Start świetnie rozpoczął ten mecz, a po akcjach Sherrona Dorsey-Walkera oraz Martinsa Laksy prowadził 9:2. W pewnym momencie gra tej drużyny zupełnie się jednak zatrzymała. HydroTruck zanotował świetną serię 10:0, w trakcie której dobrze radzili sobie Nickolas Neal oraz Dayon Griffin. Ostatecznie po 10 minutach było 19:17 dla gospodarzy.
W drugiej kwarcie radomianie uciekali nawet na siedem punktów, ale zespół trenera Davida Dedka powoli zaczął odrabiać straty. Po wsadzie Josha Sharmy doprowadził do remisu, a kolejna akcja Romana Szymańskiego dała tej ekipie prowadzenie. W końcówce tej części spotkania trójkę dodał jeszcze Dorsey-Walker i to lublinianie po pierwszej połowie byli lepsi - 42:34.
Na początku kolejnej kwarty po trójce Martinsa Laksy goście uciekali nawet na 12 punktów. HydroTruck nie zamierzał się jednak poddawać. Kolejne rzuty wolne Marcina Piechowicza i Filipa Zegzuły sprawiały, że gospodarze zbliżali się na cztery punkty. Start na więcej jednak nie pozwalał. M.in. dzięki trójce Mateusza Dziemby po 30 minutach było 62:55.
Nawet gdy zespół trenera Roberta Witki starał się być blisko w następnej części spotkania, to szybko rzutami odpowiadali Łączyński i Laksa. Późniejsze trafienie Łotysza pozwoliło lublinianom prowadzić nawet 12 punktami. Tego w końcówce rywale nie byli w stanie odrobić. Ostatecznie Start zwyciężył 76:65.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce HydroTruck znów zagra na własnym parkiecie - tym razem w środę (7 października) podejmie Astorię Bydgoszcz. Początek tego meczu o godz. 19:30.
HydroTruck Radom - Start Lublin 65:76 (19:17, 15:25, 21:20, 10:14)
HydroTruck: Neal 21, Griffin 15, Zegzuła 10, Ostojić 7, Piechowicz 6, Prahl 5, Wall 1.
Start: Laksa 17, Borowski 17, Dziemba 16, Sharma 7, Szymański 7, Dorsey-Walker 6, Moore 4, Łączyński 3, Medford, Jeszke.