- Szereg informacji, faktów i analiz, jakie przeprowadziło Biuro Rutkowski jednoznacznie wskazują na to, że pani Danuta mogła zostać zamordowana. Dziś do naczelnika wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu została przekazana notatka, w której przekazaliśmy informację, że mogło dojść do uprowadzenia, zabójstwa i ukrycia ciała – powiedział Krzysztof Rutkowski.

W notatce Biuro Rutkowski wskazało osobę podejrzaną. - Nie przekażę dzisiaj państwu nawet inicjałów tej osoby. A to ze względu na bezpieczeństwo podejrzanego, wobec którego mamy pewne podejrzenia i poszlaki. Jednak w analogicznych sprawach, wskazując osobę - trafialiśmy stuprocentowo. Policja też aktywnie działa nad tą sprawą - zaznaczył detektyw.

Zdaniem detektywa, zebrany materiał pozwoli zmienić kwalifikację z zaginięcia na uprowadzenie i zabójstwo. - Styl życia i zachowanie pani Danuty nie zapowiadały jej nagłego zniknięcia oraz pozostawienia dzieci - stwierdził Rutkowski. Córka zaginionej - Aleksandra, która ostatnia spotkała się z mamą, gdy ta odwiedziła ją w szpitalu - potwierdziła, że zachowywała się ona normalnie i nic nie wskazywało, by coś takiego miałoby się wydarzyć.

Detektyw zdradził, że w „okolicach rzeki Pilicy” znaleziono klucze, do domu Danuty Wielochy. Nie chciał jednak mówić, jak trafiono na ten ślad i o które miejsce dokładnie chodzi.

Krzysztof Rutkowski i rodzina zaginionej zdementowali pogłoski jakoby znaleziono jej ciało. - Policja jest z nami w stałym kontakcie. Prokuratura również informuje mnie o wielu rzeczach, o których nie mogę mówić. Jestem cały czas w kontakcie z prokuraturą, o czymś takim rodzina dowiedziałaby się pierwsza - stwierdziła Aleksandra Wielocha. Wyjaśniła też, że „mama zaginęła w niedzielę, a sprawa rozwodowa miała być w środę”.

Detektyw przyznał, że był badany wątek znalezienia rzeczy osobistych zaginionej - na Borkach w Radomiu, których wcześniejsze poszukiwania nie ujawniły, ale i tu zasłonił się tajemnicą śledztwa. Tak samo odpowiedział na pytania, czy chodzi być może o osobę z bliskiego otoczenia zaginionej. Wykluczył też wątek byłej dyrektorki szkoły, w której zaginiona kiedyś pracowała.

- Mamy osobę podejrzaną i nie chcemy, aby dochodziło do zacierania śladów, czy też tworzenia fikcyjnych dowodów, które mogą być przygotowane, by wprowadzić organy ścigania, czy nasze biuro w błąd - stwierdził Rutkowski. Biuro Rutkowski ma podjąć dalsze działania „gdy temperatura i warunki atmosferyczne będą na tyle sprzyjające, by podjąć poszukiwania na wodzie, przy wykorzystaniu specjalistycznego psa do poszukiwania ciała”. - Mam wytypowanie miejsce - przyznał detektyw.

- Zakładamy zabójstwo i rodzina bierze to pod uwagę. Niemniej jednak, jeśli są jakiekolwiek osoby, które mają wiedzę na temat zaginięcia, uprowadzenia, czy zabójstwa - choć podejrzewamy że sprawca działał sam - to prosimy o kontakt z naszym biurem. Wyznaczyliśmy nagrodę w wysokości 10 tys. zł za informację, które będą miały wpływ na przedstawienie zarzutów osobie winnej temu, co się stało. O informację prosimy na nr alarmowy biura: 600 007 007 lub o kontakt z najbliższą jednostką policji - poinformował na zakończenie detektyw Rutkowski.

Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>