Od 1 marca, przypomnijmy, właściciele psów będą musieli iść ze zwierzakiem do lecznicy, gdzie lekarz weterynarii wszczepi naszemu pupilowi mikroprocesor. Osoby, które nie dopełnią tego obowiązku, będą upominane tylko do połowy roku. Później za brak czipa właściciel może zostać ukarany mandatem - do 500 zł. Miasto kupiło 4 tys. mikroprocesorów i właściciele czworonogów, którzy się pospieszą, za urządzenie nie zapłacą. Będą musieli pokryć tylko koszt zabiegu – 15-20 zł. Wszczepienie czipa i sam mikroprocesor kosztują 30-40 zł.
Kiedy miasto przymierzało się do wprowadzenia obowiązku czipowania psów, radny Marek Szary ostrzegał, że może to spowodować gwałtowne zwiększenie się liczby bezpańskich zwierząt. Jego zdaniem część właścicieli czworonogów raczej pozbędzie się pupila wyrzucając go na ulicę, niż zdecyduje się na wydatek rzędu 40 zł. Tymczasem radomskie schronisko dla zwierząt jest przepełnione i nie zdoła przyjąć kolejnych bezpańskich czworonogów. - Wydaje się, że miałem rację. Już dochodzą do mnie sygnały o wałęsających się na osiedlach psach, o tym, że ludzie wyrzucają nawet szczeniaki. A pod koniec lutego, kiedy będzie się zbliżał termin zaczipowania psa, zjawisko z pewnością się nasili. Czy nasze schronisko sobie poradzi? - zastanawiał się radny podczas ostatniej sesji.
Prezydent Andrzej Kosztowniak przyznał, że przytulisko jest przepełnione i że rzeczywiście w ostatnich tygodniach przybywa tam zwierząt. Jednak jego zdaniem ma to raczej związek z porą roku - zwykle jest tak, że zimą przybywa w schronisku zwierzaków.