Aż u 43 procent mieszkańców Radomia, którzy wzięli udział w 2013 r. w Narodowym Teście Słuchu stwierdzono niedosłuch. To bardzo niepokojący wynik, wyższy niż średnia w całej Polsce. Ogółem w Narodowy Test Słuchu objął mieszkańców 55 miast. Z otrzymanych wyników wynika, że w skali kraju źle słyszy 37 procent Polaków.
W ubiegłym tygodniu Sejmowa komisja ochrony środowiska zapoznała się z informacją Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli ochrony mieszkańców dużych miast przed hałasem.
Zdaniem NIK resort środowiska powinien sprawdzić, czy prawidłowo ustalił nowe normy hałasu. Powód? Po złagodzeniu w 2012 r. przepisów dotyczących norm hałasu komunikacyjnego formalnie zmniejszyła się liczba mieszkańców dużych miast zagrożonych tzw. nadmiernym hałasem. Nie sprzyjało to niestety rzeczywistej ochronie mieszkańców miast przed uciążliwym hałasem.
W trakcie dyskusji, do której doszło po informacji NIK, Arkadiusz Litwiński z PO pytał przedstawicieli rządu o hałas ciągły. Jego zdaniem w miejscowościach uzdrowiskowych kolidują interesy części osób, które chcą się zajmować rozrywką i słuchać głośno muzyki oraz tych, którzy chcą mieć więcej spokoju.
W opinii Litwińskiego w dużych miastach bardzo często problemem jest głośne korzystanie z pojazdów, najczęściej jednośladów. Skuteczność działań policji w tym zakresie pozostawia wiele do życzenia.
Poseł zastanawiał się, czy przyczyną takiego stanu rzeczy są luki w prawie, czy słabość w jego egzekwowaniu.
Ewa Wolak z PO poruszyła problem narażenia mieszkańców miast na hałas płynący z działalności gospodarczej. Jej zdaniem utrudnia to życie mieszkańców i trudno wpłynąć na taką działalność.
Jak zaznaczyła, jej interwencje w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska miały bardzo mierne skutki, wskazywano na niedostateczne narzędzia.
Ewa Wolak zwróciła ponadto uwagę, że w dużych miastach mieszkańcy są narażeni na ogromny hałas. Jej zdaniem wpływa to na pogorszenie stanu zdrowia.
- Co z tego, że samorząd tworzy mapy akustyczne, skoro nic z nich nie wynika – zastanawia się posłanka.
Ewa Wolak spytała przedstawicieli rządu, kogo mieszkańcy mogą poprosić o zmierzenie poziomu hałasu, by pokazać władzom samorządowym, że przekracza on dopuszczalne normy.
Stanisław Żelichowski z PSL zauważył, że mieszkańcy części miast położonych przy głównych arteriach są przygotowani na hałas i zabezpieczają się przed nim, np. dzięki specjalnym oknom. Problem jest, kiedy zaczyna się remont i hałas atakuje osoby, które są do tego nieprzygotowane.
Na pytania posłów odpowiadał wiceminister środowiska Janusz Ostapiuk. Według danych resortu środowiska w 2013 roku do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska wpłynęło 780 skarg, z czego na hałas było 103 skarg (13 proc.). Wśród skarg, które wpłynęły do Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska 16 proc. dotyczyło hałasu.
Janusz Ostapiuk w odpowiedzi na możliwość egzekucji przepisów dotyczących ochrony przed hałasem przywołał trzy artykuły prawa ochrony środowiska (155-157). Według niego pozwalają one na wiele, inna sprawa czy samorządy chcą z nich korzystać.
- Stwarzają one bardzo szerokie możliwości tworzenia następnych narzędzi. Rada gminy może w drodze uchwały ustanawiać np. ograniczenia ruchu komunikacyjnego w centrum miasta czy w określonych porach dnia – wyjaśnia wiceminister.
Dodaje, że egzekucją tych przepisów powinna zająć się policja. Wiceminister poinformował też o przygotowywanych zmianach prawa, które mają pozwolić skuteczniej walczyć z hałasem w miastach.
- W Ministerstwie Środowiska pracujemy nad rozszerzeniem możliwości karania mandatami. To jedna z dróg, by policjant na miejscu mógł wyjąć bloczek i zastosować najszybszy środek, czyli mandat uważa wiceminister Ostapiuk.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>