Daną publikację możemy wypożyczyć na 30 dni. Jeśli nie zwrócimy jej w terminie, MBP nalicza nam 20 gr kary za każdy dzień zwłoki. - Oczywiście, jeśli ktoś spóźni się dzień czy dwa, nie robimy z tego problemu – mówi Ilona Michalska-Masiarz, kierownik działu promocji książki MBP w Radomiu.
Jednak są i tacy, którzy przetrzymują książki miesiącami, a nawet latami. Część bibliotek, którym niesolidni czytelnicy winni są nieraz nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, zdecydowała się na wpis do Krajowego Rejestru Dłużników. Wystarczy, że wartość wypożyczonych i przetrzymywanych przez jedną osobę książek przekracza 200 zł. A znalezienie się w KRD uniemożliwia np. wzięcie kredytu czy zakup towaru na raty.
My po tak drastyczne rozwiązanie nie musimy sięgać, choć nadal mamy czytelników, którzy nie zwracają wypożyczonych książek w terminie. Odzyskuje je dla nas, skutecznie, firma windykacyjna – wyjaśnia Ilona Michalska-Masiarz. - Kiedy zaczęła swoją działalność, naszą własność leżała w domach radomian nawet po kilka lat. Wysyłaliśmy, oczywiście, upomnienia, ale nikt ich poważnie nie traktował. A przecież książka to też pieniądz; to jest nasz, biblioteki majątek, który chcemy udostępniać wszystkim chętnym.
MBP dzięki firmie windykacyjnej odzyskała kilkadziesiąt tysięcy złotych, niektórym czytelnikom kary urosły do ponad tysiąca złotych. W tej chwili nie ma już kilkuletnich zaległości.
Biblioteka zrezygnowała z organizowania tzw. dni przebaczenia. - Uznaliśmy, że to nie ma sensu, ponieważ wielu czytelników, którzy nie oddali książek w terminie, trzymało je jeszcze dłużej, właśnie do czerwca, by uniknąć kar – tłumaczy Ilona Michalska-Masiarz.