Tym razem grupę ratownictwa wysokościowego, która w czwartek dostała się do wnętrza 300-metrowego komina ze śmigłowca, zastąpiła specjalistyczna grupa poszukiwawcza straży pożarnej, ściągnięta z Warszawy.
– Do południa trwały ustalenia ze sztabem akcji, jak przystąpić do działań. Operacja nie jest łatwa, gdyż czwarte ciało znajduje się w rumowisku, pod ważąca kilka ton platformą – mówi rzecznik straży pożarnej w Kozienicach Waldemar Krakowiak.
Ratownicy przyjechali bez psów, bo to nie było konieczne, natomiast ze specjalistycznym sprzętem. Problemem może być jego użycie wewnątrz komina. - Na razie trudno ocenić jak długo potrwa akcja. Ratownicy zrobią wszystko by czwarte ciało wydostać na zewnątrz w sposób jak najbardziej godny – stwierdził rzecznik.
Po godz. 15 Waldemar Krakowiak stwierdził, że nie wiadomo czy akcję uda się zakończyć dzisiaj.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>