Wtorek 26 listopada
Delfiny, Lechosława, Konrada
RADOM aktualna pogoda

Dorota Sidorko: Port Lotniczy Radom odniósł swój mały sukcesik

Marek Wiatrak 2016-10-13 16:30:00

O nowej siatce połączeń, o tym co zmieniło się przez rok na Sadkowie, o planach na nowe połączenia, o inwestorach i inwestycjach - rozmawiamy z prezes Portu Lotniczego Radom, Dorotą Sidorko.

Dorota Sidorko

Poznaliśmy nową siatkę lotniczych połączeń pasażerskich z Radomia. Nie będzie lotów do Berlina, ale na innych kierunkach godziny odlotów mają być lepiej dopasowane do potrzeb pasażerów.

Dorota Sidorko: Przede wszystkim zmieniliśmy godziny lotów do i z Pragi, ponieważ pasażerowie narzekali, że w piątek odlot jest za późno, a niedzielny powrót za wcześnie. Teraz spokojnie można lecieć do Pragi i spędzić tam miło piątkowy wieczór, a w niedzielę bez pośpiechu zjeść śniadanie, wymeldować się z hotelu i dojechać na lotnisko.

Berlin odpadł, bo miał najsłabsze tzw. obłożenie. We wrześniu z lotów w obie strony na tym kierunku skorzystało 131 osób.

Tak. Analiza prowadzona przez nas od kwietnia pokazała, że taki kierunek biznesowy póki co u nas się nie sprawdza. Większym powodzeniem cieszą się kierunki, typowo turystyczne: Lwów, Gdańsk, Praga (odpowiednio we wrześniu: 283, 285, 183 pasażerów – przyp. red). Pozostawiamy też Wrocław (148 pasażerów we wrześniu – przyp. red), który ma tendencję zwyżkową, ze względu na rozpoczęty rok akademicki i ruch studentów. SprintAir zawiesił na razie połączenie do Berlina, ale myślę, że wiosną będzie jakiś niemiecki kierunek.

Ale ludzi najbardziej interesują połączenia na Wyspy Brytyjskie.

Dzisiaj właśnie mamy typową angielską pogodę (rozmawialiśmy w środę), i nie wiem czy znaleźlibyśmy kogoś, komu się ona podoba. Myślę, że wszyscy wolelibyśmy złotą polską jesień (śmiech). A tak na poważnie – pracujemy cały czas nad tym, aby tę siatkę połączeń urozmaicić jak najbardziej, żeby pojawiły się kierunki najbardziej oczekiwane przez pasażerów. Wiadomo jednak, że nie zrobimy tego tylko po to, żeby zaspokoić te oczekiwania, lecz musimy osiągnąć korzystną cenę. A że rynek jest bardzo czuły na cenę, przekonaliśmy się na własnym przykładzie.

W lipcu, kiedy mieliśmy ceny promocyjne - padł rekord sprzedaży, w sierpniu, gdy ceny były regularne - sprzedaż spadła o ponad 400 biletów miesięcznie. Dlatego, żeby uruchomić Londyn, to myślimy o modelu low-cost, we współpracy ze znaną linią lotniczą.

Mówi Pani tak, jakbyście mieli już kogoś upatrzonego.

Nie chcę tutaj wywoływać jakichś spekulacji, kogo mamy i z kim rozmawiamy, bo nawiązaliśmy kontakty z różnymi liniami. Ale nic o tym więcej, to tajemnica.

Teraz chcemy uświadomić ludziom, że nasze lotnisko odniosło swój mały sukcesik. Fakt, że Szymany uruchomione na początku tego roku będą miały obsłużonych 30 tys. pasażerów. Tylko, że miały inny start: finansowanie z budżetu województwa i ze środków unijnych oraz poparcie polityczne. My rok temu, o tej porze byliśmy w bardzo złej sytuacji, opinia o lotnisku była fatalna. Przez ten rok udało nam się zmienić dużo, ruszyły regularne loty, jest perspektywa rozbudowy lotniska. Myślę, że w tym roku osiągniemy 10 tys. pasażerów. Powinniśmy się z cieszyć z tego naszego małego sukcesiku.

Lotnisko czekają inwestycje. Bez tego nie ma co liczyć na rozwój.

Zostało już wydane przez wojewodę pozwolenie na budowę w trybie natychmiastowej wykonalności. Najważniejszym zadaniem jest teraz pozyskanie ziemi na przedłużenie pasa, wykupienie działek. Są już odwołania mieszkańców – wiadomo, każdy walczy o swoje, więc ten proces jeszcze trochę potrwa.

Intensywnie poszukujemy inwestora, może znaleźliśmy – trudno jest powiedzieć, bo cały czas prowadzimy rozmowy. Lotnisko jest kąskiem, tylko to nie jest tani interes i nie zacznie zarabiać na siebie w ciągu miesiąca. To jest kwestia długiego procesu inwestowania, który z czasem zacznie przynosić zyski.

Rozumiem, że ze względu na tajemnicę handlową nie zdradzi Pani nazw tych potencjalnych inwestorów. Ale jak ma się kwestia izraelskiej spółki iHLS, która sama pochwaliła się, że jest zainteresowana wykupieniem akcji Portu Lotniczego Radom.

Przed dwoma tygodniami podpisaliśmy list intencyjny. Teraz spółka ma rok na określenie się czy inwestuje, czy nie. Musi mieć ten czas na dokładne sprawdzenie i przebadanie wszystkiego. Takiej decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień, tylko po dogłębnej analizie.

Czy w inwestycjach pomoże wojsko? Poseł Wojciech Skurkiewicz zapowiedział niedawno, że do Radomia przyjedzie minister Macierewicz i przedstawi w tym względzie jakieś propozycje.

Tak, minister Macierewicz przyjedzie, ale w sprawie naszego lotniska już się wypowiedział. W odpowiedzi na nasze pisemne zapytanie - odpowiedział w ten sposób, że zarówno droga startowa, jak i jej długość wystarczy wojsku na loty szkolne, które są tutaj wykonywane i na dziś nie ma w planach remontu, czy jej wydłużenia.

Być może jednak plany wojska się zmienią, nie zapominajmy, że jest to teren współużytkowany. Uważam, że odpowiedzialność za jego rozwój, władz cywilnych i wojska powinna być równa. Wojsko nie jest tu tylko lokatorem. To są ziemie Skarbu Państwa, przekazane w tymczasowe użytkowanie. Mogę nawet powiedzieć, że tym terenom bliżej do wojska, bo Skarb Państwa w każdej chwili może zmienić zdanie i przekazać tę ziemię komuś innemu. I prędzej zrobi to na rzecz wojska niż naszej spółki.

Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych