To radomianka, matka dwojga dzieci. Była bezrobotna i błyskawicznie potrzebowała pracy. W swych poszukiwaniach była bardzo zdeterminowana. Zostawiła swojej CV w wielu firmach. Po pewnym czasie, okazało się, że jeden z pracodawców wykorzystał jej dane osobowe do zaciągania na nią kredytów.
- Nie wiem, kim jest ten człowiek. Nawet nie wiem, jak się naprawdę nazywa, bo pewnie posługiwał się wymyślonym nazwiskiem. Wszystko wyglądało bardzo wiarygodnie, ale okazało się jednym wielkim oszustwem. Teraz wiem, że takich naciągaczy jest pełno i ludzie masowo się na to nabierają - powiedziała nasza czytelniczka.
Wszystko przebiegło normalnie - wysłanie CV, rozmowa kwalifikacyjna, decyzja pracodawcy o chęci zatrudnienia. I tylko jedna dziwna rzezc - oszust podszywający się pod pracodawcę poprosił kobietę, by przesłała na jego konto bankowe 1 zł. Tłumaczył to weryfikacją danych. Bezrobotna, z nadzieją na pracę, wykonała jego polecenie. Tym samym oszust zyskał nr konta bankowego kobiety, i zaraz zaczęły się jej problemy.
- Dostałam w skrzynce na listy korespondencje z dwóch banków, w których poinformowano mnie, że właśnie założyłam w tych bankach konta. Przecież tego nie zrobiłam. Później w jednych z tych banków powiedzieli mi, że ktoś próbował brać pożyczki, ale na szczęście na ten moment wiem, ze ich nie dostał. Natychmiast zgłosiłam sprawę na policję - powiedziała radomianka.
Policjanci kazali kobiecie zmienić dowód i zastrzec go. Nawet nie chcieli spisywać zeznań. - Policjant, z którym rozmawiałam powiedział, że takich jak ja ma na pęczki i nie będzie niczego spisywał, że znalezienie takiego oszusta graniczy z cudem - opowiadała oburzona kobieta.
Ale to nie była jedyna wizyta w komisariacie. - Byłam tam drugi raz. Wówczas opowiedziałam wszystko od początku innemu policjantowi, a ten tak kiwał głową z uznaniem, jaki to dobry patent sobie oszust wymyślił, że on taki cwany i pomysłowy...- mówiła zażenowana.
Mimo wielu prób nawiązania kontaktu z Komendą Miejską Policji w tej sprawie, nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi.
Kobieta zastrzegła swój dowód w systemie międzybankowym i zablokowała konta. - Na dodatek napisałam też do tych firm pożyczkowych, tak na wszelki wypadek, że gdyby coś się stało, to nie ja skorzystałam lub chciałam skorzystać z ich pożyczek.
Nasza czytelniczka w porę zatrzymała proces oszustwa rzekomego pracodawcy. Ale nadal żyje w strachu. Nie wiadomo, kiedy jeszcze może otrzymać listy z banków o założeniu konta lub jakiejś pożyczce. Radzi osobom szukającym pracy: - Nigdy nikomu nie dawać swoich danych, i tym bardziej za żadne skarby nie wysyłać nawet 1 grosza nikomu obcemu. Byłam w desperacji i dałam się nabrać, a można tego uniknąć, chroniąc swoje dane - mówiła czytelniczka.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>