- W momencie kiedy przestał istnieć klub poselski Solidarna Polska z mocy prawa stałam się posłem niezależnym. W sytuacji kiedy pan poseł Dorn wystąpił z klubu automatycznie wszyscy staliśmy się posłami niezrzeszonymi. Moi koledzy chcieli utworzyć koło. Ono zgodnie z regulaminem może liczyć mniej osób niż 15 osób, ale nie jest już klubem poselskim. Natomiast ja się na to nie zdecydowałam – mówi posłanka Marzena Wróbel. Nie ukrywa, że działalność Solidarnej Polski już dawno temu ją rozczarowała. Posłanka wspomina głosowanie nad votum nieufności dla rządu Tuska. Wówczas posłowie Solidarnej Polski wstrzymali się od głosu.

- Ja głosowałam za votum nieufności dla rządu, w związku z czym zostałam zdegradowana. Później czekałam na rozmowę, którą zaproponował Zbigniew Ziobro, ale przez rok nie znalazł czasu dla mnie – tłumaczy Marzena Wróbel.

Posłanka przez ten czas nie podejmowała żadnych ruchów, mając na względzie to, że ugrupowanie znajduje się na zakręcie i de facto walczy o byt. Mimo, że Marzenę Wróbel namawiano by zostawiła klub, posłanka uznała, że jej koledzy powinni mieć szansę w wyborach do PE i dlatego z własnej woli nie występowała z Solidarnej Polski. - W końcu wybory się odbyły. Pan Zbigniew Ziobro nie podziękował od razu po ogłoszeniu wyników wyborów tym, którzy brali udział w kampanii. Nie było go na wieczorze wyborczym. Podziękował dopiero dzień później. Szczerze mówiąc, po takim stylu kontaktów z wyborcami i ze mną nie widzę się już w tym klubie – mówi Marzena Wróbel deklarując, że pozostanie posłem niezrzeszonym.

Posłanka na razie nie chce zdradzać swoich dalszych planów politycznych. - Moje plany polityczne będą zależały także od środowiska, które jest wokół mnie skupione. To nie będzie tylko moja decyzja – tłumaczy i zapowiada, że więcej na ten temat dowiemy się w czerwcu.

Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>