Nowe solarisy będą umożliwiały podróż około 70 pasażerom. Pojazdy te są zaopatrzone w dodatkowe źródło energii. Nowością na skalę europejską jest fakt, że jest ono na gaz ziemny, a nie - jak to zwykle było w takich pojazdach - na olej napędowy. Ma to pozwolić na zasilanie ogrzewania nie zmniejszając zarazem mocy baterii. Radomskie pojazdy są zasilane baterią litowo-jonowo-tytanową o mocy 115 kWh, a te akumulatory charakteryzują się dłuższą żywotnością (gwarancja opiewa na 8 lat). Solarisy zostały oczywiście wyposażone w System Dynamicznej Informacji Pasażerskiej. Nowością są w nich kasowniki już nie z przyciskami, lecz z ekranem dotykowym. Pierwszy kasownik od strony kabiny kierowcy jest też przystosowany do korzystania z kart płatniczych. W autobusach jest ponadto monitoring i gniazda USB. Diodowe wyświetlacze zewnętrzne świecą na biało, co zapewnia ich znacznie lepszą czytelność dla pasażerów. Wewnętrzne wyświetlacze za drugimi drzwiami będą natomiast wyświetlały poszczególne informacje w kilku kolorach.
Infrastruktura towarzysząca to 10 ładowarek na terenie zajezdni Żakowice i dwie pantografowe, które ustawiono na pętlach końcowych linii 1 na Południu i Gołębiowie I. Czas ładowania pojazdu na pętli to około 10 minut. Autobus nie będzie oczywiście wtedy naładowany w pełni, ale pozwoli to na przejechanie 80 kilometrów, zatem kolejne ładowanie odbędzie się po trzech albo nawet czterech kursach. Całkowity czas ładowania na terenie zajezdni to około 6 godzin.
Autobusy elektryczne charakteryzują się przede wszystkim cichą pracą silnika. Gdy taki pojazd zatrzymuje się przed światłami albo na przystanku, to można pomyśleć, że silnik w ogóle przestał pracować. Słychać tylko delikatny szum klimatyzacji. Pasażerowie, którzy już za kilka tygodni będą mogli podróżować nowymi autobusami (konkretny termin będzie uzależniony od ukończenia trwających testów i odbiorów końcowych) na pewno docenią tę komfortową ciszę.
Oferta firmy Solaris była jedyną, jaka wpłynęła na ogłoszony przez Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji przetarg. Za 10 elektrycznych autobusów wraz z całą infrastrukturą ładującą miasto zapłaci prawie 32 miliony złotych. Równocześnie producent zaproponował udzielenie trzyletniej gwarancji. Zadanie jest realizowane w ramach tak zwanego projektu multimodalnego, współfinansowanego z funduszy unijnych. Projekt ten to nie tylko autobusy elektryczne, lecz także między innymi 20 tablic SDIP przy przystankach, 15 podświetlanych wiat przystankowych i 10 automatów biletowych.
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Radomiu nadało "elektrykom" osobny zakres numeracji taborowej: od 2000 wzwyż. Ma to wyróżnić pojazdy z tym rodzajem napędu. Dodatkowo każdy autobus dostał symboliczną nazwę. MPK ogłosiło konkurs na "imiona" w trakcie obchodów Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu w 2019 roku. Biorący w nim udział radomianie zdecydowali, iż chcieliby podróżować Elektryczkiem, Woltkiem, Naprądkiem, Ekusiem, Niedymkiem, Iskrą, Baterkiem, Energiczkiem, Amperkiem i Bezemisjuszem. Takie nazwy pojawiły się już na pojazdach.
Linia 1 była przeznaczona do "elektryfikacji" na podstawie opracowanego przez niezależnych ekspertów dokumentu pod tytułem: "Analiza kosztów i korzyści związanych z wykorzystaniem przy świadczeniu usług komunikacji miejskiej autobusów zeroemisyjnych (…)". Określił on między innymi to, na jakie trasy powinny wyjechać pojazdy elektryczne, by ich eksploatacja była jak najbardziej efektywna. Wskazano, iż autobusy na prąd powinny jeździć zwłaszcza przez obszary o intensywnej zabudowie (w tym przez ścisłe centrum miasta), na liniach, gdzie przejadą od 65 do 80 tysięcy kilometrów rocznie. Takie pojazdy sprawdzają się najlepiej tam, gdzie jest dużo przystanków oraz niewiele wzniesień. Następną trasą przeznaczoną do "elektryfikacji" będzie linia 3, lecz to nastąpi już w ramach zupełnie innego projektu.