Posłanka Solidarnej Polski pyta Andrzeja Kosztowniaka m.in. dlaczego władze miasta nie skorzystały z możliwości zapewnienia pracy zwalnianym poprzez zmniejszenie liczby uczniów w klasie do 25. Zadaje też pytanie ilu nauczycieli straciło pracę w wyniku wygaśnięcia umowy na czas określony i dlaczego osoby te nie zostały zatrudnione na czas nieokreślony, mimo iż ich miejsca pracy nie zostały zredukowane?
Posłanka ma też podejrzenia, że w radomskiej oświacie zatrudnia się nauczycieli po znajomości. - W jednej ze szkół zwolniono nauczyciela, któremu wygasła umowa i na jego miejsce zatrudniono inną osobę. Czekam w tej chwili na oficjalne zawiadomienie od osoby, która mnie o tym poinformowała i prośbę o zajęcie się tą sprawą. Jeśli takie pismo otrzymam, to wystąpię imiennie w sprawie tej osoby – opowiada Marzena Wróbel.
Na razie parlamentarzystka zadała prezydentowi pytanie, czy taka sytuacja miała miejsce? - Mam świadków, którzy słyszeli relację osoby, na którą się powołuję. To nie jest wyssane z palca - zapewnia posłanka. Jeszcze nie zdecydowała, czy powiadomi prokuraturę.
- Taka rezygnacja z zatrudnienia nauczyciela może być zgodna z prawem, ale budzi sprzeciw moralny. Jeśli do kogoś nie ma zastrzeżeń merytorycznych, a rezygnuje się z jego pracy i w jego miejsce zatrudnia kogoś innego, to budzi to wątpliwości. Nauczycielowi, o którym mówię wygasła umowa na czas określony - wyjaśnia posłanka.
Marzena Wróbel chce wiedzieć jakimi kryteriami kierują się dyrektorzy szkół przy przyjmowaniu nauczycieli do pracy. - Czy prawdą jest, że szansę na zatrudnienie mają tylko ci, za którymi wstawi się ktoś związany z Pańską ekipą? – pyta posłanka prezydenta i jak dodała liczy na "rzetelne odpowiedzi" od prezydenta Andrzeja Kosztowniaka.
O zwolnieniach wśród radomskich nauczycieli pisaliśmy tutaj.