Pierwsza partia praktycznie od początku do końca przebiegała pod dyktando gości, którzy po skutecznym ataku Hubera wyszli na prowadzenie 9:5. Później ta przewaga nawet wzrosła do pięciu punktów (14:9) i choć radomianie próbowali przeciwstawić się dobrze grającej drużynie z Bełchatowa, to nie dali, przegrywając pierwszego seta 19:25.
Druga odsłona miała diametralnie inny przebieg. Tym razem to nasz zespół prezentował się o wiele korzystniej, niż PGE Skra. Nieźle rozgrywał Vincić, na dobrej skuteczności grali Butryn i Włodarczyk, co oznaczało szybkie wyjście na prowadzenie radomian i triumf 25:18 w tym secie.
Mnóstwo emocji było w kolejnej partii, która była najbardziej wyrównana (trwała aż 49 minut!). Doszło nawet do małej awantury pod siatką, która jeszcze bardziej "rozruszała" kibiców, co oznaczało niesamowitą atmosferę w hali MOSiR. Set rozstrzygnął się na przewagi, "Wojskowi" nie wykorzystali kilku piłek setowych i niestety to Skra triumfowała po szalonej końcówce - 33:31.
Czwarta odsłona rozpoczęła się świetnie dla Skry (8:3), ale później skutecznie grał Protopsaltis i Czarni wyszli nawet na prowadzenie (12:11). Następnie gra toczyła się w myśl zasady "punkt za punkt". Niestety, w końcówce dwa błędy popełnił Filip, który chyba niepotrzebnie zmienił Butryna i goście wygrali 25:22, a cały mecz 3:1.
Szkoda bardzo tego pojedynku, bo Cerrad Enea Czarni mogli na spokojnie pokonać Skrę, ale taki jest sport...
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów. Spotkanie rozegrane zostanie w piątek (20 grudnia) o godz. 17:30.
Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 1:3 (19:25, 25:18, 31:33, 22:25)
Czarni: Pajenk, Grzechnik, Protopsaltis, Vincić, Włodarczyk, Butryn, Ruciak (libero) oraz Masłowski (libero), Filip, Kędzierski, Firszt.
Skra: Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Petković, Huber, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Katić, Kłos.
MVP: Norbert Huber (Skra).