PPL przedłużył drugi przetarg na przebudowę pasa startowego na radomskim lotnisku. Od początku uwagę zwracał krótki termin składania ofert i ostatecznie PPL zdecydował się zamiast na 29 marca, wyznaczyć kolejny termin - na 8 kwietnia. Przetarg na przedłużenie drogi startowej nie ma szczęścia ? w pierwszym podejściu został unieważniony.
Wszystko przebiega zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Od początku było wiadomo, że ten przetarg zostanie rozstrzygnięty w kwietniu, i to się nie zmienia. Podobnie, jeśli chodzi o termin zakończenia inwestycji na przedłużenie drogi startowej, której zakończenie planowane jest w sierpniu 2020 r., natomiast otwarcie lotniska w październiku. Jest zatem zachowany spory margines bezpieczeństwa.
Rozmawiając z wieloma radomianami na temat lotniska, podzieliłem ich na trzy grupy. Pierwsza to optymiści, którzy - tak jak Pan - twierdzą, że w inwestycję zostało już zaangażowanych tak wiele środków, że zostały podpisane umowy i już nikt, i nic jej nie zatrzyma. Drudzy - powiedzmy umiarkowani optymiści - mówią, że to wszystko gra wyborcza i lotnisko powstanie, jeśli PiS wygra jesienne wybory. I trzecia grupa - powiedzmy pesymiści, którzy wieszczą, że gdy PiS przegra wybory, a wygra Koalicja Obywatelska, to zdecyduje ona o wstrzymaniu inwestycji.
Nie wyobrażam sobie, aż tak czarnego scenariusza. Gdyby, mam nadzieję, że tak się nie stanie, doszło do tego, że Zjednoczona Prawica utraci władzę, to jednak na jesieni stopień zaawansowania tej inwestycji będzie tak ogromny, że nie sposób będzie jej powstrzymać. Przypomnijmy, że chodzi tu o pół miliarda zł tylko w pierwszym etapie. To gigantyczna kwota, i jeśli ktoś zdecydowałby o wstrzymaniu inwestycji, musiałby liczyć się z oskarżeniem o marnotrawstwo znacznych środków.
Proszę pamiętać, że zlokalizowanie dużego międzynarodowego portu lotniczego właśnie w Radomiu, to nie widzimisię urzędników czy polityków. Na tę lokalizację wskazały analizy firmy ARUP - największej na świecie firmy konsultingowej zajmującej się inwestycjami w lotniska. To ono buduje obecnie ogromne lotniska w Stambule (dostosowane do obsługi 200 mln pasażerów rocznie) i Dubaju (250 mln pasażerów). Lokalizacja w Radomiu ma dużą przewagę, co zauważyli nie tylko analitycy tej firmy. W ubiegły czwartek, 28 marca ogłoszono powstanie w naszym mieście Fundacji Platforma Przemysłu Przyszłości. Tym samym Radom stał się stolicą polskiej rewolucji przemysłowej. Ma świetne położenie, do tego dochodzi coraz lepsze skomunikowanie miasta. Lotnisko będzie wielkim krokiem cywilizacyjnym.
Zapytam o tę fundację. Na ile zdecydowało o tym, jak wspominano podczas uroczystości, położenie Radomia, rozwinięty przemysł precyzyjny, ulokowane w naszym mieście Centrum Informatyki Resortu Finansów oraz Radomskiego Centrum Innowacji i Technologii, wyszkolona kadra, a na ile była to decyzja polityczna? Bo przecież miast o podobnym, albo i większym potencjale, znalazłoby się trochę.
Lobbing polityczny jest potrzebny zawsze, jednak bez tego całego zaplecza, o którym Pan wspomniał, podjęcie takiej decyzji nie byłoby możliwe. Radom przez dziesięciolecia był krzywdzony i pomijany. Zaczęło się to jeszcze w okresie PRL-u i ciągnęło aż do naszych rządów. Dopiero my to zmieniamy. Nawet gabinetowi pani premier z Radomia nie udało się zrobić dla miasta choćby cząstki tego, co my realizujemy.
Przypomnę radomską Fabrykę Broni, która za rządów PO zyskała w Radomiu nową siedzibę, a PGZ formalną siedzibę w naszym mieście.
Ja podam inny przykład. Pani premier Ewa Kopacz, choć z zawodu lekarz, nie potrafiła doprowadzić do uruchomienia kierunku lekarskiego na radomskim uniwersytecie, o co uczelnia od dawna zabiegała. My to zrobiliśmy w pierwszym roku naszych rządów. Umieszczenie Fundacji Platforma Przemysłu Przyszłości w Radomiu, to kolejny dowód naszego odkłamywania wizerunku Radomia i zarazem naszej skuteczności. To tu będą zbiegać się ścieżki rozwoju nowych technologii w Polsce. Uruchamiając fundację w praktyce zaczynamy realizować postulat deglomeracji, a więc przenoszenia centralnych instytucji z Warszawy do innych miast.
Jak Radom na tym skorzysta?
Radom staje się dzisiaj stolicą najnowocześniejszych technologii w Polsce, stolicą przemysłu 4.0. Fundacja będzie musiała tworzyć sieć kontaktów międzynarodowych, na czym miasto ogromnie zyska. Skorzystają nasze uczelnie, gdyż podpisana zostanie umowa o współpracy pomiędzy nimi a Fundacją. Powstanie kilkadziesiąt - warto podkreślić - bardzo dobrze płatnych miejsc pracy, a takich potrzebujemy jak najwięcej. Dlatego cieszę się, że to Radom został wybrany.
Zdecydowały głównie kwestie logistyczne - całkiem niedawno powstała obwodnica zachodnia, intensywnie idą prace związane z budową drogi S12, ale przede wszystkim oczywiście liczyła się decyzja o lokalizacji dużego, międzynarodowego lotniska. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że już obecnie mamy w Radomiu bardzo dużo powierzchni biurowej, a będzie ona wkrótce podwojona, dzięki inwestycji Agencji Rozwoju Przemysłu w starą halę Łucznika. Te wszystkie czynniki niewątpliwie wpłynęły na to, że wygraliśmy rywalizację z innymi, często dużo większymi od Radomia miastami.
Znamy już oficjalnie liderów list w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wasz największy konkurent KO, ma na jedynce Jarosława Kalinowskiego, na dwójce jest Dariusz Rosati, a dalej Paweł Wojtunik. Jak pan oceni konkurentów, porówna do waszej czołówki z Panem, Marią Koc, Zbigniewem Kuźmiukiem?
Nie moją rolą jest ocenianie, jak opozycja ułożyła sobie listy. Mogę powiedzieć o naszej, że jest najsilniejsza w historii. Na 10 miejsc, jest na niej ośmioro parlamentarzystów, wiceminister rolnictwa oraz ekspert od spraw międzynarodowych. Jestem niezwykle dumny, że mogę być liderem tak znakomitej reprezentacji.
A jeśli chodzi o konkurentów, to nie wiem, czy wszystkim członkom, a przede wszystkim wyborcom PSL podoba się, że na jednej liście z przedstawicielami ludowców znajdują się reprezentanci skrajnej lewicy, forsujący małżeństwa homoseksualne, czy przeciwnicy 500+. Zwrócę też uwagę, że na listach KO są osoby, które zgłaszają akces do zasiadania w aż czterech różnych frakcjach. W historii Parlamentu Europejskiego czegoś takiego dotąd nie było. Ich w kampanii wyborczej spaja tylko jedno..
... AntyPiS?
Tak, oczywiście. Jednak w Parlamencie Europejskim bardzo szybko się poróżnią i będą działać już osobno...
... ale dobrze, że pod jednymi, biało-czerwonymi barwami, tak jak kandydaci Zjednoczonej Prawicy. Na koniec zapytam o sędziego Wojciecha Hermelińskiego, odchodzącego przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, który przestrzega, że w komisjach wyborczych podejmować decyzje będą politycy, nie sędziowie, że zagrożona jest rzetelność wyborów. Pan, jako kandydat w wyborach, nie ma takich obaw?
To histeryczna reakcja, absolutnie nieprzystającą wysokiemu urzędnikowi państwowemu. Nie podzielam tych obaw. Konsekwentnie reformujemy sądownictwo, a pan Hermeliński nie krytykował pracy PKW wtedy, gdy dochodziło do licznych nadużyć, czyli w trakcie wyborów samorządowych w 2014 roku. Przypomnę, że mieliśmy wówczas do czynienia ze skandalami w wielu województwach, z gigantyczną liczbą głosów nieważnych, podejrzeniami o fałszerstwa wyborcze. Wtedy pan Hermeliński był zadowolony, a teraz, ponieważ stracił stanowisko - histeryzuje. Kolejny raz możemy się przekonać, że ludzi poznaje się po tym, jak odchodzą ze swoich funkcji.