Radny PiS poruszył kilka tematów. Mówił m.in. o nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej, która odbyła się w ostatni wtorek. Wprowadzono na niej do budżetu miasta na ten rok przygotowany przez prezydenta Radomski Program Drogowy. - Tak naprawdę nie była to sesja, tylko przygotowana ustawka i prowokacja prezydenta Witkowskiego, która doprowadziła do nieprzyjemnej sytuacji i stawia w złym świetle nie tylko radnych, ale i całe miasto - stwierdził.
- Radni dowiedzieli się 10 minut przed sesją, że prezydent wprowadził do porządku obrad Radomski Program Drogowy. W taki sposób nie możemy procedować. Jest to nieuczciwe zachowanie, które świadczy o tym, że dla prezydenta nie liczy się dobro miasta, tylko gra polityczna - powiedział przewodniczący Rady Miejskiej.
Dariusz Wójcik dodał: - Na sesji mieliśmy krzyki, do tego ciągle ktoś mnie obrażał. Więcej nie pozwolę na tego typu procedowanie i dlatego w momencie, kiedy będzie wprowadzana jakakolwiek "wrzutka" tuż przed sesją, będę robił przerwę do następnego dnia, aby radni zapoznali się ze wszystkim dokumentami.
Z kolei Jerzy Pacholec wyjaśnił i sprostował "jeszcze jedną nieprawdę, która od pewnego czasu krąży w opinii publicznej, że radni PiS i niezależni są przeciwko Radomskiemu Programowi Drogowemu": - Nigdy nie słyszałem, żeby choć jeden radny opozycji powiedział, że nie chce utwardzenia jakiejkolwiek ulicy. My jako radni PiS i niezależni nie przegłosowaliśmy tylko prezydentowi budżetu, ale jesteśmy za remontem ulic.
- Naszym celem nie było, żeby skreślić Radomski Program Drogowy. Chcieliśmy przede wszystkim racjonalności i przejrzystości wydatków - rozpoczęła radna Pastuszka-Chrobotowicz, dodając: - Jedna z dróg, którą zgłosił prezydent Witkowski, miała nieuregulowany stan prawny (ul. Błędowska), inne drogi to również takie, gdzie w tym roku mają wejść z robotami Wodociągi Miejskiej. Czy tak więc powinien zachowywać się prezydent miasta?
Według radnych, prezydentowi nie uda się w tym roku wyremontować wszystkich ulic, które we wtorek zostały wprowadzone do budżetu. Dlaczego? - Fizycznie nie jest to możliwe. Po pierwsze brakuje pieniędzy, a po drugie nie ma tylu firm, aby te drogi zrobić. W momencie, kiedy dowiedzieliśmy się, że metr bieżący przy szerokości 5 m, kosztował w zeszłym roku 600 zł, to ilość tych ulic razy kwota 600 zł, to jest 11 mln, a nie 8 - odpowiedział przewodniczący Wójcik.
- My od początku chcieliśmy tylko wykaz ulic, które mają zostać utwardzone. Już wtedy jednak mieliśmy obawy, że kwota na to przeznaczona, czyli 8 mln zł, będzie kwotą niewystarczającą i te obawy się potwierdziły, bo przeszacowaliśmy koszty i wyszło, że utwardzenie tych ulic będzie kosztować ponad 11 mln, a w budżecie zapisanych jest 8 mln. Liczę, że pan prezydent wywiąże się z obietnicy utwardzenia wszystkich ulic, ale mamy wielkie obawy, gdyż z czystej matematyki wynika, że nie wszystkie drogi zostaną w tym roku wyremontowane. Będziemy sprawdzać pana prezydenta - podkreśliła radna Pastuszka-Chrobotowicz.
Więcej na załączonym powyżej wideo.