Beniaminek II ligi w najbliższą niedzielę (2 sierpnia) meczem ze Zniczem Pruszków zainauguruje nowy sezon piłkarski 2015/2016. Dziś natomiast o godz. 18:00 na Fontannach przy ul. Żeromskiego odbędzie się prezentacja zespołu Radomiaka. Trener Zielonych mówi, że zespół jest przygotowany do rozgrywek, co zobaczymy już za trzy dni w meczu ligowym. Zapraszamy do lektury całej rozmowy.
Damian Markowski: W niedzielę beniaminek II ligi Radomiak Radom rozpoczyna nowy sezon. Jaki cel stawia Pan przed zespołem? O co będą grali Zieloni w nadchodzących rozgrywkach?
Jacek Magnuszewski: Celem każdego zespołu po awansie jest utrzymanie. Wiadomo, że w wyższej lidze inne są wymagania i wiele zespołów jest zdecydowanie silniejszych. My dlatego więc będziemy się starali utrzymać, ale nie chcemy być zespołem, który będzie gdzieś na dole tabeli. W każdym spotkaniu postaramy się zdobyć komplet punktów. Myślę, że realnym celem zespołu jest w takim razie miejsce w środku tabeli.
Pana drużyna mecze w roli gospodarza będzie rozgrywać na stadionie lokalnego rywala - Broni. Czy jest to problem dla zespołu? Czy jest w ogóle szansa, a jeśli tak, to ilu spotkań potrzebujecie, abyście poczuli się tam jak "u siebie w domu", jak na Struga?
Tak naprawdę to jest stadion miejski, a nie stadion Broni, ale to właśnie zespół z Plant rozgrywa na nim mecze w roli gospodarza. Na pewno nie jest to nasz obiekt, więc na początku może być ciężko. Radomiak praktycznie od zawsze grał spotkania domowe na Struga. Zawsze to była taka twierdza, niezależnie od tego jakie cele klub realizował, czy spadał, czy awansował - zawsze tutaj punkty zdobywał i to było ważne.
Szczerze mówiąc to bardzo dużo na ten temat myśłałem i wielką niewiadomą jest dla mnie to, jak mój zespół będzie się zachowywał na innym stadionie, bo generalnie te spotkania niby gramy u siebie, ale tak naprawdę będą to mecze nie na swoim obiekcie.
Wyniki spotkań sparingowych wskazują, że Radomiak jest dobrze przygotowany do sezonu. Jest Pan zadowolony z okresu przygotowawczego? Jak Pan go oceni?
Na pewno z pracy jaką wykonaliśmy jestem zadowolony. Wydaję mi się, że wszystko co zostało zaplanowane zrobiliśmy, więc tym się nie martwię. Jest dużo rotacji w zespole i właśnie dyspozycja zawodników, którzy dołączyli do kadry może być małą niewiadomą, bo nie widziałem ich jeszcze w każdej sytuacji, ale oprócz tego - pozytywnie oceniam okres przygotowawczy do nowego sezonu.
Do tej pory zakontraktowaliście siedmiu nowych graczy. Czy stanowią oni realne wzmocnienie zespołu? Czy uważa Pan, że Radomiak kadrowo jest silny jak na realia drugoligowe?
To czy będą to realne wzmocnienia to pokaże liga i boisko. My poszliśmy w tym kierunku, żeby rozbudować kadrę i kończąc trzecią ligę zrobiliśmy analizę tego zespołu. Uznaliśmy, którzy zawodnicy - według nas, czyli kadry szkoleniowej - sprostają wyzwaniom drugoligowym, a którym trzeba podziękować. Po odejściach wielu piłkarzy, zdecydowaliśmy się na rozbudowę, aby zwiększyć rywalizację na poszczególnych pozycjach.
Nie ukrywam, że ja - jako trener - chciałbym mieć po dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję, żeby rywalizowali o to miejsce w składzie. A czy zawodnicy, którzy przyszli wywalczą sobie miejsce w pierwszej "11" pokażą mecze ligowe. Jedno jest pewne - zagrają Ci, którzy na dany moment będą najlepsi.
Kadra Radomiaka na sezon 2015/2016 jest ciągle otwarta? Jak wygląda sprawa z Pawłem Ulicznym i Szymonem Stanisławskim?
Czynimy starania, żeby Paweł Uliczny został naszym zawodnikiem. Wydaję mi się, że ta sprawa powinna w przeciągu kilku dni już się wyjaśnić. Natomiast jeśli chodzi o Szymona Stanisławskiego, to jest on bliski odejścia do GKS-u Bełchatów, a więcej będziemy wiedzieć w najbliższych godzinach (jak się później okazało: Szymon Stanisławski oficjalnie odszedł z Radomiaka, natomiast Paweł Uliczny został do naszego zespołu wypożyczony - przy. red.)
Przez większość swojej kariery trenerskiej był Pan związany z Wisłą Puławy. Wywalczył Pan z tym zespołem trzy awanse. Po utrzymaniu się w II lidze (w sezonie, gdy Radomiak spadł - przyp. red.), niespodziewanie decyzją klubu z Puław został Pan zwolniony i zastąpiony.. Marcinem Jałochą, który z Radomiakiem właśnie spadł do III ligi. Jak Pan zrozumiał to dziwne posunięcie władz klubu?
Z Wisłą skończył mi się kontrakt i działacze z Puław zdecydowali, ze być może potrzeba innego trenera, świeżej krwi do tego zespołu. Ja przedstawiłem swoją propozycję pracy na przyszły sezon. Ona była taka, że chciałem się większości zawodników pozbyć z tej drużyny, ponieważ uznałem, że pracuję z nimi już trzy lata i aby klub poszedł do przodu, trzeba zmienić piłkarzy i rozbudować kadrę. Działacze widocznie uznali, że pójdą w innym kierunku i że nie zmienią zawodników, tylko zmienią trenera.
Oprócz ofert z Radomiaka, były jeszcze jakieś inne? Czy Zieloni byli pierwszą i jedyną opcją?
Miałem wówczas oferty z klubów drugiej, jak i trzeciej ligi, jednak po spotkaniu z prezesem Piotrem Nowocieniem i współwłaścicielem klubu, Pawłem Redestowiczem - uznałem - że warto tutaj przyjść, bo zespół będzie się rozwijał. Z perspektywy czasu nie żałuję tej decyzji, bo udało się awansować. Widać, że zespół idzie do przodu, jest coraz silniejszy. Organizacyjnie też jest dużo lepiej, buduję się stadion, jest zainteresowanie władz miasta, kibiców i ja się cieszę, że tak to wszystko wygląda i tu jestem.
Pod koniec 2012 roku wyjechał Pan na staż szkoleniowy do Holandii, oglądając tam treningi Ajaxu Amsterdam, czy PSV Eindhoven. Taki wyjazd Panu pomógł? Czuję się Pan od tamtego momentu lepszym trenerem, mającym większe pojęcie o taktyce, przygotowaniu zespołu do sezonu?
Na pewno tak, bo wiele informacji które tam zdobyłem, pomogły mi w późniejszej pracy. Fajnie było popatrzeć z bliska, jak prowadzone są treningi w Holandii. Przede wszystkim przywiozłem stamtąd system przygotowania metodą holenderską. Tam jest on praktycznie w każdym klubie podobny, w Polsce trochę inaczej to wygląda. Pobyt w tym kraju to był dla mnie na pewno bardzo duży bagaż doświadczeń trenerskich, które teraz procentują.
Pana zespoły są bardzo dobrze zorganizowane w defensywie. Obrona to formacja, która jest dla Pana najważniejsza i najbardziej się na niej trener skupia? Nie stracić bramki to główny cel na mecz?
Moja filozofia gry w zespołach, które prowadziłem, polega na tym, że cały zespół bierze czynny udział w grze defensywnej, w momencie gdy tracimy piłkę. Nie tylko obrońcy, ale każdy zawodnik wie jakie ma zadania w defensywie i co do niego należy, w zależności od tego gdzie w danym momencie znajduje się piłka. Staramy się tak grać, aby być solidni w defensywie, ale również efektywni i efektowni w ataku, bo wiadomo, piłka nożna polega na tym, aby te bramki zdobywać, jednak nie ukrywam, że w jakieś tej mojej filozofii trenerskiej, solidna gra w defensywie to priorytet.
Błękitni Stargard Szczeciński, Raków Częstochowa, czy GKS Tychy to zespoły, które nie są anonimowe w polskiej piłce. Jak Pan oceni rywali Radomiaka w II lidze?
Zespoły, które zostały wymienione oraz te, który walczyły o awans w zeszłym sezonie, na pewno mają chrapkę, aby awansować do wyższej ligi - zwłaszcza że - w poprzednim, jak i w tym sezonie promocję uzyskuję aż trzy, bądź cztery zespoły, a to jest dużo jak na jedną ligę. Wiele drużyn będzie się o ten cel biło, bo mają oni mocne kadry, z zawodnikami z przeszłością nawet ekstraklasową, dlatego jest kilka faworytów do awansu, jest to mocna liga.
Uważam jednak, że my nie stoimy na straconej pozycji, nie będziemy chłopcami do bicia i na żaden mecz nie wyjdziemy przestraszeni. Naszym celem jest grać w każdym spotkaniu o zwycięstwo.
Ma Pan już gotową "11" na mecz ze Zniczem, czy jest jeszcze kilka niewiadomych?
Mam jakiś pomysł na ten mecz, aczkolwiek jest kilka niewiadomych. Mamy również kilka urazów i nie wiadomo, czy piłkarze ci dojdą do niedzieli do sprawności, ale na pewno trzy-cztery pozycje to dla mnie niewiadoma i wszystko rozstrzygnie się w ostatnich treningach przed spotkaniem.
30 czerwca zeszłego roku został Pan szkoleniowcem Radomiaka. Prezes Zielonych, Piotr Nowocień powiedział wówczas: "Liczymy na udaną, długofalową pracę w Radomiaku, gdyż koncepcja klubu i trenera na budowę drużyny jest zbieżna". Czy planuje Pan zostać takim Sir Alexem Fergusonem Radomiaka Radom?
Ja chciałbym - jak w każdym klubie - pracować jak najdłużej, ale jak wiadomo trenera rozliczają wyniki i tak na pewno będzie. Mamy tu jakiś cel do zrealizowania i ja liczę, że uda mi się go zrealizować. Wydaję mi się, że budowa zespołu poszła w dobrym kierunku i cały sztab szkoleniowy będzie robił wszystko, aby ten zespół funkcjonował jak najlepiej.
Drużyna została zmieniona, więc potrzeba trochę czasu, aby te formacje się ze sobą zgrały, ale ja liczę, że ten proces będzie szybko następował i zespół będzie grał z meczu na meczu coraz lepiej i przede wszystkim gra będzie miła dla oka. Bo nie ukrywam, że najważniejsze dla mnie jest to, aby kibice chcieli przychodzić na ten stadion, aby oglądać wygrywającego i dobrze grającego Radomiaka.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>