Piątek 26 kwietnia
Marzeny, Klaudiusza, Marceliny
RADOM aktualna pogoda

Damian Jeszke dla Radom24.pl: Stać nas na lepszą grę

Damian Markowski 2016-11-26 19:30:00

O kontuzji, początku sezonu, rywalizacji na dwóch frontach, powrocie do gry, jak i meczu z mistrzem Francji, czy akcji "Narkotyki, dopalacze - ulegniesz, przepadniesz!" - rozmawiamy z Damianem Jeszke, koszykarzem wicemistrza Polski - Rosy Radom.

Damian Jeszke. Foto: RosaSport.pl

Zawodnik zdobywcy Pucharu i Superpucharu Polski 2016 kontuzji doznał 30 października, podczas meczu UTH Rosy Radom. M.in. o tym urazie rozmawiamy z 21-letnim Damianem Jeszke, koszykarzem radomskiego zespołu.

Damian Markowski: Od prawie miesiąca jesteś kontuzjowany. Jak obecnie jest z Twoim zdrowiem? Kiedy można spodziewać się Twojego powrotu do gry?

Damian Jeszke: Od momentu tej nieszczęśliwej kontuzji, cały czas trenuję na siłowni, ale tylko statycznie - bez żadnego biegania. Myślę jednak, że za około tydzień będę mógł powoli już się ruszać, zacznę te wprowadzające treningi, a za dwa tygodnie już wrócę. Chcę jeszcze pojechać na jedno badanie, żeby zobaczyć, czy te wiązadła na pewno w 100% się zrosły i wtedy zobaczymy.

Czyli przewidywalny - według Ciebie - Twój powrót do gry nastąpi już za dwa tygodnie? Czy będzie to "tylko" powrót do treningów na pełnych obrotach z drużyną?

Wydaję mi się, że do treningów na 100% z drużyną. Chyba, że coś się zmieni. Cały czas teraz z Arturem Packiem wzmacniamy tą nogę. Chcemy uniknąć kolejnych takich kontuzji, więc bądźmy dobrej myśli. Ja szacuję, że za ok. dwa tygodnie wrócę do zajęć z zespołem.

Rosa w obecnych rozgrywkach - nie licząc meczu o Superpuchar - rozegrała 14 spotkań, wygrywając połowę z nich. Jak ocenisz ten bilans?

Na pewno stać nas na lepszą grę - to bez dwóch zdań. Mieliśmy na początku tego sezonu kilka pojedynków, które na spokojnie mogliśmy wygrać, one tak naprawdę już były wygrane, jednak w końcówkach wydarzyło się coś niedobrego, co ciężko wytłumaczyć. Mam tu przede wszystkim na myśli mecz w Tauron Basket Lidze z Treflem Sopot, gdzie prowadziliśmy już 14 punktami i nagle na cztery minuty przed końcem Trefl wrócił do gry i przegraliśmy to spotkanie.

Podobnie było w potyczce z Oldenburgiem w Lidze Mistrzów, które również zaczęliśmy bardzo dobrze - pierwsze trzy kwarty graliśmy "książkowo", w czwartej jednak spadła nam skuteczność, pozwoliliśmy rywalowi wrócić do gry, przegraliśmy ostatnią kwartę 7:21 i cały mecz po dogrywce.

Myślę więc, że powodem tych porażek może być tutaj nasza koncentracja w końcówkach, a raczej jej brak... Uważam jednak, że ten bilans nie jest najgorszy, ale nie jest też jakiś rewelacyjny. Miejmy nadzieję, że w dalszej części sezonu pójdzie nam zdecydowanie lepiej.

Na początku obecnych rozgrywek gracie co trzy dni. Nie uważasz więc, że taki, a nie inny bilans jest właśnie z tego względu, że rywalizujecie na dwóch frontach? Liga Mistrzów nie odbija się dla Was czkawką?

Może tak być, jednak za dużo osób uważa, że my jesteśmy zbyt zmęczeni. Na pewno to zmęczenie się odzywa, ale to też idzie w drugą stronę, że my więcej gramy niż trenujemy, np. drużyny, które grają jeden mecz w tygodniu - więcej trenują, czyli też możemy powiedzieć, że oni mocniej trenują od nas i są zmęczeni. To nie jest wytłumaczenie. Może po prostu jeszcze nie do końca się zgraliśmy z nowymi kolegami z drużyny.

Te długie wyjazdy w Lidze Mistrzów na pewno są męczące. Sama podróż już jest męcząca, ale myślę, że zmęczenie u każdego sportowca się odzywa i nie możemy patrzeć na to pod tym kątem. Ciężko mi coś więcej powiedzieć na ten temat. Uważam, że w drugiej rundzie rozgrywek będziemy zupełnie inną drużyną.

Według opinii wielu ekspertów, indywidualnie - do momentu doznania kontuzji - to był dla Ciebie dobry początek sezonu. Czy też tak uważasz?

Tak, indywidualnie jestem z siebie dosyć zadowolony. Dużo pracowałem przed tymi rozgrywkami, chciałem się tak jakby odbudować po zeszłym sezonie, który był taki w kratkę - niektóre mecze były fatalne, a niektóre dobre w moim wykonaniu.

Chciałem więc te rozgrywki zacząć trochę inaczej, dodać do swojej gry kilka innych elementów, żeby to nie były tylko rzuty ze statycznej pozycji, ale zdaję sobie sprawę z tego, że teraz koledzy z drużyny na mnie liczą, bo niektórymi spotkaniami dosyć wysoko postawiłem sobie poprzeczkę, więc teraz każdy w Radomiu, czy to zarząd, czy koledzy - będą ode mnie oczekiwali zdecydowanie więcej, także - pomimo tej kontuzji - cały czas chcę szlifować swoją formę, aby nie wybić się z tego rytmu koszykarskiego.

Jeszcze bardziej szkoda więc tej kontuzji.

Zgadza się. Była to niefortunna sytuacja podczas meczu w I lidze. Takie rzeczy się jednak zdarzają - źle postawiłem nogę, nawet nie wiem, czy komuś stanąłem na stopie, czy po spadłem po prostu na parkiet, ale nie było to zbyt przyjemne. Dawno nie miałem takiej kontuzji, ostatni raz skręciłem kostkę 5 lat temu, jeszcze jak byłem w Cetniewie, więc mój organizm trochę inaczej na to reaguje, bo nie jest przyzwyczajony do takich poważniejszych kontuzji.

Zerwałem więzadło, także potrzeba trochę czasu, żeby to się odbudowało. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie będzie tak, że ja wrócę za dwa tygodnie i już w ogóle nie będę czuł bólu, bowiem jest to taka kontuzja, którą mogę odczuwać jeszcze z miesiąc, czy dwa, ale myślę, że będę dobrze zabezpieczał tą nogę i wszystko będzie w porządku.

W ostatnim meczu przegraliście wysoko (63:83) z Asvelem. Mistrz Francji okazał się dla Was drużyną poza zasięgiem, chyba najlepszą z jaką do tej pory zagraliście w Lidze Mistrzów. Zgadzasz się z taką opinią?

Tak, ale uważam, że zaczęliśmy nie najgorzej, gdyż weszliśmy w ten mecz z dużą energią. Oni mają jednak bardzo dobrych i doświadczonych zawodników, którzy wykorzystywali tak naprawdę każdy nasz nawet najmniejszy błąd. Niby w obronie dobrze rotowaliśmy, ale oni wszystko tak rozrzucali, że mieli dużo otwartych pozycji, więc bardzo ciężko zatrzymać taką drużynę.

Przegraliśmy dosyć wysoko, ale na pewno jest to ogromne doświadczenie dla każdego zawodnika Rosy, bo tak naprawdę mogliśmy się sprawdzić na najwyższym europejskim poziomie, także musimy potraktować to spotkanie jako lekcję oraz nauczkę na przyszłość i po prostu wyciągnąć odpowiednie wnioski, żeby w następnych pojedynkach nie popełniać już takich błędów.

W ramach projektu "Narkotyki, dopalacze - ulegniesz, przepadniesz!" rozegraliście mecz z radomskimi uczniami. Dla Ciebie był to również debiut w roli sędziego. Jak ocenisz takie akcje?

Bardzo podobają mi się takie inicjatywy, bo cieszę się, gdy koszykówka jest promowana, gdyż - jak wiadomo - w Polsce młodzież jest zainteresowana trochę innymi sportami, jak piłka nożna, czy siatkówka. Mało widzi się osób, które zabierają na wakacje piłkę do kosza i idą na boisko tak po prostu sobie porzucać, dlatego właśnie podobają mi się takie akcje i bardzo chciałbym, żeby ten sport był coraz bardziej promowany w naszym kraju.

Wiadomo, to jest akcja przeciwko narkotykom i dopalaczom. Teraz młodzież jest trochę inna i woli czas wolny spędzić przed komputerem lub konsolą i różne głupoty wpadają im do głowy, więc takie projekty są z tego względu potrzebne.

Chciałbym, żeby koszykówką zaczęło się interesować coraz więcej dzieci. Niektórzy nie lubią tego sportu, bo jest dosyć ciężki, gdyż są różne zagrywki, błędy kroków itp, a w innych sportach - z ich perspektywy - wygląda to zupełnie łatwiej, jednak, gdy już ktoś zrozumie koszykówkę, na pewno spodoba mu się ten sport.

Rozmawiał Damian Markowski.

Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych