Panie przewodniczący, jest Pan za, czy przeciw budowie stadionu przy ul. Struga? Stać nas na taką inwestycję?
Dariusz Wójcik: Od początku byłem zwolennikiem budowy hali sportowej. O stadionie też była mowa i jeśli on powstanie, to też będzie ładną wizytówką miasta i drużyny piłkarskie będą miały gdzie grać. Ale musimy mieć świadomość, że ten stadion powstanie na kredyt. Nie zgadzam się z wypowiedzią pana prezydenta, że to nie zadłuża miasta. Bezpośrednio nie wchodzi to w zadłużenie miasta, ale przecież obligacje wypuszczone przez MOSiR, który jest spółką miejską - będą pokrywane z kasy miejskiej. MOSiR sam na siebie nie zarobi i trzeba powiedzieć, że dalej zadłużymy miasto, ale tym razem przez spółki miejskie. Nie widzę w tym nic złego, tylko trzeba się do tego przyznać.
Jak pamiętam, za prezydenta Kosztowniaka mówiono, że stadion powinien powstać przy okazji budowy hali - takim tzw. sposobem gospodarczym. Bo wyjdzie taniej, bo hala i stadion będą korzystać z tego samego zaplecza, niż gdyby stały osobno.
Podjęta została decyzja o budowie stadionu i nie ma co tu dyskutować. Trzeba tylko wiedzieć, że będziemy z tego tytułu ponosili koszty, bo jak się pożycza pieniądze, to trzeba je oddać i to jeszcze ze sporymi odsetkami. MOSiR wypuści obligacje, a miasto je wykupi, poprzez - jak to prezydent ładnie mówi – dokapitalizowanie, a tak naprawdę nazywa się to pokrycie straty. W tym przypadku MOSiR-u.
Zostaniemy z długiem, ale i ze stadionem. Problemu ze znalezieniem chętnych na kupienie obligacji nie powinno być.
Nie, bo to jest bezpieczne. Każdy bank, czy instytucja finansowa obligacje od miasta kupi. Miasto nie może zbankrutować i pieniądze wcześniej czy później z odsetkami będą zwrócone, jeśli nie przez miasto - to przez Skarb Państwa. To pewny interes.
Natomiast my, w momencie podejmowania decyzji o budowie stadionu, powinniśmy mieć policzone chociaż wstępne koszty jego utrzymania i plan niwelowania straty. To, że będziemy dokładać do stadionu, jest pewne jak w banku i naturalne. Stadion nie będzie w stanie na siebie zarobić, kluby piłkarskie też nie będą w stanie pokryć wszystkich kosztów.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej zaproponował Pan obniżenie zarobków prezesów spółek miejskich, zarabiających dużo więcej od prezydenta. W obu przypadkach, wysokość pensji określają dokładnie osobne przepisy. Trzeba by je zmienić. Chce pan zabrać prezesom, czy dodać prezydentowi?
Prezydentowi nie można dać podwyżki, bo zarabia już maksymalną kwotę jaką może. Uważam, że taka osoba jak prezydent powinna zarabiać odpowiednio. Zdecydowałem się podnieść ten temat, w ślad za tym jak pani premier Szydło podjęła decyzję o obniżeniu pensji prezesom spółek Skarbu Państwa. Dlatego proponuje to samo zrobić w Radomiu w stosunku do prezesów spółek miejskich. Nie wymaga to żadnych dodatkowych regulacji prawnych. To rada nadzorcza decyduje o wynagrodzeniu prezesów – mogą zarabiać od jednej do chyba sześciu średnich krajowych. Wystarczy im odjąć te średnie, by nie zarabiali rażąco więcej od prezydenta.
Głośno ostatnio wokół Radpecu. Ale nie chcę już rozmawiać o wywołanym przez Pana temacie kosztów jubileuszu 50-lecia firmy. Ostatnio wymienił Pan listy ze związkowcami spółki i myślę, że Czytelnikom wystarczy ich osobna lektura (list związkowców | list Dariusza Wójcika).
Chcę natomiast zapytać o przyszłość Radpecu - który, aby mógł produkować ciepło - musi zainwestować w nowe technologie i potrzebuje na to strategicznego inwestora. Jako PiS zaproponowaliście, by była to Enea, w Radomiu był nawet jej prezes. Mimo, że jeszcze nie ogłoszono nawet przetargu, już zaatakowaliście prezydenta, że nie decyduje się na Eneę.
Enea to spółka z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Dla bezpieczeństwa energetycznego miasta i jego mieszkańców, ale też dla bezpieczeństwa pracowników - jest to najlepsze rozwiązanie. Po co szukać kogoś na zewnątrz, jakiejś spółki, która powstanie miesiąc wcześniej z niewiadomo jakim kapitałem zakładowym. Spółka Skarbu Państwa jest idealnym rozwiązaniem.
Jak zrozumiałem prezydenta, wymienił pisma z Eneą, a gdy zostanie ogłoszone postępowanie przetargowe, Enea będzie traktowana jak każdy inny podmiot. Przy okazji jednak parlamentarzyści PiS - Marek Suski i Adam Bielan zarzucili prezydentowi Witkowskiemu, że jeździ po Europie, m.in. po Hiszpanii oglądając instalacje, które można by zbudować w Radpecu. Prezydent w rozmowie ze mną stwierdził, że to kłamstwo. Skąd więc te zarzuty?
To pytanie nie do mnie, ja tego nie słyszałem. Jeśli prezydent mówi, że nigdzie nie jeździł - to temat jest zamknięty.
Opozycję bulwersuje pożyczanie pieniędzy między spółkami miejskimi.
Szczególnie bulwersuje w przypadku MOSiR-u. Dopiero rozpoczął inwestycję na Struga i już nie ma pieniędzy na jej realizację. To jest coś dziwnego. Nie wiem czy MOSiR już te pieniądze oddał, zapytam o to prezydenta w interpelacji.
Mam wrażenie, że w przypadku planów powstania wydziału lekarskiego na UTH, mamy do czynienia z odbijaniem piłeczki. PiS zarzuca miastu, że nie robi nic, by sprawie pomóc i utworzyć oddział kliniczny w szpitalu na Tochtermana. Prezydent zaś mówi, iż gdy tylko minister zdrowia podejmie decyzję o utworzeniu wydziału lekarskiego na UTH, warunek ten zostanie spełniony.
Ale kolejność jest odwrotna. Żeby minister mógł wydać decyzję, nasz szpital musi być już do tego gotowy i mieć oddział spełniający wymogi kliniczne. Na ostatniej radzie patronackiej UTH, na której wybieraliśmy jej przewodniczącego (a propos - został nim jednogłośnie poseł Marek Suski) jej członkowie bardzo krytycznie wypowiadali się o tym, że nie ma współpracy władz miasta z UTH. Jestem członkiem rady patronackiej od kilku lat i takiej krytyki władz miasta nie słyszałem nigdy.
Czego dotyczyła?
Ogólnie braku współpracy.
Konkretnie?
M.in. właśnie powstania wydziału lekarskiego, komunikacji między miastem a uniwersytetem. Było spotkanie dotyczące wydziału lekarskiego, byli przedstawiciele UTH, parlamentarzyści, a nie było przedstawiciela miasta. No to trochę dziwnie wygląda.
Inna sprawa – szpital miejski podniósł o 100% cenę za praktyki studenckie przyszłych pielęgniarek studiujących na UTH. O tym mówił rektor. Pielęgniarki przyjął szpital na Józefowie. Nie wiem, czy w tej sprawie doszło w końcu do porozumienia, na sesji też o to zapytam.
Publicznie przedstawiciele PO tego nie mówią, ale w kuluarach słychać, że wydział lekarski w Radomiu nie jest dobrą decyzją. Niech władze miasta jasno powiedzą, że nie są zainteresowanie jego powstaniem. I ja to zrozumiem, bo jest prezydent i on odpowiada za miasto.
A kto tak mówi?
Autorów tych rozmów kuluarowych nie chcę ujawniać.
PiS wciąż krytykuje prezydenta za brak nowych stanowisk pracy w Radomiu. Ciągle pytacie, gdzie te 8 tysięcy miejsc pracy obiecanych w kampanii wyborczej. Tymczasem w ciągu dwóch lat bezrobocie w mieście i powiecie spadło o 4 tys. osób. Nie ma innego licznika niż właśnie takie statystyki Powiatowego Urzędu Pracy.
Powiem żartem - rzeczywiście zmniejszyło się bezrobocie, ale wśród członków Platformy Obywatelskiej. Mieszkańcy chyba tego nie odczuli. Prezydent nie ma żadnego instrumentu do walki z bezrobociem. Mimo to w kampanii obiecał coś, na co nie ma wpływu, kompletnie. Dlatego mu przypominamy te 8 tys. Owszem koniunktura mu sprzyja i będzie sprzyjała, bo PiS dobrze rządzi krajem i bezrobocie także dlatego będzie spadało.
Czy to co się dzieje teraz na scenie politycznej Radomia, to nie jest już początek kampanii wyborczej? Dyskusja polityczna bardzo się ostatnio zaostrzyła.
Nie, do wyborów jeszcze dwa lata. Myślę, że żadne granice w mieście nie zostały przekroczone, wszystko odbywa się w ramach normalnej dyskusji. Wytykanie błędów władz miejskich, czy służb mu podległych - nie są atakami ad personam, tylko merytoryczne.
Ale przyzna Pan, że w ostatnich tygodniach mamy nasilenie sporów i często Pan jest ich inicjatorem, zupełnie jakby myślał o kandydowaniu na stanowisko prezydenta?
W PiS mamy wielu świetnych kandydatów na prezydenta. Będą musieli rywalizować między sobą. Ja uważam, że bardzo dobrymi kandydatami są: Andrzej Kosztowniak, Anna Kwiecień, Wojciech Skurkiewicz, Jakub Kowalski, Artur Standowicz, czy Radosław Fogiel…
Dariusz Wójcik?
Nie, nie. Ja nie jestem zainteresowany kandydowaniem na urząd prezydenta miasta Radomia. To, że jestem radnym - wystarcza mi. To bardzo fajna rzecz działać na tym polu na rzecz miasta i mieszkańców. Realizuję się jako radny.
A propos obecnych sporów politycznych, to minęły dwa lata kadencji i jako opozycja mamy prawo pytać. O różne rzeczy. Ostatnio taki spór toczę z wiceprezydentem Frysztakiem o chwasty w mieście. No nie możemy się dogadać. Mnie tylko zależy na tym, aby prezydent wysłał służby w miejsca, w których należy zrobić porządek. Do wiosny przygotuję projekt uchwały, wzorując się na tym co zrobiono w Warszawie za prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego. Nie chodzi o to by się przepychać, nie chcę być złośliwym wobec wiceprezydenta Frysztaka. Myślę, że wszystkim nam zależy, aby miasto piękniało.
A jest coś, za co jako opozycja możecie obecne władze pochwalić?
Prezydent rozpoczął budowę hali i stadionu… To znaczy prezydent Kosztowniak rozpoczął ten proces, a prezydent Witkowski go kontynuuje. To jedyna duża inwestycja, którą prezydent obecnie realizuje i to jedyny jego sukces. Żadnych innych nie widzę. Inne inwestycje, które zostały zakończone, czy są obecnie kontynuowane, rozpoczęły się jeszcze za kadencji prezydenta Kosztowniaka: obwodnica południowa, Młodzianowska, Żółkiewskiego, rozbudowa Kochanowskiego.
A Radomski Program Drogowy? Prezydent Witkowski podaje go jako sukces swojej ekipy.
Ale ten program był, tylko nazywał się „czyny społeczne”.
W ramach tego programu jest robionych więcej dróg niż za poprzedniej kadencji.
Rzeczywiście jest ich więcej, ale to wynika z tego, że zakończyły się duże inwestycje drogowe – obwodnica południowa, Młodzianowska. Dzięki temu, teraz przyszedł czas na mniejsze, lokalne ulice. W budżecie miasta kwota na tego typu inwestycje nie została jakoś znacznie zwiększona. Po prostu, za mniej więcej te same pieniądze zostanie zrealizowanych więcej, ale mniejszych ulic.
A Port Lotniczy Radom? Od wiosny mamy codzienne loty, ich siatka nawet została zwiększona, nie jesteśmy już ostatnim lotniskiem w Polsce pod względem liczby obsługiwanych pasażerów. Chwalimy?
Tyle złych emocji było wokół portu lotniczego, że dajmy spokojnie pracować jego zarządowi. Niestety prezes Siwak nie miał takiego komfortu, bo opozycja rzucała kłody pod nogi. Więc spokojnie dajmy zarządowi pracować, a po kadencji rozliczymy prezydenta Witkowskiego.
Z kręgów PiS i rządowych dochodzą sygnały, że może w rozbudowę radomskiego lotniska, uda się zainwestować pieniądze Skarbu Państwa. Do tej pory - jako jedyne lotnisko w Polsce - pokrywamy wszystko z kasy miejskiej.
Myślę, że to byłaby dobra decyzja, ale to już jest poza mną. Za tą sprawę odpowiada rząd, a lobbują nasi parlamentarzyści. Każdy zastrzyk finansowy byłby w tym zakresie bardzo ważny dla Radomia.
Radosław Witkowski: Jestem jak najbadziej zainteresowany uruchomieniem medycyny na UTH
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>