa. Razem chodziliśmy po ulicach, rozmawialiśmy z ludźmi.
Resorty, które reprezentują moi goście, też nie są przypadkowe. Zależy mi bowiem, żeby w naszym regionie rozwijać właśnie przedsiębiorczość i poprawiać stan edukacji. Uważam, że te obszary są ważne, zarówno dla osób młodych, które dopiero wchodzą na rynek pracy, ale i dla starszych. Każdy chce przecież pracować w godnych warunkach, w przyjaznym otoczeniu prawnym, stworzonym przez państwo, a przedsiębiorcy dawać pracę, na jak najbardziej przejrzystych zasadach.
Kampania jeszcze trwa, kogo jeszcze Pan zaprosi?
W najbliższych dniach ogłoszę bardzo ciekawe poparcie, polityka, który nie pojawiał się w Radomiu, a zdecydował się poprzeć moją kandydaturę. Ogłoszę też bardzo duże wsparcie finansowe dla radomskiego uniwersytetu...
... Już na konferencji prasowej z wicepremierem Jarosławem Gowinem, nie chciał Pan ujawniać szczegółów tego wsparcia, nie dopytuję więc. Proszę natomiast powiedzieć, jak będą wyglądały te ostatnie dni kampanii w Pana wykonaniu?
Jesteśmy na finiszu kampanii i nie zamierzam specjalnie zmieniać swojego dotychczasowego trybu pracy, czyli codziennie setki spotkań z mieszkańcami Ziemi Radomskiej. Odwiedziłem już wszystkie powiaty i mam wrażenie, że wszystkie gminy. To są ciągłe rozmowy, przekonywanie do pójścia na wybory, do oddania głosu na listę Zjednoczonej Prawicy, a także do oddania głosu na najmłodszego kandydata na tej liście PiS, startującego z ostatniego miejsca, czyli mnie.
Jaki wynik wyborczy Pan przewiduje? Ile mandatów dla PiS, ile dla pozostałych ugrupowań?
Liczę, że wyborcy Ziemi Radomskiej zdecydują się, żeby to w dużej mierze przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy reprezentowali ten region w Sejmie. Osobiście liczę na 7 mandatów dla PiS. Pozostałe dwa mandaty najpewniej spoczną w rękach PO.
Gdyby udało się Panu dostać do Sejmu, to czym głównie chciałby się Pan zajmować? Może czymś co przyczyni się rozwoju regionu radomskiego?
Chciałbym pracować w komisji edukacji, nauki i sportu. To byłaby moja dominująca komisja, może też komisja gospodarki, niewątpliwie komisja spraw wewnętrznych, ponieważ, jeżeli człowiek chce pracować i uczyć się, to musi się czuć bezpiecznie w swoim państwie. Ale chciałbym być także jednym z inicjatorów powołania stałej komisji, bądź podkomisji, zajmującej się deglomeracją, czyli ściąganiem ważnych urzędów centralnych, na teren takich regionów, jak Ziemia Radomska.