Niedziela 24 listopada
Emmy, Flory, Jana
RADOM aktualna pogoda

Chętnych jest tak dużo, że brakuje biletów. ''Ubolewamy nad tym''

sas 2015-07-10 09:15:00

Piąta edycja seansów pod chmurką czyli „Kina na trawie” przyciąga tylu chętnych, że brakuje biletów. Kinomani są oburzeni a MCSW „Elektrownia” ubolewa, że nie dla wszystkich znajduje się miejsce na kameralne pokazy filmowe. – Nie spodziewaliśmy się, że będzie tak duże zainteresowanie nie do końca komercyjną rozrywką. Ubolewam nad faktem, że nie wszyscy chętni mogli wejść na projekcje – mówi Leszek Sikora, specjalista ds. kinematografii w MCSW „Elektrownia”.

Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” projekcje niekomercyjnego i często niszowego kina w ramach „Kina na trawie” realizuje już po raz piąty. Dwa pierwsze seanse w tym roku spotkały się z tak dużym zainteresowaniem, że zabrakło biletów.

- Ludzie przed siedzibą stali z matami, więc swoje miejsce mieli, ale zabrakło karteczek z ceną. Zamiast zareagować, wyjść naprzeciw widzom, osobom zainteresowanym tym, co oferuje „Elektrownia”, to odesłano ich z kwitkiem, zamykając drzwi. Przecież można było chociażby pieczątki przybijać na ręku a wpuścić. Seans na otwartej przestrzeni! Zarówno początkowa Elektrownia, jak i tymczasowa na Domagalskiego nie posiadała wymuskanej architektury, warunki polowe, a gromadziła ludzi, bo liczy się przecież seans, a nie czy posadzę tyłek na krześle, czy na kawałku maty, ale obejrzę film. Może następnym razem napiszcie, że pula biletów ograniczona, by reszta zaoszczędziła sobie i rozczarowania, i niemiłego odczucia co do wydarzenia– napisała w komentarzu do wydarzenia na Facebooku dotyczącego „Kina na trawie” oburzona Aleksandra Wójcik, mieszkanka Radomia.

Jak tłumaczy Leszek Sikora, specjalista ds. kinematografii w MCSW „Elektrownia”, planując pokazy filmów szwedzkiej produkcji, które nie mają łatwego przekazu, nie spodziewano się, że zainteresowanie będzie tak duże. – Jest na nam bardzo przykro i ubolewam nad tym, że nie wszyscy chętni mogli wejść na pokaz. W pierwszych edycjach z frekwencją było różnie, przychodziło 90 osób. Teraz maksymalnie pomieścimy ok. 170 osób – wyjaśnia Sikora.

– Założeniem „Kina na trawie” jest m.in. jego kameralność, elitarność, może odrobina snobizmu dla niektórych. Gdyby na pokaz mogli wejść wszyscy, kino przestałoby być kameralne. Tu chodzi też o odpowiedni nastrój, zaciemnienie. Zupełnie inaczej wygląda to na fontannach, gdzie jest gwar, dużo świateł i piwo – tłumaczy specjalista ds. kinematografii.

Miłośnicy „Kina na trawie” pamiętają pokazy jeszcze w starej przestrzeni, gdzie na trawie rozkładali się na karimatach, przyjeżdżali na rowerach. – Faktycznie, kiedyś wyglądało to inaczej, ale obecne warunki przestrzenne nie pozwalają nam na taką formę. Może w przyszłym roku udałoby się na ten cel zaadaptować plac, który znajduje się za budynkiem, ale to wymaga logistycznego opracowania i odpowiedniego zaciemnienia terenu – kwituje Sikora.

Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych