Przypomnijmy, że Ryszard Szurkowski w 2018 r. uległ poważnemu wypadkowi w trakcie amatorskiego wyścigu kolarskiego. Obrażenia okazały się bardzo poważne. Uszkodzeniu uległ rdzeń kręgowy, powodując paraliż czterokończynowy. 75-latek jednak cały czas walczył o powrót do zdrowia.
Był legendą jeszcze jako aktywny zawodnik. Gdy w 1956 r. Stanisław Królak wygrał Wyścig Pokoju, wydawało się, że osiągnął absolutny szczyt. Szurkowski zrobił to czterokrotnie! Stał się jednym z najpopularniejszych sportowców w Polsce. W plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca XXX-lecia zajął drugie miejsce, za Ireną Szewińską. Szurkowski zdobył też dwa olimpijskie srebra w drużynie, trzy razy był mistrzem (raz indywidualnie) i raz wicemistrzem świata.
Po zakończeniu kariery został przy kolarstwie. Był trenerem kadry narodowej, tworzył pierwszą zawodową grupę kolarską, po latach został też prezesem Polskiego Związku Kolarskiego. I cały czas wsiadał na rower. 10 czerwca 2018 roku też to zrobił, wystartował w wyścigu w Kolonii. Upadł i od tamtej pory walczył o powrót do sprawności.
Niedawno świętował 75. urodziny. - Życzę sobie pierwszego samodzielnego kroku. No i powrotu na rower, choćby trzykołowy - mówił w w styczniu Szurkowski w rozmowie z Kamilem Wolnickim z "Przeglądu Sportowego".