Jednym z ulubionych filmów senatora Prawa i Sprawiedliwości, Wojciecha Skurkiewicza, jest „Brunet wieczorową porą”.

– Lubię wiele jego filmów za ich głębszy sens, za to, że w czasach komunizmu tworzył takie produkcje, które przecież są cały czas żywe – mówi Skurkiewicz.

Nieco inne typy ma dyrektor Muzeum Witolda Gombrowicza, Tomasz Tyczyński:

– Nie będę oryginalny jeśli powiem, że moim ulubionym filmem jest „Miś”. Przede wszystkim dla puenty, która jest wiecznie aktualna. „To miś na miarę naszych potrzeb i możliwości”. Zmienił się ustrój, a my ciągle temu misiowi przyklejamy uszko.

Także dyrektor Mazowieckiego Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” obstawia bez namysłu:

– Przede wszystkim „Miś”, który pokazuje w krzywym zwierciadle funkcjonowanie państwa, problematykę życia. Dawno nie oglądałem jego filmów, ale na pewno do czołówki zaliczam także „Rejs”

 Również ludzie kina uwielbiają filmy Barei. O swoich typach mówi Andrzej Ciesielski, kierownik kina Helios:

 – Oczywiście najbardziej lubię „Misia” ale w ogóle bardzo lubię całe kino Barei. Za każdym razem jak ogląda się jego filmy to nie można się powstrzymać od śmiechu, choć przecież każdy dokładnie wie co będzie dalej. Mają świetne scenariusze, są dobrze zrealizowane pod względem aktorskim. Obecnie nieraz produkowane są komedie na których można nie uśmiechnąć się ani razu, a na filmach Barei po prostu nie da się nie śmiać.

Natomiast Dariusz Dębski, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji bardzo lubi film „Poszukiwana, poszukiwany”:

 – Oglądałem go już co najmniej kilkanaście razy i za każdym ten film mnie śmieszy. To nieprawdopodobne, że ten humor jest ciągle aktualny. Natomiast drugim ulubionym filmem jest „Miś”.W pracy w  pokoju jest nas czworo i wszyscy lubimy ten film. Czasem nawet mówimy do siebie tekstami z niego.