Pokaz stanowi podsumowanie realizowanego od 2000 r. projektu „Proste znaki”.
Jan Andrzej Jasiński od początku lat 90. realizował prace o dużym zróżnicowaniu formalnym i technicznym, objęte wspólnym hasłem: „Ćwiczenia wyzwalające dla mieszkańców miasta Radomia”. Chodziło o formy i treści, jakich to miasto nie znało: happeningi, performansy, nowa fotografia. Pośród wielu pomysłów, pojawił się taki, który nawiązywał do pewnych schematów konstrukcyjnych obecnych w naszym otoczeniu. W budowie wielu form wokół można bowiem rozpoznać najprostsze figury geometryczne: koło, trójkąt, prostokąt. Dotyczy to zwłaszcza wytworów rąk ludzkich, choć i natura dostarcza nam szeregu podobnych skojarzeń, np. kręgi na wodzie czy kształt góry Fudżi, ale w prostokąty jest uboga. Człowiek za to wytwarza ich nadmiar – wystarczy się rozejrzeć!
Owocem tych przemyśleń był zapoczątkowany w 2000 r. projekt „Proste znaki”. Artysta przyjął, że będzie to plan na 20 lat. Jego pierwsza część (w wyborze) znalazła się na jego wystawie „3 dekady w Radomiu” w galerii przy ul. Traugutta (obecnie Radomski Klub Środowisk Twórczych i Galeria „Łaźnia”) w 2010 r. i przedstawiała operacje na płaszczyźnie. Drugą odsłonę „Siódma pięciolatka”, która miała miejsce w 2015 r. w Ośrodku Kultury i Sztuki „Resursa Obywatelska”, wypełniło 58 prac malarskich, które ukazywały sytuacje w iluzji przestrzennej. Płaskie figury zostały zastąpione czworościanami, sześcianami i kulami.
Obecny pokaz zamyka ten dwudziestoletni projekt, który – w najprostszym ujęciu – był zestawieniami trzech figur prostych z trzema kolorami zasadniczymi i trzema pochodnymi w stałym układzie, na prawach kontrastu. Można by rzec – szablon! Ale o to właśnie chodziło. Ideą bowiem główną stworzenie bogatej różnorodności interpretacji mentalnych i formalnych: od suchej surowości do barokowej dekoracyjności. Każda z prac podejmowała ten sam temat, i każda… była inna. Nie bez znaczenia był dla artysty aspekt dydaktyczny, który zawiera się w stworzonym przez niego na użytek odbiorców, w tym uczniów, stwierdzeniu: „Na temat nogi od stołu można namalować 10 obrazów, każdy zupełnie innymi i każdy bardzo dobry”. To prezentacja tezy, że można szukać satysfakcji twórczej także w działaniach na bardzo skromnym obszarze formalnym, który i tak pozostaje otwarty i nieskończony. Wystarczy czuć i myśleć… Kod liczbowy wystawy oznacza: 40 – tyle lat przy sztaludze, 20 – czas trwania projektu „Proste znaki”, 204 – liczba prac zrealizowanych w ramach projektu w latach 2000–2015, 69 – liczba prac na wystawie, 69 – wiek artysty.
Do końca stycznia jeszcze można oglądać w Elektrowni rewelacyjną wystawę fotograficzną Wojciecha Stana, historyka sztuki, fotografika i filmowca, urodzonego w Radomiu w 1934 roku.
Artysta działał w Polsce, Europie, innych kontynentach, nawet w Arktyce i na Antarktydzie. Współpracował z krajowymi i zagranicznymi agencjami fotograficznymi. Sam będąc dydaktykiem w szkołach różnego szczebla, stał się Mistrzem dla wielu.
Na wystawie w Elektrowni bardzo dużo miejsca zajęły pełne reporterskiej pasji prace czarno-białe z lat 60., 70. i 80. minionego wieku, związane między innymi z pracą Wojciecha Stana w Centralnej Agencji Fotograficznej (1972–1991), która w poprzedniej epoce była państwowym podmiotem mającym wyłączność na udostępnianie serwisu foto dla prasy.
Spora część wystawy to fotografie Radomia, w tym te obrazujące gigantyczne modernizacje sieci wodociągowej, czy odbudowę miejskiej elektrowni na potrzeby świątyni sztuki.
Jako nowy obszar poszukiwań z ostatnich dziesięcioleci aktywności fotografika, zaistniał też monastycyzm, w którym obiektyw dyskretnie towarzyszył modlitwie i wnętrzom klasztorów różnych wyznań.
Z kolei na tarasie Elektrowni, do końca lutego można podziwiać prace polskiej rzeźbiarki Marioli Wawrzusiak Borcz pt. „Granica”.
„Granica” to instalacja artystyczna, za pomocą której artystka nawiązuje do aktualnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Ekspozycja skłania do refleksji nad pytaniem: gdzie leży granica państwa, cywilizacji i człowieczeństwa? – na które nie ma prostej odpowiedzi.
Materiałem artystki jest żelazo, tworzy z niego monumentalne kompozycje figur ludzkich i zwierzęcych, podkreślając podobieństwa tych dwóch światów w sferze emocjonalnej i egzystencjalnej.
Sympatyków seansów w kinie studyjnym Elektrowni zapraszamy w piątek na premierę filmu pt. „Titane”, muzyczny, biograficzny, w reżyserii Julii Ducournau, od 18 lat.
Film Nagrodzony Złotą Palmą na 74. festiwalu w Cannes zaczyna się od emocjonalnej eksplozji, po której napięcie nieustanie rośnie – aż do ostatniej sekundy tej zdumiewającej, atakującej wszystkie zmysły historii.
W niedzielę, 16 stycznia kolejny seans w ramach cyklu „Sztuka na ekranie”, godz.16.15.
„Frida Kahlo: Viva La Vida” to filmowy dokument, który ukazuje dwa oblicza tej kultowej artystki. Z jednej strony ikona niezależności i kobiecej siły, zmagająca się z bólem i miłosnymi zawodami, z drugiej – artystka, wyzwolona z wszelkich fizycznych ograniczeń. Z biegiem lat Frida Kahlo stała się ikoną, a jej sztuka wywarła wpływ na artystów z różnych dziedzin.
Rodziców z dziećmi zapraszamy na film familijny pt. „Moje życie to cyrk”.
Dwunastoletnia Laura, wychowywana wśród artystów cyrkowych, od zawsze w trasie koncertowej ze swoim tatą Billem, potajemnie marzy o innym, mniej szalonym życiu. W szkole dziewczynki pojawia się nowa nauczycielka, która dostrzega w Laurze potencjał i mocno wierzy w jej talent do nauki. Czy to oznacza zmiany? I co na to tata Laury?
Seanse dla dzieci piątek i sobota o godz.14.15, niedziela, godz.14.45, cena biletu 15 zł.
Informacje pod nr tel. (48) 383 60 77, (48) 386 16 60, a także na stronie internetowej www.mcswelektrownia.pl.