- To niezwykła postać, przy tym bardzo silnie – mimo obecnego oddalenia - związana z Radomiem. Zdecydowaliśmy więc, że Edwardowi Kossoyowi poświęcimy, drugi po „Stacji Gombrowicz”, Magazyn Literacki Resursy. Film, opowiadający głównie radomską historię Edwarda Kossoy'a, powinien być gotowy po wakacjach – powiedział nam Marcin Kępa z Resursy Obywatelskiej.
Niedawno Edward Kossoy z żoną Agnieszką po raz kolejny przyjechał do Radomia. Jak zwykle odwiedził Muzeum im. Jacka Malczewskiego i to nie z pustymi rękami – przywiózł wczesny rysunek Jacka Malczewskiego i miniaturę nieznanego artysty przedstawiającą Żyda czytającego książkę. Państwo Kossoy'owie wybrali się także na Kaptur, gdzie przed wojną mieszkał z rodzicami Edward. W tej podróży do rodzinnego miasta towarzyszyła im nie tylko kamera Resursy, ale także TVP. Andrzej Sapija bowiem, autor m.in. dokumentów o Tadeuszu Kantorze, Igorze Przegrodzkim i Tadeuszu Różewiczu, postanowił zrobić film o Edwardzie Kossoy'u, najstarszym absolwencie IV LO im. Tytusa Chałubińskiego i - jak sam Kossoy o sobie mówi - ostatnim Żydzie polskim.
Urodził się 4 czerwca 1913 roku w Radomiu. Dzieciństwo spędził w Jekaterynosławiu na Ukrainie. Po wojnie polsko-bolszewickiej rodzina Kossoy'ów wróciła do Radomia, gdzie Edward zaczął chodził do szkoły handlowej, w czasie jego nauki przekształconej w gimnazjum męskie. Po maturze rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego; dyplom otrzymał w 1934 roku. W stolicy zastał go wybuch wojny. Uciekał z niej, jak wielu warszawiaków, w stronę Lublina; przez Bug przeprawił się w okolicach Włodawy. Uważał bowiem, że radziecka okupacja daje szanse na przeżycie, niemiecka - to pewna śmierć. Po kilku tygodniach wędrówki dotarł do Lwowa, a tam został aresztowany przez NKWD i jako podejrzany o szpiegostwo przewieziony do kolejnych więzień w Pińsku, Witebsku i Mińsku. Po blisko dwóch latach spędzonych w gułagu Kossoy, m.in. przez Kujbyszew i Buzułuk, dotarł do armii gen. Andersa.
Po wojnie zamieszkał w Tel-Awiwie, potem przeniósł się do Monachium, a na koniec do Genewy. Studiował w Monachium, Kolonii i Genewie, uzyskując stopnie doktora praw i nauk politycznych. Jako adwokat reprezentował tysiące ofiar zbrodni hitlerowskich w sprawach o zadośćuczynienia i odszkodowania niemieckie. Publikował artykuły o tematyce historycznej, dotyczące odszkodowań, współczesnych stosunków międzynarodowych, dialogu polsko-żydowskiego, m.in. w „Zeszytach Historycznych”, wydawanych przez Instytut Literacki w Paryżu. Jego wspomnienia „Na marginesie” w 2007 roku były nominowane do Nagrody Nike.
- Moja recepta na długie życie? - żartuje. - Trzeba być zawsze dobrej myśli i mieć szczęście do kobiet. Ja je zawsze miałem.
Mieszka w Genewie. Radom w ostatnich latach odwiedził czterokrotnie. Wspiera nie tylko Fundację Chałubińszczaków, ale także Muzeum im. Jacka Malczewskiego, które mieści się przecież w jego dawnej szkole. Podarował placówce w sumie 19 obrazów, w tym grafikę Henri Matisse'a oraz portret Krzysztofa Malczewskiego, wnuka Jacka autorstwa Witkacego.