- Proszę o pilną interwencję. Proszę zbadać, kto nam zafundował horror na ul. Okulickiego? Kto będzie wypłacał odszkodowania za zniszczone koła i opony? Gdzie składać wnioski i pozwy za zniszczone mienie? Jestem bowiem tym zainteresowany, gdyż wczoraj straciłem tam dwie nowe opony zimowe po prawej stronie. A co z rowerzystami, skuterami i motocyklami? Spotkanie jednośladu z czymś takim, grozi śmiercią. Jestem kierowcą od 36 lat i jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Te krawężniki służą do rozdzielania dwóch pasów jezdni, jak ma to miejsce przy wyjeździe z Galerii Słonecznej, a nie do czegoś takiego - napisał do nas jeden z Czytelników.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Miejskim Zarządem Dróg i Komunikacji.
- Separatory ruchu, które pojawiły się na ulicy Okulickiego, były wykonane zgodnie z projektem przebudowy tej ulicy. Tego typu rozwiązania stosuje się z powodzeniem w wielu miastach w Polsce, między innymi w Warszawie, ale także w Radomiu na ulicy Idalińskiej. Separatory pojawiły na Okulickiego, aby wyznaczyć powierzchnię wyłączoną z ruchu. Warto zaznaczyć, że znaki poziome informujące o takim miejscu są często lekceważone przez kierowców, a przecież wjazd na powierzchnię wyłączoną z ruchu jest złamaniem przepisów prawa drogowego. Oświetlenie w ciągu ulicy Okulickiego działa bez zarzutu, więc każdy jadący przepisowo kierowca nie powinien mieć problemów z zobaczeniem separatorów zamontowanych na niemal całym pasie jezdni - powiedział nam rzecznik MZDiK, Dawid Puton.
Interwencja przyniosła skutek, separatory znikną
Separatory wzbudziły wielki sprzeciw radomian, zatem decyzją zastępcy prezydenta Konrada Frysztaka, na ulicy Okulickiego jeszcze dziś pojawią się znaki A-30 i T-18b informujące o zmianie pasa ruchu, a separatory znikną do końca dnia.