Czwartek 31 października
Alfonsa, Urbana, Krzysztofa
RADOM aktualna pogoda

Piwo przy grillu, czyli jak nie walczyć z nadwagą

mawi 2013-05-21 08:03:00

Alkohol nie zawsze musi prowadzić do choroby alkoholowej, ale może być przyczyną innych kłopotów ze zdrowiem. Najlepiej pokazuje to przykład kolejnego bohatera, którego przedstawiamy w cyklu publikacji przygotowywanym wspólnie z lekarzem specjalistą chorób wewnętrznych i kardiologii Dariuszem Buczyńskim. 

Mamy nadzieję, że przyczynią się one do podniesienia świadomości społecznej w kwestiach szkodliwości nadużywania alkoholu.

Jarek ma odpowiedzialną pracę, nadzoruje pracę kilku numerycznych obrabiarek wykonujących metalowe elementy do mechaniki precyzyjnej z dokładnością do kilku mikronów. Cały czas musi być uważny i skupiony. Minimalny błąd powoduje nie tylko stratę drogich materiałów, ale również przestoje, ponowne programowanie maszyny. A wiadomo - czas to pieniądz.

Firma słynie w regionie (i nie tylko) z solidności, więc nic dziwnego, że na brak zamówień nie narzeka. A Jarek należy do najlepszych specjalistów, dostaje najtrudniejsze i najpilniejsze zlecenia. Na zarobki nigdy nie narzeka. Lepszy samochód, atrakcyjne wyjazdy wakacyjne, remont domu - na to wszystko zawsze go stać.

- Ale praca pod ciągłą presją wykańcza mnie coraz bardziej. Czas pomyśleć o własnym biznesie - mówi, popijając schłodzone piwo. Teraz taki trunek u niego to wyjątek, wypijany dla przyjemności, od czasu do czasu. Kiedyś wypijał go dużo więcej.

Po pracy kupował za zwyczaj trzy-cztery piwa i opróżniał je przez wieczór. - Uważam się za smakosza, lubiłem próbować różnych smaków i różnych marek. Poznawałem wszystkie nowości jakie pojawiały się na rynku, a tych w ostatnim czasie było wiele.

W weekendy dochodził mocniejszy alkohol, ale nie pospolity kupowany w sklepie monopolowym, ale nalewki, które sam przyrządzał. - Pigwówkę robię chyba najlepszą w tym kraju - lubił powtarzać.

Stresująca praca, stojąca ale niewymagająca wysiłku fizycznego, duże ilości alkoholu wspomagane "kalorycznymi" posiłkami - to wszystko sprawiło, że z czasem Jarek osiągnął sporą nadwagę. Przy swoich 175 cm ważył w pewnym momencie grubo ponad 100 kg, czyli miał ok. 30 kg nadwagi. To jednak jeszcze nie zapaliło mu w mózgu czerwonej lampki. Dalej pił piwo i zaspakajał wyolbrzymione łaknienie.

Zaniepokoiły go dopiero wyniki badań zleconych przez lekarza - podwyższone poziomy trójglicerydów, cholesterolu, a także wskaźników wątrobowych: GGTP oraz transaminaz. Do tego łatwo łapał zadyszkę, wciąż bolał go kręgosłup, coś łupało w kościach.

- Wystraszyłem się. Lekarz przepisał tabletki ale przede wszystkim zalecił zrzucenie zbędnych kilogramów. Szybko zdiagnozowałem swój problem: piwo wypijane po pracy wzmagało apetyt. Musiałem to przerwać - mówi Jarek.

Ci, którzy teraz spodziewają się przeczytać, że nasz bohater miał kłopot z porzuceniem codziennej dawki piwa mylą się. Otóż nie - Jarek bez problemu odstawił złocisty napój. Cały tydzień roboczy mijał mu bez kropli alkoholu. Gdy zaczynał kurację akurat była wiosna, poświęcił się pracy na zaniedbanej działce. Po kilku tygodniach znów przypominała zielony raj, który z żoną znali sprzed kilku lat.

Jarkowi szybko udało się zrzucić ponad 10 kg, wyniki się trochę poprawiły... i zaczął się sezon grillowy. Na odnowiona działkę chętne zapraszali znajomych. Jarek co prawda stronił od piwa, ale swe nalewki chętnie rozlewał innym i sam ich smakował. Apetyt wrócił, waga stanęła w miejscu. - Przez cały tydzień trzymałem dietę, nie piłem piwa, zrzucałem dwa a nawet trzy kilogramy, lecz w weekend wszystko traciłem.

Najgorszy pod tym względem był urlop z grupą starych znajomych. To był taki nieustający weekend. Gdy wróciliśmy waga znów pokazała prawie 100 kg - wspomina.

Dziś gdy znów zaczął się kolejny sezon grillowy Jarek waży 82 kg. Przez zimę zrzucił 18 kg. W jego przypadku okazało się, że ilości alkoholu który wypijał, nie były na tyle duże, by miał problem z jego odstawieniem, czy raczej znacznym ograniczeniem, ale wzmagały apetyt, który zaspakajając doprowadzał do dużej nadwagi i problemów zdrowotnych.

- Teraz wciąż nie piję w ciągu tygodnia, a w weekendy pozwalam sobie na alkohol tylko przy typowych okazjach jak uroczystości rodzinne czy święta. Chudłem małymi kroczkami, ale mam nadzieję że skutecznie, bo wyniki badań poprawiły się wyraźnie. A grill? w najbliższym czasie mam zaproszenie do znajomych, bo mój praktycznie się rozleciał, a nowego nie kupiłem. I nie zamierzam - śmieje się Jarek, kończąc swą opowieść.

 


 

Fundacja na Rzecz Promowania Zdrowia, Sportu i Talentów Salus Et Facultas w ramach: Przeciwdziałania uzależnieniom i patologiom społecznym proponuje edukację publiczną z zakresu przeciwdziałania uzależnieniom w formie serii artykułów publikowanych na stronie www.radom24.pl . Projekt współfinansowany ze środków Gminy Miasta Radomia.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych