Placówka Wielofunkcyjna „Słoneczny Dom” znajduje się w dwóch budynkach. Jeden od 50 lat znajduje się przy ulicy Kolberga (16 wychowanków), drugi to jednorodzinny domek przy ulicy Wydmowej (14 wychowanków). Dom koedukacyjny na Wydmowej, który spełnia wszystkie wymogi, został stworzony zaledwie w 2008 roku. Teraz istnieje prawdopodobieństwo, że budynek przejmie MOPS dla Rejonu Pracy Socjalnej. Czy dorastająca młodzież, która czuje się tu, jak w domu, znów będzie musiała się przenieść?
Każdy z wychowanków na Wydmowej napisał do prezydenta miasta list, w którym prosi o to, aby nie podejmować takiej decyzji. „Chcąc zaoszczędzić, nie możecie zabierać nam tego, co jest dla nas najważniejsze, naszego jedynego domu”, czytamy w jednym z listów. Wychowawcy również napisali list, w którym podkreślają dobroczynny wpływ placówki na młodzież. Listy zostaną wysłane w tym tygodniu.- Nam się chce tutaj wracać, zupełnie inne warunki, rodzinna atmosfera. Traktujemy siebie jak rodzeństwo. Jeśli przeniesiemy się na Kolberga to boimy się, że to się popsuje. Będzie za dużo osób w jednym miejscu, zero szans na prywatność. Tutaj odwiedzają nas rodzice, znajomi, nie ma wstydu, żeby ich zaprosić. Ale głównie chodzi o atmosferę, jaka tu panuje. To jest nasz dom – mówi 19-letnia Kamila.
Jeśli prezydent podejmie decyzję o zajęciu budynku przy Wydmowej przez MOPS, wychowankowie będą musieli przenieść się na Kolberga do końca stycznia 2013 roku. Dla Daniela, ucznia pierwszej klasy szkoły zasadniczej, byłaby to czwarta przeprowadzka w ciągu 3 lat.
Dodajmy, że dwa Rejony Pracy Socjalnej znajdą się w skrzydle „Słonecznego domu” przy Kolberga, w jednej z ładniejszych części placówki. Ta decyzja jest już podjęta i nieodwołalna. Już w piątek, w części przeznaczonej dla MOPS-u zaczęło się malowanie, mimo tego zeszłorocznego.
- Jeszcze nie została podjęta ostateczna decyzja w sprawie Wydmowej. Póki co rozważamy taką opcję. Jeśli dzieci z Wydmowej zostaną przeniesione na Kolberga, to będzie to i tak sytuacja przejściowa. Docelowo wychowankowie z Kolberga i Wydmowej zostaną umieszczeni razem w nowej placówce przy ulicy Dzierzkowskiej – mówi Anna Kwiecień, wiceprezydent miasta. Miałoby to nastąpić maksymalnie w ciągu dwóch lat. Chodzi o budynek po dawnej Publicznej Szkole Podstawowej nr 8, która została zlikwidowana ze względu na zły stan techniczny budynku.
- Budynek zostanie wyremontowany. W jego części głównej znajdzie się dom środowiskowy – zapowiada wiceprezydent.Zanim jednak dzieci zostaną przeniesione będą musiały mieszkać przy Kolberga. A ten budynek pozostawia wiele do życzenia, szczególnie skrzydło, w którym mają zamieszkać. Głównym problemem jest grzyb, którego nie zniweluje jednorazowe malowanie. Budynek wymaga generalnego remontu. We wrześniu, ze skrzydła na parterze na pierwsze piętro, został przeniesiony oddział interwencyjny. Sanepid wydał takie zarządzenie, właśnie ze względu na zagrzybiałe ściany. Teraz, jeśli placówka na Wydmowej zostanie zlikwidowana, właśnie do tej części trafią wychowankowie.
- Niejednokrotnie musimy podejmować drastyczne decyzje. Mnie wcale nie jest łatwo. Znam ich sytuację i sytuację placówki. Ja byłam pomysłodawczynią domu przy Wydmowej, a teraz w związku z tymi działaniami traktuje się nas jak potworów – powiedziała podczas rozmowy Anna Kwiecień. - Jeszcze nie zapadła ostateczna decyzja w sprawie dzieci z Wydmowej. Szukamy takiego rozwiązania, aby nie musieć podejmować takich kroków. Ostatnie słowo i tak należy do prezydenta – dodała.
Miasto szuka oszczędności wszędzie, dlatego wykorzystuje każdą „wolną” przestrzeń. I tak w słonecznym i przestronnym skrzydle placówki przy Kolberga znajdą się dwa Rejony Pracy Socjalnej. W pomieszczeniach już odbywa się malowanie ścian, mimo że były odświeżane w zeszłym roku. Taki był wymóg dla stworzenia ośrodka adopcyjnego... który zaraz potem zlikwidowano.Dlaczego MOPS znajdzie się w ładniejszym, bardziej słonecznym i niezagrzybionym skrzydle?
Jak mówi wiceprezydent, „jest to kwestia osobnego wejścia, poza tym to dyrektor placówki wyznacza pomieszczenia do przejęcia, a malowanie odbywa się własnym sumptem pracowników MOPS-u”. Jak powiedział nam jeden z wychowawców, „MOPS sam wybrał tę część bez grzyba”.
Będziemy wracać do tematu.