Przypomnijmy, poprawkę którą Sejm wprowadził do budżetu na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości, negatywnie zaopiniował Minister Rozwoju. Cały koszt prac projektowych pokryje więc miasto. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Dziś w całości publikujemy natomiast odpowiedź w tej sprawie wicewojewody mazowieckiego, Artura Standowicza.
"Kwestia dofinansowania z budżetu państwa dokumentacji projektowej na przebudowę części trasy krajowej Żółkiewskiego/Wojska Polskiego wymaga dodatkowego komentarza. Dziś dyrektor Kancelarii Prezydenta rozesłał do mediów komunikat, przynajmniej tak relacjonowali mi to dziennikarze. Jest to polityczny manifest, że PiS coś obiecał, a teraz dać nie chce. Zdaniem dyrektora Tyczyńskiego jest to przesądzone i jednoznaczne. Otóż nie. Po kolei.
1. Faktycznie mamy negatywną opinię Ministra Finansów na temat dofinansowania tej dokumentacji. Minister argumentuje, że opracowanie samej dokumentacji nie przesądza o realizacji inwestycji, co jest oczywiste. Tym samym wydatkowanie środków państwowych na sam projekt, który może nigdy nie wejść w fazę budowy jest problematyczne. Dodatkowo zgodnie z ustawą o zasadach prowadzenia polityki rozwoju można wesprzeć inwestycje, które przyczyniają się do podniesienia konkurencyjnoąści regionu i wpływają na rozwój. Dokumentacja nie jest taką inwestycją. Mówiłem o tym w mediach, podobnie jak o tym, że rozmowy jeszcze trwają. Informowałem o tym także władze miejskie w Radomiu.
2. Od samego początku, po rozmowie z prezydentem Witkowskim, osobą do kontaktów, w tym temacie został Skarbnik Radomia p. Sławomir Szlachetka, z którym regularnie rozmawiam i koresponduję. Nie tylko zresztą w sprawie tego projektu. Wydaje się najbardziej kompetentną osobą w zakresie projektów i ich finansowania. Dobry wybór pana prezydenta.
3. Ustaliłem dużo wcześniej z p. Szlachetką, że jak tylko do Urządu Miejskiego w Radomiu trafi pismo od Wojewody, a trafić musi, to miasto się odwoła. Przekazałem publicznie informację, że w zeszłym tygodniu doszło do rozmów z Ministrem Rozwoju i taką ścieżkę ustaliliśmy. Żeby miasto mogło się jednak odwołać, musi wpłynąć do niego pismo z opinią negatywną. To chyba oczywiste. Tak więc dziś wpłynęło to pismo do Urzędu Miejskiego w Radomiu i zgodnie z ustaleniami czekam na odwołanie. Dziś na ten temat od rana korespondujemy. Tak więc rozmawiałem dziś z p. Szlachetką i wiem, że stosowne odwołanie jest już na biurku pana prezydenta Witkowskiego! Szybko, bo to ustaliliśmy jeszcze w zeszłym tygodniu. Pismo czekało na wpłynięcie oficjalnego odwołania. Tymczasem nie zostało ono dziś podpisane z niewiadomych względów! Prosiłem, żeby najlepiej dziś ktoś to wysłał faksem i zawiózł dodatkowo do Warszawy. Dziwię się, że nie trafiło ono do nas, bo czas leci, a mamy czas do załatwienia wszystkich formalności, łącznie z opinią komisji sejmowej, do 15 listopada. Prezydent był dziś w pracy, ale może czasu nie znalazł lub ktoś mu o tym nie przypomniał.
4. Dlatego też pan dyrektor Tyczyński, w mojej opinii naturalnie, powinien skoncentrować się nad tym, żeby to pismo zostało DZIŚ podpisane i odesłane do Wojewody, a potem żeby mogło trafić do Ministerstwa Rozwoju. Rozumiem, że pan dyrektor skoncentrował się na czymś zupełnie innym, czyli robieniu wokół tego polityki. Taki komunikat ze strony osoby, nie dyspomnujacej zapewne kompletem wiedzy w tej sprawie, to swoiste wchodzenie między przysłowiową "wódkę a zakąskę"? Mam nadzieję, że nie jest to oficjalny komunikat prezydenta Radomia, bo oznaczałoby to rezygnację z odwołania od decyzji Ministra. Tak jak napisałem i powiedziałem - szansa jeszcze jest.
5. Czekamy na odwołanie miasta, które pilnie trafi do Ministerstwa. Mam nadzieję, że nie będzie za późno."
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>