„Święto Chleba” rozpoczęła uroczysta msza święta w intencji rolników, młynarzy i piekarzy. Potem odbył się korowód wieńców dożynkowych. Twórcy najlepszych zostali uhonorowani nagrodami, podobnie jak wyróżniający się piekarze. Przemawiali oficjele, w tym wicemarszałek senatu Adam Bielan i Rafał Rajkowski z zarządu województwa mazowieckiego.
Potem na scenach amfiteatru i "Pod Dębem" ruszyła część artystyczna z występami zespołów „Wolanianki”, "Guzowianki", licznych kapel ludowych. Nie zabrało oczywiście zabawa tanecznej „na dechach”.
- Jesteśmy na "Święcie Chleba" od początku, w tym roku po raz dwudziesty. Pogoda dopisała, ludzie dopisali. Jestesmy zadowleni, że impreza się przyjęła, rozwija się. Jeśli chodzi o chleb, to teraz jest moda żeby wszystko było naturalne. U nas taka moda jest od lat. Nie stosujemy chemicznych dodatków do pieczywa. Jeśli ktoś umie dobrze zrobić chleb, to nie potrzebuje się takimi rzeczami wspomagać. Generalnie w Radomiu mamy bardzo dobre, naturalne pieczywo, też dlatego, że jest duża konkurencja i każdy walczy o klienta - powiedział nam Tadeusz Fogiel, z piekarni Fogie&Fgiel, uhonorowany w niedzielę Szablą Cechu Piekarzy.
- "Święto Chleba" na tyle sie wpiasało w kalendarz wydarzeń w Radomiu, że dziś mamy olbrzymie tłumy. Jest wiele różnorodnych stoisk, atrakcji dla dzieci, fantastyczne zespoły na deskach scen - powiedziała nam Ilona Jaroszek, dyrektor Muzeum Wsi Radomskiej.
I faktycznie na terenie całego skansenu trwał kiermasz twórczości ludowej, swoje stoiska wystawili nie tylko radomscy piekarze ale też inni liczni rzemieślnicy i handlowcy. Było co zjeść i wypić. Dużym powodzeniem cieszył się chleb ze smalcem i ogórkiem, różne rodzaje ciast, pierogów i regionalne nalewki. Bardzo dobre koncerty, zwłaszcza finałowy zespołu "Tulia", który na rockowo-folkowo potrafi zagrać i zaśpiewać repertuar od Kai i Bregovica, przez Grzegorza Ciechowskiego po Matalikę.
I zapewne wszyscy, jak co roku byliby zadowoleni, gdyby nieprzebrane tłumy. Tylko Ci, którzy wybrali się na oficjalne uroczystości ominęli kolejki. Potem z każdą minutą było coraz więcej ludzi. Niektórzy w kolejce do kas, będących w remoncie spędzili 1,5 godz. Kolejka wychodziła daleko poza teren parkingu przed muzeum. Ze względu na tłok przemieszczanie po alejkach trudno nazwać spacerem w plenerze. Długie ogonki tworzyły się przy wszystkich straganach, barach, punktach wystawienniczych i do toalet. Trzeba było wystać swoje nawet kilkadziesiąt minut. Nie wszyscy też mogli zobaczyć koncert Tulii, bo amfiteatr był przepełniony. Komentarze wielu niezadowolonych ludzi są nie do powtórzenia publicznie. Wszyscy dziwili się, dlaczego nie wprowadzono internetowej sprzedaży biletów.
- Z tego co wiem muzeum nie zdażyło z otwarcie sprzedaży przez internet. Wprawdzie była przedsprzedaż, ale trzeba było przyjechać po bilety tu do kas muzeum, więc to nie zdało to egzaminu - zauważył Tadeusz Fogiel.
Dyrektor Muzeum, Ilona Jaroszek tak tłumaczy sytuację: - Powinniśmy z biletomatami, parkometrami i sprzedażą internetowa wystartowac już w maju. Niestety z przyczyn niezależnych od nas, lecz leżących po stronie wykonawcy prac, termin ten został przesunięty na październik, za co bardzo serdecznie przepraszam. Uruchomiliśmy przedsprzedaż w naszych kasach, ale to nie wystarczyło. Mam nadzieję, że nowe kasy i sprzedaż internetowa ruszą pod koniec września i na Festiwal Ziemniaka wszystko już będzie gotowe.
----
Naszym zdaniem. Frekwencja na "Święcie Chleba" jest z roku na rok coraz większa, zwłaszcza gdy dopisuje pogoda. To naprawdę bardzo fajna impreza plenerowa, które radomianie bardzo lubią. Jednak w tłoku robi się niekomfortowo. Warto więc chyba rozważyć rozłożenie "Święto Chleba" na dwa dni.