Tak jak w pierwszym meczu, tylko w początkowym okresie wynik był wyrównany. Po pięciu minutach gry Rosa wygrywała 14:12 i było to ostatnie prowadzenie radomian. Gospodarze znów szybko wyprowadzali ataki i celnie rzucali za 3 punkty. Uzyskaną przewagę utrzymywali na dziesięcio-, kilkunastopunktowym poziome.
Trzeba przyznać, że mimo tego, że ROSIE nie udawało się zmniejszyć znacząco dystansu (dwa razy zmniejszyli ją do 8 punktów) mecz był emocjonujący. Radomianie grali kombinacyjnie i ambitnie, zdecydowanie lepiej w ataku, a trener Kamiński rozsądnie zarządzał zmianami. Wyglądało jednak na to, że rywale są po prostu za mocni. Dodatkowo w ROSIE brakowało gry obronnej, zwłaszcza jeden na jeden.
W środę mecz nr 3 w hali radomskiego MOSiR. Nawet na swoim parkiecie ROSIE będzie trudno wygrać, ale gorąco bedzie jej pomagać znakomita publiczność.
PGE TURÓW ZGORZELEC - ROSA RADOM 103 - 91 (33:24, 22:22, 26:22, 22:23)
TURÓW: Prince 25, Dylewicz 14, Wiśniewski 12, Zigeranović 8, Karolak oraz Chyliński 14, Jaramaz 11, Kulig 10, Taylor 9, Stelmach, Nikolić.
ROSA:Archibeque 20, Dłoniak 17, Witka 15, Licious 12, Majewski 11, oraz Adams 5, Łączyński 4, Zalewski 4, Kardaś 3.