Z realizowaniem postanowień noworocznych nie warto zwlekać. Zanim jednak zaczniemy oszczędzać, a docelowo również podejmować konkretne kroki, by nasze pieniądze pracowały, należy odpowiedzieć sobie na dwa kluczowe pytania: jak długo chcę pomnażać swoje środki (profesjonalnie nosi to nazwę wyznaczania horyzontu inwestycyjnego) oraz jakie ryzyko akceptuję. Zgodnie ze starym przysłowiem, nie ma bowiem zysku bez ryzyka.
Pozostaje jeszcze motywacja. Jak zauważył Tomasz Zaleśkiewicz, profesor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w trakcie debaty poświęconej zachowaniom finansowym Polaków, oszczędzanie jest sprzeczne z naturą człowieka. Wynika to m.in. z ewolucyjnie wykształconej perspektywy postrzegania rzeczywistości poprzez to, co jest „tu i teraz”. Człowiek musi wykonać nieprawdopodobny wysiłek emocjonalny, żeby przełamać pierwszy odruch i z własnej woli odłożyć pieniądze na później. W przezwyciężeniu naszej ewolucyjnej skłonności bardzo pomocny jest konkretny cel, na który odkładamy. Nie musi to być nowy samochód czy wakacje – dla wielu osób dużo ważniejsze jest zapewnienie sobie i swoim bliskim finansowego bezpieczeństwa.
Od czego zacząć?
By cieszyć się pierwszym zyskiem już na koniec 2014 r., powinniśmy rozważyć skorzystanie z rozwiązania o krótszym horyzoncie inwestycyjnym, a co za tym idzie – o niższym ryzyku. Może to być rachunek oszczędnościowy, lokata bankowa czy fundusz inwestycyjny pieniężny. Pozostałe sposoby lokowania oszczędności, jak fundusz inwestycyjny z udziałem akcji, bezpośredni zakup akcji spółek na giełdzie lub obligacji emitowanych przez przedsiębiorstwa, polecane są bardziej doświadczonym inwestorom. Choć możliwe jest osiągnięcie dzięki nim wyższych zysków, nie warto od razu rzucać się na głęboką wodę.
Plusem rachunku oszczędnościowego jest jego szeroka dostępność – można otworzyć go prawie w każdym banku lub założyć przez Internet. Niestety, jego oprocentowanie nie jest wysokie, co jest „ceną” za elastyczność. Biorąc pod uwagę inflację, czyli wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych, realny zysk z rachunku oszczędnościowego jest niewielki.
Na więcej można liczyć otwierając w banku lokatę roczną. To jedno z najchętniej wybieranych przez Polaków rozwiązań, które ma zarówno swoje zalety, np. znane z góry oprocentowanie, jak i wady. Do tych ostatnich należy zaliczyć m.in. niewielką elastyczność. Zerwanie lokaty przed upływem okresu zapadalności (co może się zdarzyć, gdy gwałtownie będziemy potrzebować gotówki) wiąże się z utratą odsetek lub znaczącym ich zmniejszeniem. Jeśli wziąć pod uwagę już wcześniej wspomnianą inflację,okaże się, że w ten sposób można wręcz narazić się na straty.
Jeśli nie lokata, to…
Jeśli lokata bankowa nam nie odpowiada lub po prostu chcemy poznać inne istniejące na rynku możliwości, warto zapoznać się z ofertą funduszy inwestycyjnych. W Polsce istnieje kilkaset różnych rozwiązań zarządzanych przez kilkadziesiąt TFI (Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych). Wybór jest więc szeroki: od bezpiecznych funduszy pieniężnych, aż po bardziej ryzykowne fundusze.
Osoby, które chcą ulokować środków na rok a nie posiadają wcześniejszych doświadczeń z funduszami inwestycyjnymi, powinny zacząć od funduszu pieniężnego. – Jest to elastyczne narzędzie, które pozwala na wpłaty i wypłaty środków w dowolnym momencie bez dodatkowych kosztów i utraty odsetek. Ponadto w obecnej sytuacji gospodarczej może przynieść wyższy zysk niż lokata – mówi Piotr Minkina, ekspert Union Investment TFI.
– Z drugiej strony należy wiedzieć, że w przeciwieństwie do lokat bankowych zysk z funduszu nie jest z góry znany i gwarantowany. Przed wyborem konkretnego rozwiązania warto więc przejrzeć rankingi i zestawienia dostępne w prasie i Internecie, by wytypować TFI o długiej i ugruntowanej historii działalności na polskim rynku, legitymujące się stabilnością wyników na przestrzeni lat. Takie podejście eliminuje zmienne „gwiazdy jednego sezonu” w imię długoterminowego komfortu – dodaje.
Dzięki funduszowi pieniężnemu będziemy mogli w bezstresowy sposób zapoznać się z funkcjonowaniem tego typu produktów. Szczególnie, że podobnie jak w przypadku konta bankowego swoją inwestycję możemy kontrolować przez Internet, a do dyspozycji mamy konsultantów telefonicznych, którzy rozwieją nasze wątpliwości.
Wraz z pogłębianiem naszej wiedzy finansowej, jeśli poczujemy się na siłach by spróbować, warto wiedzieć, że większość TFI oferuje tzw. fundusze parasolowe. Oznacza to, że inwestor może przenosić środki między funduszami o różnym profilu (czyli np. z funduszu pieniężnego do akcyjnego i na odwrót), nie płacąc przy tym podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatku Belki). Podatek jest odroczony do momentu wycofania środków.
Trzeba jednak wiedzieć (o czym powie nam każdy doradca czy konsultant TFI), że inwestując w fundusze akcji powinniśmy mieć dłuższy, co najmniej kilkuletni horyzont inwestycyjny. Akcje spółek giełdowych mają bowiem to do siebie, że ich ceny wahają się w zależności od sytuacji w gospodarce i na zysk trzeba czasem trochę poczekać.
Warto również pamiętać, że jednostki funduszy inwestycyjnych (są podzielne) można na bieżąco dokupywać i w ten sposób inwestować kolejne zaoszczędzone kwoty. Skąd je wziąć? Czasami wystarczy zmiana przyzwyczajeń. Oszczędzać może bowiem każdy, nawet osoba, której dochody nie są bardzo wysokie. Eksperci Union Investment TFI przygotowali kilka wskazówek, których wprowadzenie w życie pomoże sprawić, by tegoroczne postanowienia noworoczne stały się rzeczywistością. Z korzyścią dla tego, kto je powziął i oczywiście dla jego portfela.
10 praktycznych sposobów na zadbanie o swój budżet w 2014 roku:
• Staraj się zapisywać wszystkie, nawet te drobniejsze wydatki. Skorzystaj z notatnika, arkusza kalkulacyjnego czy telefonu. Pewnie wydaje Ci się że, wiesz na co wydajesz swoje pieniądze, lecz budżet domowy pomoże Ci lepiej kontrolować faktyczny przepływ gotówki i świadomie planować.
• Dodatkowe dochody, takie jak premie czy wynagrodzenie za pracę dodatkową, dziel na pół. Jedna połowa jest dla Ciebie, w końcu ciężko na nią zapracowałeś! Drugą ulokuj w wybrany wcześniej sposób. Dzięki temu środki te zaczną pracować dla Ciebie już dziś i za jakiś czas nie tylko zostaną Ci w kieszeni, ale także przyniosą dodatkowe odsetki, które będą reinwestowane i przyniosą kolejne zyski. To efekt tzw. procentu składanego.
• Spróbuj odmówić sobie czasem drobnej przyjemności, np. kawy czy przekąski, a zaoszczędzone pieniądze odłożyć. Jeśli codziennie odkładałbyś 5 złotych, to po roku miałbyś prawie 2 tysiące złotych! To tzw. „efekt latte”. Oczywiście kwota ta może być wyższa – to zależy tylko od Ciebie.
• Nazwij swój rachunek inwestycyjny tak, by dobrze Ci się kojarzył i przypominał o marzeniu, które chcesz zrealizować, np. „Wakacje w Nowym Jorku”. Dużo przyjemniej się oszczędza, kiedy mamy przed oczami cel, na który odkładamy pieniądze.
• Ustaw na swoim koncie bankowym automatyczne przelewy. W ten sposób system sam będzie pobierał przekazywał ustaloną kwotę na inwestycje. Możesz o tym nawet zapomnieć, a na koniec roku mieć bardzo miłą niespodziankę.
• Odpowiedzialnie korzystaj z karty kredytowej – nie przenoś zadłużenia na kolejny miesiąc. Może Cię to słono kosztować!
• Planuj większe wydatki z wyprzedzeniem. Remont? Wakacje? Naprawa samochodu? Nie warto zapożyczać się na ten cel i potem spłacać odsetek. Lepiej pomyśleć zawczasu, zacząć odkładać i wypracowane procenty wykorzystać właśnie na ten cel – to tańsze rozwiązanie.
• Nie kupuj jedzenia na zapas. Gdy upłynie termin ważności, będziesz musiał je wyrzucić, a to oznacza dla Ciebie stratę. Z drugiej strony jedz regularne posiłki w domu – nie będziesz musiał kupować ich na mieście, gdzie z reguły są droższe niż te przyrządzone samodzielnie. Poza tym te domowe najczęściej są zdrowsze.
• Bądź cierpliwy. Nie musisz przecież kupować wszystkiego na raz. Dzięki oszczędzaniu i inwestowaniu możesz mieć wymarzoną rzecz dużo niższym kosztem – unikniesz pożyczania pieniędzy i spłacania odsetek, a poza tym z czasem sklepy obniżają ceny.
• Dbaj o rzeczy, które posiadasz. Zaoszczędzisz na ich naprawianiu i kupowaniu nowych tylko dlatego, że coś Ci się popsuło lub zniszczyło.