Wzmianka o wróżbach andrzejkowych, pojawiła się w 1555 roku. Wróżono w wigilię św. Andrzeja, czyli w nocy z 29 na 30 listopada. Poprzez wróżby dziewczęta miały dowiedzieć się kto zostanie ich mężem oraz która z nich jako pierwsza stanie przed ołtarzem. Kobiety zamężne nie brały oczywiście udziału z zabawach, bo ich los był już przesądzony (w dawnych czasach kobieta nie mogła odejść od swojego męża – przyp. autor). Młodym, ciekawym swojej przyszłości dziewczętom prawdę o tym co się wydarzy miały objawiać zstępujące na ziemię duchy.
Powszechną wróżbą było lanie wosku przez klucz, najlepiej stary. Klucz ma znaczenie symboliczne. To przedmiot, który otwiera przed nami tajemnice i sekrety. Przez jego „ucho” na zimną wodę wylewano wosk. Powstały wówczas kształt miał zdradzać cechy ukochanego. Jeśli woskowa „figurka” przypominała na pierwszy rzut oka górę, przyszły małżonek miał być osobą bardzo gwałtowną. Kształt psa lub kota, oznaczał, że partner będzie dobrym przyjacielem. Dziś najczęściej znaczenie ma kształt cienia, który rzuca wosk. I tak serce oznacza szybkie spełnienie miłosnych marzeń, gwiazda – zdobycie majątku, kwiat to zapowiedź przyjemnej niespodzianki. Rycerz, dla kobiety, oznacza związek z członkiem służb mundurowych, dla mężczyzny natomiast służbę w wojsku.
Dawniej bardzo ważne były także sny. Jeśli dziewczynie przyśniło się coś dobrego lub wręcz przeciwnie, mogła się tego właśnie w przyszłości spodziewać. Do wróżb wykorzystywano też zwierzęta, najczęściej psy. Dwanaście panien ustawiało się w koło, trzymając w dłoniach kawałek kiełbasy lub posmarowany tłuszczem placuszek. Dziewczyna, której smakołyk został zjedzony przez pupila najszybciej miała wyjść niebawem za mąż. Zdarzało się, że do domu wpuszczano gąsiora z zawiązanymi oczami. Ta z panien, która uszczypnięta została jako pierwsza, miała pierwsza wychodzić za mąż.
Inną znaną wróżbą było losowanie przedmiotów o symbolicznym znaczeniu. I tak np. suchy listek oznaczał staropanieństwo, obrączka lub wstążka z czepka – ślub, a różaniec – stan zakonny.
Jakie wróżby są znane dziś?
- Ja i moje koleżanki wróżymy sobie, ale traktujemy to zdecydowanie jako zabawę. Ustawiamy od ściany do progu, jeden za drugim, buty zgromadzonych dziewcząt; ta, której but pierwszy dotarł do progu ma jako pierwsza wyjść za mąż. Poza tym oczywiście lejemy wosk – powiedziała nam Anna Gierczak z Radomia.
Są jednak osoby, dla których wieczór andrzejkowy to powód do zorganizowania hucznej imprezy. - Kiedyś może i wróżono. Mamy już XXI wiek, trzeba pewne rzeczy obchodzić w nieco inny sposób... Wolę imprezę z głośną muzyką, niż jakieś starodawne wróżby – stwierdziła 16-letnia Monika Besińska.
A jak andrzejkowe wieczory wspominają starsze mieszkanki Radomia? - Większość z nas traktowała to jako zabawę! Chociaż miałam koleżanki, które wierzyły w niektóre „przepowiednie”. Andrzejki kiedyś obchodzone były w zupełnie inny sposób niż dziś i to było piękne – powiedziała Agnieszka Pękala.