Radomscy politycy przede wszystkim odnieśli się do "dramatycznej sytuacji panującej w naszym mieście". - Król jest nagi. Polityka pana prezydenta: "jakoś to będzie", niestety, ale została obnażona. W kampanii wyborczej wszyscy radomianie byli zapraszani na galę boksu, KMŚ (...). Obudziliśmy się po wyborach i okazało się, że w Radomiu nie ma nic. W kampanii była też mowa, że budżet miasta jest w doskonałej kondycji, a jak jest naprawdę, wychodzi dopiero teraz, już po wyborach. Nasz sprzeciw był z jednego powodu, nie będziemy w ciemno pozwalać prezydentowi na zaciąganie kredytów. Jeżeli będziemy wydawać zgodę, to musimy znać wszystkie szczegóły, na co pieniądze mieszkańców Radomia są wydawane (...). Tak jak ładnie pan prezydent mówił: "działka po działce", ja odpowiem: "faktura po fakturze". My chcemy wiedzieć dokładnie, na co wydał pan fundusze miasta - stwierdził Dariusz Wójcik, przewodniczący klubu radnych PiS.
- Czy zachowanie prezydenta, który przychodzi na tak ważną sesję z kilkoma slajdami i niczym więcej, który nie wie, na co będzie spożytkowana kwota 145 mln zł, jest poważne? Prezydent wiele razy mówi o uczciwości, odwadze obywatelskiej, szacunku do urzędu i współpracy. Jak można mówić o szacunku do radnych czy do urzędu, jeżeli prezydent nie wie na co wyda 145 mln zł do końca roku? Jednego dnia są to wynagrodzenia, drugiego odpady komunalne, trzeciego autobusy, co będzie jutro? Zabraknie na szkolenie we Lwowie, na fotografa za 36 tys. zł, na „badanie potrzeb radomian” za kilkaset tysięcy? Bo na to pieniądze prezydent miał na początku roku. To może właśnie trzeba mieć odwagę obywatelską i powiedzieć na co przez cały rok wydawał pieniądze radomian? - pytał radny Łukasz Podlewski.
Więcej na załączonym powyżej wideo.