W sobotę i niedzielę (14, 15 czerwca) Teatr Powszechny w Radomiu zaprasza na spektakl "Wesele" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego. Jednak nie jest to premiera sztuki. Reżyser chce pokazać "Wesele" radomianom jako pierwszym widzom i niejako sprawdzić, jak spektakl będzie postrzegany przez widownię. Oficjalna premiera sztuki odbędzie się 20 września br.
Na próbie dla mediów aktorzy pokazali kilka scen ze sztuki, z których dało się zauważyć, że "Wesele" wg Mikołaja Grabowskiego odbiega nieco od tego tradycyjnego rozumienia tego dramatu.
- To "Wesele" ma elementy współczesne. Ten dramat trzeba dostosowywać do obecnych czasów. "Wesele" zostało napisane ponad 100 lat temu dla innej widowni. Wówczas Wyspiański pozwolił sobie na ostrą krytykę Polski i Polaków. Wielu było na niego obrażonych. Nie wiem, czy do końca dobrze czytamy te tekst. W tych czasach element niewoli wypada, choć diagnozowanie Polski na bazie "Wesela" nadal obowiązuje, ale w inne konfiguracji. Jednak pewne cechy polskości zahibernowaliśmy. To bardzo trudny utwór. Chcemy go zetknąć z widownią. To współczesna wersja, ale nie bez tradycji i symboliki, jaką w sobie ma. Jestem pełen obaw, ale i nadziei - mówi Mikołaj Grabowski.
Jak "Wesele" przełożyć na współczesne czasy? Jak dostosować ten utwór do teraźniejszej widowni?
- Starsze pokolenie aktorów kiedyś grało w "Weselu" i to nie jedną postać. To dobrze i niedobrze, bo naleciałości pozostały. Teraz trzeba zdjąć to wszystko, to, co się wie o "Weselu" i grać spontanicznie i walczyć z tym tekstem. Trzeba wsłuchać się w ironię i żart. Trzeba zrozumieć go na nowo - tłumaczy reżyser.
Ta wersja "Wesela" mogła sprawić niemałe problemy dla aktorów. Dlaczego? - Postaci zmieniają się ze sceny na scenę. To noc czarów. Ta ciągła zmiana dla aktorów to plątanina emocji, logiki, znaczeń. To wibrujący, szaleńczy polski charakter. To jak gra współczesnego jazzu. Aktor ma być instrumentem, ma wyczuwać intymną sytuację partnera na scenie i dopasować się do niej - wyjaśnia Grabowski.
"Wesele" to bardzo polski tekst. Jego przesłanie nadal jest niezmienne. - Tak, Polacy nadal uważają, że są narodem wybranym. Popełniamy ten sam błąd od momentu utracenia niepodległości. Kiedy mamy jakiś kryzys, to udajemy się w rejon snów, marzeń, wizji, bo to nas krzepi. Nie umiemy przyjmować rzeczywistości takiej, jaka jest - mówi Mikołaj Grabowski.
Postać Chochoła jest niezwykle ciekawa - to hipster, młody chłopak, współczesny symbol pokolenia. - Wiemy, że Chochoł to słoma z różą w środku. On jest symbolem czegoś tam - nie chcę tego konkretnie określać, bo to zwęża horyzonty. Ale współczesnego Chochoła wyobraziłem sobie jako beztroskiego młodzieńca, który ma coś tu zmienić - wyjaśnia reżyser.
O trudnościach w grze i pojmowaniu wizji reżysera opowiedział Jarosław Rabęda, odtwórca roli Gospodarza w "Weselu". - Mikołaj Grabowski pracuje inaczej niż inni reżyserzy. Trudność polega na tym, złapać jego widzenie świata. Każdy, to to zrobi, jest szczęśliwy. To trudna praca, ale jej owoce są bardzo satysfakcjonujące - mówi aktor.
Jarosław Rabenda gra rolę Gospodarza. Jaki jest współczesny Gospodarz z "Wesela"? - To typowy Polak. Chciałby coś zrobić, ale siedzi przed telewizorem i myśli. Przychodzi do niego Wernyhora i daje mu znak. Przez to Gospodarz dochodzi do absurdu, bo nagle okazuje się, że to, o czym marzył, właśnie może się spełnić. Jednak kompromituje się. To taki polski słomiany zapał - opowiada aktor.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>