Pięściarz z Radomia zaczął od mocnych prawych haków w okolice żeber, czym zrobił sobie miejsce na prawy sierp już w pierwszej rundzie. Ale Jeżewski przyjął to bez zmrużenia oka. Pół minuty przed końcem drugiego starcia Michał przepuścił prawy rywala, skontrował swoim krótkim prawym i natychmiast doskoczył. To był huraganowy, ale krótki szturm.
Cieślak ostro ruszył od początku trzeciej odsłony. Trafił lewym hakiem, poprawił prawym sierpem i gdy wydawało się, że zaraz dokończy dzieła zniszczenia, sensacja. Mocny prawy Jeżewskiego sprawił, że bombardier z Radomia po raz pierwszy w karierze był liczony! Szybko jednak zripostował. W zwarciu trafił krótkim prawym i tym razem to Nikodem przyklęknął. A wtedy zaczęły się kontrowersje... Michał poprawił jeszcze jednym prawym, gdy Jeżewski już klęczał. Włoski sędzia nie dość, że nie zwrócił na to uwagi, to jeszcze stanowczo zbyt wcześnie przerwał walkę. Wielki niedosyt. Wszak jeśli ma już sędziować ktoś spoza Polski, to niech przynajmniej zna się na rzeczy. Fajna walka, spore emocje i fatalny sędzia... - relacjonuje tę walkę portal bokser.org.
- Nie było powodów, żeby przerwać walkę. Jest mi przykro, że tak to się skończyło. Chcę się rozwijać, chcę rewanżu, dajcie mi dobre walki - powiedział po wszystkim wściekły Jeżewski.
- Poślizgnąłem się, nie byłem ani trochę zamroczony - zarzekał się jednak Cieślak.
Jak wspomnieliśmy, dla radomianina to piętnaste zwycięstwo na zawodowych ringach. 27-latek, które wylatuje teraz na 8 tygodni do USA, zdobył pas mistrza Polski w wadze junior ciężkiej.
Gratulujemy!
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>