Nowa szefowa placówki nie wyobraża sobie, że Łaźnia będzie funkcjonować od imprezy do imprezy, od wernisażu do wernisażu. - To nie może być statyczna działalność. Weźmy choćby galerię... Ona musi żyć nie tylko w dniu wernisażu i kilka dni po nim. Na pewno pozostanie miejscem, gdzie odbywają się wystawy, ale chciałabym też, by odbywały się tu promocje książek, wieczory poetyckie czy nawet minirecitale. Goście tych imprez niejako przy okazji zwiedzaliby także ekspozycje – tłumaczy Beata Drozdowska.
Inny charakter ma budynek przy ul. Żeromskiego. - Nazwa „klub” zobowiązuje. Chcę, żeby to miejsce stało się rzeczywiście klubem, w którym spotykają się i dobrze czują wszystkie środowiska twórcze Radomia: plastycy, fotograficy, muzycy, literaci, dziennikarze, architekci. To właśnie jest najważniejsze – żeby byli w Łaźni stale obecni. Oczywiście, najpierw trzeba te środowiska tutaj zaprosić. Będą więc spotkania tematyczne i dyskusje – twierdzi Beata Drozdowska.
Jest już projekt przyszłorocznego budżetu miasta, w którym na działalność RKŚT zarezerwowano ponad 1 mln zł. - Zostałam dyrektorem w końcu roku, kiedy program działalności placówki na rok następny został ustalony, co jest normalne, ponieważ trzeba było skonstruować budżet. Myślę jednak, że jakieś korekty w tym planie będą możliwe. Poza tym zamierzam starać się o fundusze z zewnątrz, także od sponsorów – zapewnia Beata Drozdowska.