Mimo sporego osłabienia (kontuzje Żygałowa, Vincicia oraz Ostrowskiego) radomianie próbowali stawiać czoła gospodarzom i długo nie pozwolili im odskoczyć na więcej niż trzy, cztery oczka. Dopiero po potrójnym bloku na Wojciechu Żalińskim na 18:13, przewaga Pomarańczowych wyraźnie wzrosła, a po asie serwisowym Jakuba Buckiego (zmienił za linią 9. metra Piotra Haina), straty gości okazały się już nie do odrobienia. Tym bardziej, że siatkarze Roberta Prygla popełnili aż 7 błędów własnych.
W drugiej partii kłopoty Czarnych zaczęły się piętrzyć - niedokładnie przyjmowali, nie mieli pomysłu na rozwiązywanie sytuacyjnych akcji w ataku i nie zagrywali tak, jak potrafią. Z kolei jastrzębianie czując swoją przewagę, trochę za bardzo się rozluźnili i przy zagrywce Kamila Kwasowskiego (niezłej skądinąd) stracili trzy oczka z rzędu (11:7). Potem błyskawicznie wrócili na dobre tory, ale dużą zasługę mieli w tym przyjezdni, którzy mylili się na siatce. Kolejną serię punktową dla Czarnych Radom przerwał trener Santilli,, który w żołnierskich słowach przywołał swoich podopiecznych do porządku.
Trzecia część meczu rozpoczęła się od dobrej gry, szczególnie w defensywie i prowadzenia radomian (5:8). Ambitna postawa nie wystarczyła jednak, by dłużej cieszyć się z prymatu, bo pewni swej wartości gospodarze szybko odrobili dystans (10:10). Potem wynik oscylował wokół remisu, ale w decydującej fazie gry najpierw Christian Fromm zatrzymał blokiem Michała Filipa, a potem Grzegorz Kosok zaserwował asa.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na własnym parkiecie z Indykpol AZS Olsztyn. Spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę (13 stycznia) o godz. 14:45.
Jastrzębski Węgiel - Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:16, 25:16, 25:20)
Jastrzębski: Fromm 7, Kosok 5, Konarski 15, Lybeel 15, Kampa 5, Hain 6, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Bucki 1.
Czarni: Pajenk 8, Giger 2, Żaliński 5, Filip 11, Huber 7, Fornal 1, Ruciak (libero) oraz Kwasowski 6, Wasilewski (libero), Rybicki 1.
MVP: Julien Lyneel (Jastrzębski).