Na większości ulic w centrum Radomia można spotkać ogłoszenia o wolnych lokalach do wynajęcia. Okazuje się, że miesięczny czynsz za lokal przy ulicy Żeromskiego to zwykle kwota od ok. 4 tys. zł wzwyż.
- Cykliczne co roku każdy najemca zwiększa czynsz. Ulica Żeromskiego umiera od co najmniej dwóch lat, widać jak mały ruch na niej panuje. Miasto też niezbyt mocno angażuje się w zmianę tego stanu. Owszem jest raz do roku impreza "Spotkajmy się na Żeromskiego", ale to za mało. Trwa budowa fontann, lecz to raczej nie pomoże na zbytnie ożywienie deptaka. Banki dyktują windują ceny najmu, które nie są osiągalne dla zwykłych sprzedawców. Sądzę, że ulica Żeromskiego umiera i raczej się to nie zmieni. Myślę poważnie nad zamknięciem sklepu.
Według naszego rozmówcy klienci uciekli do Galerii Słonecznej. Jego zdaniem deptak powinien być wizytówką miasta, tak jednak nie jest.
- Niestety nadal zamiast kolejnych kawiarni i pubów otwierane są banki. Nieporozumieniem dla mnie jest to, że nie można wjeżdżać na deptak samochodami. By Żeromskiego tętniło życiem, powinno się zezwalać na wjazd samochodów i zgoda na pozwolenie na bezpłatne parkowanie po jednej stronie, by nikt podczas zakupów nie musiał się zastanawiać, jak długo jeszcze ma ważny bilet parkingowy - mówi jeden z właścicieli sklepu przy deptaku, który chce pozostać anonimowy.
Kolejny ze sprzedawców nie widzi tak dużego problemu w czynszu, lecz w kryzysie i tym, że mieszkańcy Radomia nie mają pieniędzy.
- Widać, że jest mniejsza ilość kupujących. To według mnie jest spowodowane kilkoma czynnikami m.in. kryzysem w kraju. Ludzie nie mają pieniędzy. Ale przede wszystkim coraz większą siecią sklepów dyskontowych. Nawet jeśli czynsz zostanie zmniejszony, a nie będzie klientów to i tak opłata czynszu będzie problemem. - komentuje sprzedawca z ulicy Żeromskiego.
Zapytaliśmy mieszkankę Radomia, co według niej jest powodem małego ruchu na ulicy Żeromskiego.
-. Irytuje mnie liczba banków, jaka jest na ul Żeromskiego, która zdecydowanie przewyższa liczbę kawiarni, pubów i restauracji. Myślę, że w Radomiu powinno być tak, jak chociażby na starówce w Lublinie, gdzie ulica prowadząca do starówki jest pełna punktów gastronomicznych. Władze miasta też mają tu spore pole do popisu - mówi Katarzyna Zawadzka mieszkanka Radomia.
Tomasz Czyżewski nie zgadza się natomiast kategorycznie, aby na deptak wpuścić samochody.
- Mam swoje lata i irytuje mnie, bo i tak co chwila jakiś pojazd pędem przemyka przez deptak, nie zważając na przechodniów. Deptak to deptak i samochody nie powinny po nim się poruszać w ogóle? Dlaczego „Żeromka” umiera? Ceny były i są tu z kosmosu, nie dla zwykłych ludzi, to i sklepy padają, choć na pewno supermarkety odegrały też swoją role, skutecznie odciągając klientów. A banki mają pieniądze, więc wchodzą na ich miejsce. Rola miasta? To nie jest miejska ulica, więc niewiele może. Ale niewiele nie znaczy nic. Może po prostu wpuścić na deptak drobnych sprzedawców i taki całoroczny jarmark ożywiłby deptak? – zastanawia się pan Tomasz.