Niedziela 24 listopada
Emmy, Flory, Jana
RADOM aktualna pogoda

X MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL GOMBROWICZOWSKI

źródło: Teatr Powszechny w Radomiu, r.k. 2012-10-02 10:33:00

Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu serdecznie zaprasza na X MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL GOMBROWICZOWSKI 20-26 października 2012 r.

PROGRAM

czw 18.10.

godz. 18.00    Wieczór Gombrowiczowski – OKiSz „Resursa Obywatelska” (IMPREZA TOWARZYSZĄCA)

W programie:
„Pamiętnik Stefana Czarnieckiego”, reż. Robert Stępniewski, „Jedźmy (z) Gombrowiczem” - program literacko-muzyczny, na który złożą się: koncert szlagierów dwudziestolecia międzywojennego w wykonaniu grupy wokalnej „Resursa”, quiz Gombrowiczowski, „Młody Gombrowicz w Radomiu”, czyli opowiadania Marcina Kępy w interpretacji Włodzimierza Mancewicza.

pt 19.10.
godz. 19.00       Spotkanie z Miguelem Grinbergiem (III Panel Gombrowiczowski) – Muzeum Gombrowicza we Wsoli (IMPREZA TOWARZYSZĄCA)

sob 20.10.
godz. 16.00    Spotkanie z Ritą Gombrowicz oraz Mikołajem Grabowskim – foyer Teatru


godz. 19.00     “Wspomnienia polskie”, scen. i reż. Mikołaj Grabowski, Teatr Powszechny im. J. Kochanowskiego, Radom (PRAPREMIERA - inauguracja Festiwalu) – duża scena

Razem z radomskimi aktorami Mikołaj Grabowski sięgnął po mało znane teksty Gombrowicza, niewystawiane dotąd na scenie! Pisane jako cykl radiowych pogadanek „Wspomnienia…" pokazują nieco inną, bardziej intymna twarz pisarza. Gombrowicz liczył się z tym, że słuchacze radia w Polsce wiedzą o nim niewiele. Starał się więc opowiedzieć historię swej młodości w taki sposób, aby „zwykły człowiek” mógł się z nim utożsamić. Mówi o dojrzewaniu w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym, o środowisku, w którym żył, o tym jak determinowała go ziemiańsko - szlachecka rodzina, o trudnych początkach swego pisarstwa, o swoim życiowym nieudacznictwie.
We „Wspomnieniach…” Gombrowicz jest bardziej liryczny, nie przemawia ex cathedra, nie chce zabłysnąć wiedzą, refleksją, analizą świata. Jest „skromniejszy", skupia się na własnych przeżyciach i jest dość szczery. Dość. O ile autor w ogóle bywa szczery...


ndz 21.10.
14.00     Promocja książki „A to był Gombrowicz" (III Panel Gombrowiczowski) – Muzeum Gombrowicza we Wsoli (IMPREZA TOWARZYSZĄCA)


godz. 18.00    “Marsz, marsz Gombrow… ski” (spektakl lalkowy, na podst. „Szczura”), reż. Christoph Bohdansky (Austria), Białostocki Teatr Lalek, Białystok – scena kameralna

(…) Obok Gombrowicza na scenie dzieje się (…) historia o tym, jak pewna XXI-wieczna ekipa teatralna "Szczura" próbuje zmontować (…). I jak przy okazji montowany spektakl obnaża łączące aktorów relacje.
I właśnie ów autotematyzm jest w spektaklu "Marsz, marsz Gomb...rowski" najciekawszy - pokazywanie teatralnej podszewki, układu sił, tych wszystkich spojeń, podskórnego scenicznego życia, animozji między aktorami, emocji, które buzują i wyłażą w najmniej spodziewanych momentach... Spektakl żyje własnym życiem - jest jak labirynt, ma swoje poboczne wątki, dygresje, odchodzi od głównej osi, rozpełza się na boki. (…)  Taka to już właściwość i uroda tego spektaklu zabawnego i podanego widzom z lekkością i finezją. Cóż tu są za improwizacje i sceny przekomiczne, cóż to za figury zapełniają scenę! (…) Całe towarzystwo serwuje szeroki arsenał min i gestów - jak na gombrowiczowski tekst, wyszydzający polskie gęby, miny, upupianie - przystało. Gombrowicz kpi z tych wszystkich polskich słów napuszonych, polskich póz, strachów, obsesji, egzaltacji, z tej naszej nadętej polskości, z tych gęb umęczonych, które sobie przyklejamy. I jak zwykle okazuje się uniwersalny - nadal jesteśmy tacy sami (…).
(…) I tylko zaskakuje fakt, że spektakl wyreżyserował Christoph Bohdansky, znakomity lalkarz austriacki (on też stworzył lalki do spektaklu). Twierdzi, że Gombrowicza czyta dopiero od dwóch lat, a "o Polsce w ogóle nie ma pojęcia, ani o polskich cechach". Tymczasem stworzył spektakl - choć z pozycji cudzoziemca - inteligentnie wychwytujący polskie niuanse, żartobliwie puszczający oko do widza, i utrzymujący absurdalny klimat.
Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 5.05.2010


pn 22.10.
godz. 18.00    “Gombrowiczshow”, pomysł i reż. Sophie Perez i Xavier Boussiron - Compagnie du Zerep, Paryż / Francja – duża scena

Można je kochać albo nienawidzić. Nie istnieje połowiczna miara dla sztubackich, błyskotliwych spektakli spreparowanych przez niesforne dzieciaki - Sophie Perez i Xaviera Boussiron. Wraz z zespołem aktorów-performerów potrafiących zagrać w tej samej chwili zarówno orgazm jak i atak wymiotów, duet ten detronizuje idoli (tutaj Witold Gombrowicz) i wykpiwa bez żenady nawyki współczesnego teatru. Wobec takiej bystrości i takiej dawki dowcipu, widz powalony albo ucieka, albo woła o więcej aż do utraty przytomności.
"20 minutes", 2.12.2008


Pośród sekwencji obrazów epopei na wzór Star Trek i radosnej, zdobnej w pióra rewii Folies Bergere, Sophie Perez i Xavier Boussiron oddają wibrujący hołd dziełu Polaka.
(…) W spektaklu tym sekwencje piosenek, zbiorowe ataki nerwowe i wyścigi w workach składają się na barokowy ceremoniał będący ostatecznym egzorcyzmem mitu Gombrowicza.

"Les Inrockuptibles", 16.09.2008


"Gombrowiczshow" - wszystko mieści się w tytule... Sophie Perez i Xavier Boussiron nie boją się niczego. By porwać się na zabytek literatury polskiej XX wieku, pisarza głębokiego i bogatego, by stworzyć szaleńczy spektakl, na pograniczu cyrku i kabaretu, trzeba być pewnym swojej sztuki (i swojej pasji).
(…) Pisarz nie uważał, że jego teksty są nienaruszalnym tabu. Odpowiedzialność za ich przekaz pozostawił reżyserowi. Duet Perez - Boussiron ze swym piekielnym zespołem wykonali zadanie. Wielkie widowisko.

"Les Echos", 27.11.2008




godz. 20.00    „Ferdydurke”, reż. Magda Miklasz (V r. Wydział Reżyserii Dramatu), PWST Kraków – scena kameralna (SPEKTAKL TOWARZYSZĄCY)

Powiem krótko. Nie jest tak źle, proszę Państwa, z tą naszą młodzieżą. Dzisiejszego wieczora było mi dane przeżyć coś, czego długo nie zapomnę. Na zgrzebnej scenie krakowskiej PWST, dziewięcioosobowy zespół młodych adeptów sztuki teatralnej dał fascynujący koncert kunsztu aktorskiego grany pod partyturę studentki V-go roku Wydziału Reżyserii Dramatu Magdaleny Miklasz.
Wszyscy, bez wyjątku zagrali wspaniale (…). Mnie natomiast ręce same składały się do oklasków. Wyluzowani, radośni, pełni życia i energii młodzi ludzie. Lekka, barwna, wartka, dowcipna, a zarazem mądra akcja. A wszystko okraszane zadziwiająco dojrzałym aktorstwem.
Brawo brać żakowska! Wielkie brawo! Na stojąco!!!
Krzysztof Pasierbiewicz, www.salon24.pl, 11.05.2012



wt 23.10.
godz.  16.00     „Ślub”, reż. Anna Dziedzic, Szkoła Aktorska Haliny i Jana Machulskich w Warszawie - Stowarzyszenie Międzynarodowych Inicjatyw Artystycznych EduTeArt – scena Fraszka (SPEKTAKL TOWARZYSZĄCY)

Bardzo podobał mi się spektakl Szkoły Aktorskiej Machulskich z Warszawy. Spektakl bardzo piękny, bardzo mocny i bardzo poruszający, ze wspaniałymi kreacjami dobrze obsadzonych aktorów, mających siłę oddziaływania na publiczność. 
(…) Wyróżniająca się prostotą dekoracja, w której kilka elementów znalazło różnorodne i oryginalne zastosowanie. Światło żywe lub delikatnie złagodzone podkreśla wydarzenia i stany ducha. Muzyka i tańce ludowe, które towarzyszą szczęśliwym wydarzeniom, przemieniają scenę w obrazy i wnoszą dobroczynny oddech do szczególnie dobrze dopracowanych scen przemocy.
(…) Jeśli chodzi o reżysera, Annę Dziedzic, chciałabym pogratulować jej misternej pracy i znakomitego wyboru autora, bowiem (…) "rzadkością jest znalezienie autora idącego tak daleko w życie wewnętrzne postaci!"
Jocelyne,14.07.2012
recenzja z występu zespołu podczas Rencontres du Jeune Théâtre Européen 2012
(Europejskie Spotkania Młodego Teatru w Grenoble - 2012)



godz. 18.00    “Gastmahl bei der Gräfin Torremal” (Biesiada u hrabiny Kotłubaj), reż. Robert Czechowski, Gerhard Hauptmann-Theater, Görlitz-Zittau / Niemcy – scena kameralna

W grotesce „Biesiada u hrabiny Kotłubaj” hrabina i jej goście jedzą zwykłego kalafiora, podczas gdy chłopiec nazwiskiem Kalafior błąka się po polach, podchodzi pod okno pałacu i umiera tam w końcu z wyczerpania. Związek pomiędzy człowiekiem Kalafiorem a kalafiorem jarzyną jest czysto formalny i polega na brzmieniu nazwiska. Sens sztuki zasadza się na tym, że głód i cierpienie biednego Bolka Kalafiora dodają smaku arystokratom, jedzącym kalafiora-jarzynę. Tajemnicą, której tak długo nie domyśla się humanitarny jarosz, jest naturalne okrucieństwo wszelkiej arystokracji.

(…) Spektakl Teatru z Zittau, gotycko-ekspresjonistyczna „Biesiada u hrabiny Kotłubaj” (…) pozwala aktorom ujawnić swoje aktorskie talenty i stworzyć niepowtarzalny, mistyczny klimat.
Marta Odziomek, Dziennik Teatralny, 27.06.2011




godz. 19.30    „Polacy     ”, reż. Gabriel Gietzky, Teatr Polski w Warszawie – duża scena

"Polacy" to dwugłos złożony z „Dzienników” Witolda Gombrowicza oraz tekstów homilii i wystąpień publicznych Stefana kardynała Wyszyńskiego.
O dziwo poglądy Gombrowicza, uważanego za artystę kontrowersyjnego i kardynała Wyszyńskiego – Prymasa Tysiąclecia w wielu kwestiach są zbieżne i budują obraz dwóch nieprzeciętnego formatu intelektualistów, którzy wedle swych umiejętności i powołania z wielką troską podchodzili do wspólnej sprawy, której na imię Polska.


Niedawna premiera „Polaków” w Teatrze Polskim zaskakuje pomysłowością. „Polacy” są nie tylko charakterystyką narodu, ale równocześnie dialogiem dwóch wybitnych jego przedstawicieli – kardynała Stefana Wyszyńskiego (Olgierd Łukasiewicz) i Witolda Gombrowicza (Radosław Krzyżowski). I choć pozornie przemówienia kardynała i gombrowiczowskie „Dzienniki” nie mają ze sobą nic wspólnego, to Rafałowi Kosewskiemu, autorowi tej adaptacji udało się połączyć je w płynny i bardzo spójny sposób.
Aleksandra Reczuch, teatrakcje.pl, 25.03.2011



śr 24.10.

godz. 18.00     „Zbrodnia z premedytacją”, reż. Izabella Cywińska, Teatr Polonia w Warszawie - duża scena

Ta zabawa kryminałem o tym, „jak zrobić pasztet z zająca, nie mając zająca", bardzo precyzyjnie wyreżyserowana przez Izabellę Cywińską, to czytelny powrót reżyserki do teatru politycznego, który niegdyś był jej specjalnością (…).
Tak mocne osadzenie w dzisiejszej rzeczywistości spektaklu o „zwłokach, które dopominają się o mordercę" nie odbiera mu wcale wymiaru artystycznego. To przedstawienie z wielką rolą Wojciecha Malajkata. Hołd odtwórcy postaci ze „Ślubu" i „Operetki" złożony przez aktora zarówno Gombrowiczowi, jak i Jerzemu Grzegorzewskiemu, zmarłemu w 2005 roku reżyserowi, dyrektorowi warszawskiego Teatru Studio, a potem Narodowego, którego aktor zawsze traktował jako mistrza.
Malajkat postać sędziego ma skonstruowaną  precyzyjnie jak szwajcarski zegarek. Za zakłopotaniem, grymasem, tajemniczym uśmiechem, które roztacza wokół, kryje się siła sadysty osaczającego swoje ofiary pajęczą siecią i wręcz zmuszającego do popełnienia zbrodni. W tym spektaklu tak bardzo przyciąga uwagę widzów, że pozostałe role właściwie się nie liczą, choć są godne odnotowania, zwłaszcza omdlewająca wdowa Elżbiety Kępińskiej. Walorem jest także „samoodsłaniająca się" scenografia Macieja Preyera, a w niej świece, które same się zapalają i okazały zdalnie sterowany karaluch.
Nie obejrzeć tego Gombrowicza byłoby zbrodnią.
Jan Bończa-Szabłowski, „Rzeczpospolita”, 19.06.2012


godz.  20.00    “En attendant le Nobel” (Czekając na Nobla), reż. Ewa Kraska, Compagnie ITEK, Reims / Francja – scena kameralna

Przedstawienie, którego bohaterami są Witold Gombrowicz i jego żona Rita, opowiada o ostatnich latach życia pisarza. Spektakl powstał na podstawie wspomnień przekazanych autorce przez Ritę Gombrowicz oraz dzieł pisarza (głównie wybranych fragmentów „Dziennika”). Spektakl dostał rekomendację Rity Gombrowicz.
„Pewnego ranka przy śniadaniu, Gombrowicz zwrócił się do mnie i zapytał, czy chciałabym wyjechać z nim – do Hiszpanii, Włoch lub jakiegoś ciepłego miejsca we Francji. Ze względów zdrowotnych szukał właśnie lepszego klimatu dla siebie. Po czym odszedł od stołu, usiadł w salonie i zaczął mnie przesłuchiwać: czy jestem punktualna? uporządkowana? zorganizowana? Czy podróżuję z dużą ilością bagażu?
Przedstawił wyjazd jako sposób na zorganizowanie naszego codziennego życia i zaspokojenie wzajemnych potrzeb. Powiedziałam mu, że chcę pozostać we Francji, żeby zakończyć mój doktorat o Colette.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych