Projekcja filmu odbędzie się w najbliższy czwartek, 17 października, o godz. 18:00 w kinie Helios.
W roli głównej występuje Robin Wright, której partnerują Harvey Keitel, Paul Giamatti, Jon Hamm i Danny Huston. Reżyserem filmu jest Ari Folman, który ma w swoim dorobku nominowany do Oscara film „Walc z Baszirem”. Za stronę wizualną „Kongresu” odpowiada wybitny polski operator Michał Englert, a brawurowe sekwencje animowane w filmie zrealizowało polskie Orange Studio.
W „Kongresie” zacierają się granicę między rzeczywistością i fikcją: Robin Wright gra tu samą siebie. Mieszka z dwójką dorastających dzieci na ranczo, z dala od cywilizacji, kiedy wielkie hollywoodzkie studio zwraca się do niej z niezwykłą propozycją. Wright dzięki zaawansowanej technologii cyfrowej może zostać „zeskanowana”, osiągając w każdym kolejnym filmie wieczną młodość. Od tej pory wszystkie jej role zagra wirtualna kopia. Decyzja, którą podejmuje kobieta, by móc dysponować nieograniczonym czasem dla najbliższych, okazuje się początkiem jej podróży przez świat przyszłości, w którym potężne studia filmowe i koncerny farmaceutyczne oferują totalne formy rozrywki, manipulując ludzką świadomością. „Kongres” to film nowatorski i odważny, pełen pomysłów ukazujących w krzywym zwierciadle świat nieograniczonych możliwości technologicznych, które już wkrótce mogą wyznaczyć granice naszej wolności i dyktować pragnienia.
REŻYSER O FILMIE
Stanisław Lem, wielki autor science-fiction, w swoim opowiadaniu „Kongres futurologiczny” kreuje świat poddany dyktaturze chemicznej kilku potentatów przemysłu farmaceutycznego. Książka napisana w latach sześćdziesiątych opisuje, jak producenci produktów farmaceutycznych sprawują totalną kontrolę nad ludzkimi emocjami: miłością, pożądaniem, zazdrością i strachem przed śmiercią. Lem, zaliczający się (razem z Philipem K. Dickiem) do grona największych proroków i filozofów science-fiction, nawet sobie nie wyobrażał, jak bardzo jego wizja może być aktualna na początku trzeciego tysiąclecia.
Do psychologiczno-chemicznego wiru, opisanego przez Lema, kinowa adaptacja wprowadza technologię 3D oraz technikę capture motion, które zagrażają istnieniu kina, na którym się wychowaliśmy. W erze post-Avatara, każdy filmowiec musi spróbować sobie odpowiedzieć na pytanie, czy syntetycznymi obrazami w 3D da się zastąpić aktorów z krwi i kości, którzy od zawsze poruszali naszą wyobraźnię. Czy postacie stworzone w technologii cyfrowej mogą wzbudzić w nas taki sam entuzjazm jak oni i czy w ogóle warto się nad tym zastanawiać?
Film „Kongres” przedstawia nowy etap ewolucji obrazów w technologii 3D, które stają się chemicznym wzorem dostępnym dla każdego na receptę. Konsumenci kina, kompilując w swoich umysłach filmy, które zawsze chcieli zobaczyć, sami reżyserują produkty swojej wyobraźni, obsadzając w głównych rolach swoich ulubionych aktorów. W tak stworzonym świecie, uwielbiani niegdyś aktorzy filmowi i teatralni stają się nic nieznaczącymi relikwiami, pozbawiani swojego wnętrza, a na końcu zapomniani przez wszystkich. Co w takim razie dzieje się z artystami, którzy zdecydowali się sprzedać diabolicznemu studiu swoją duszę i tożsamość?
W scenach o niemal dokumentalnym charakterze „Kongres” podąża za aktorką Robin Wright, gdy ta akceptuje propozycję podpisania umowy umożliwiającej „zeskanowanie” jej osoby i sprzedaż tożsamości studiu filmowemu. Następnie film zabiera nas w świat animowany, w którym śledzimy jej dalsze losy aż do momentu, kiedy studio przekształca aktorkę we wzór chemiczny. Jedynie ten ogłuszający koktajl animacji (przy niewiarygodnej wolności, jaką ta forma daje kinematograficznej interpretacji) oraz realistyczne, quasi dokumentalne zdjęcia pozwalają zilustrować podróż ludzkiego ducha między światem wpływów psycho-chemicznych, a zwodniczą rzeczywistością. „Kongres” to animacja należąca do fantastyki i futuryzmu, ale również wołanie o pomoc i głęboki krzyk nostalgii za kinem „w starym stylu”, które tak dobrze znamy i kochamy.
Ari Folman
SEKRETY PRODUKCJI
W procesie tworzenia „Kongresu” brało udział wiele krajów: Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Polska, Belgia, Luksemburg i Izrael. Zdjęcia do filmu kręcono na pustyni Mojave w Kalifornii, w Los Angeles oraz w Nadrenii Północnej Westfalii.
Animacja filmu jest hołdem złożonym fantastycznej pracy braci Fleischer, którzy w latach trzydziestych powołali do życia Popeye’a, Betty Boop i pierwszego Supermana.
Ten typ animacji wymaga 1200 rysunków na minutę filmu, co daje ponad 60 000 obrazków na stworzenie całego filmu. Animowany storyboard został wykonany w Izraelu, Luksemburgu, Brukseli, Berlinie, Hamburgu i w Polsce.
Aby stworzyć tę ponad 55-minutową animację, pracowało w sumie ponad 200 twórców w ośmiu krajach.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>