EFFECTOR KIELCE - CZARNI RADOM 3:1 (23::25, 31:29, 25:22, 25:23)
EFFECTOR: Lipiński, Staszewski, Polański, Buchowski, Romanutti, Dryja, Sufa (libero)
CZARNI: Neroj, Kooistra, Radomski, Westphal, Kamiński, Piovarci, Kowalski (libero)
Radomianie zaczęli bardzo dobrze. Na pierwszą przerwę schodzili prowadząc 8:5. Potem gospodarze zdobyli aż 7 punktów z rzędu i to oni wyszli na prowadzenie. Z czasem gra się wyrównała, sporo było prostych błędów z obu stron. Końcówka należała juz jednak dla Czarnych, którzy wygrali tę partię do 23.
W drugiej odsłonie goście długo dominowali, prowadząc nawet kilkoma punktami. Potem jednak gra znowu się wyrównała i od stanu 14:14 zaczęło się wzajemne "wyrywanie" punktów. Znowu dużo było z obu stron prostych, technicznych błędów. Walka punkt za punkt trwała już do końca seta, w którym w końcówce nerwy na wodzy utrzymali i gospodarze i wygrali po zaciętej, ale pełnej szkolnych wpadek walce 31:29. Czarni przegrali zresztą partię na własne życzenie, gdyż przy stanie 25:24 mieli "czystą" piłkę w górze.
Podobny scenariusz toczył się w kolejnej odsłonie. Punkt za punkt, sporo pomyłek, do stanu 13:13 wyrównana gra. Ale w tym momencie to gospodarze podjęli grę na większym ryzyku i stopniowo powiększali swoją przewagę (było 15;13, potem 20:16). Czarni na tym etapie sptokania grali zachowawczo, bez polotu i można było odnieść wrażenie, że przegrany drugi set mocno podciął im skrzydła. W końcówce goście próbowali jeszcze nawiązać walkę z 20:24 zmniejszyli rozmiary porażki na 22:24, Neroj zepsuł jednak zagrywkę i miejscowi dowieźli wygraną do końca.
Wyrównana walka w IV secie trwała do pierwszej przerwy, kiedy to zwycięscy schodzili na nią z wynikiem 8:7 gospodarze. Potem poza remisem przy stanie 16:16 cały czas utrzymywała się ich przewaga. raz to był jeden punkt, innym razem - trzy. W końcówce nastąpił jednak zryw gości i zrobiło się 22:22. Emocji znowu nie brakowało, choć poziom wciąż nie był najwyższy. Więcej z gry wciąż jednak mieli siatkarze Effectora i oni też wygrali seta i cały mecz 3:1. Szkoda, bo to był mecz do wygrania przez podopiecznych Roberta Prygla.
Gospodarze byli jednak w tym meczu lepsi, choć trudno nie odnieść wrażenia, że o porażce w tym pojedynku zadecydował brak odporności psychicznej w końcówce drugiego seta. Bo właśnie wtedy gra Cerradu już mocno sie posypała.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>