Wczoraj Port Lotniczy Radom przedstawił Czech Airlines jako drugiego przewoźnika pasażerskiego, który postanowił korzystać z lotniska na Sadkowie. Ale, jak mówi prezes Sidorko, by lotnisko funkcjonowało potrzebne są nie tylko kolejne umowy z liniami lotniczymi, ale także inwestycje. Prezes twierdzi, że są one niezbędne, by port mógł obsłużyć większą liczbę połączeń, gdy pojawią się kolejni przewoźnicy. Zapraszamy do lektury całej rozmowy.
Roksana Chalabry, Marek Wiatrak: Jest Pani w porcie od marca tego roku, od kilku tygodniu na stanowisku prezesa. Jak Pani wyobrażenia o lotnisku mają się do tego, co Pani na nim zastała? Jest lepiej, czy gorzej niż Pani myślała?
Dorota Sidrko: Zauważyłam, że jest wszystko dla ludzi, a nie ma nic dla samolotów, bo brakuje nam całej infrastruktury ich dotyczącej. Mało tego, brakuje nam rzeczy, które są potrzebne, żeby te samoloty były obsługiwane na ziemi. W tej chwili projektujemy garaż, żeby przez zimę móc przechować wszystkie wozy, na przykład te z wodą .
Chcemy też ogłosić przetarg na część prac związanych z drogą kołowania i drugim miejscem postojowym. Żaden poważny przewoźnik nie wejdzie na lotnisko, jeśli będziemy mieć tylko jedno takie miejsce. Jeśli przyleci nawet jeden samolot dziennie, cokolwiek się z nim stanie i będzie potrzebował mechaników na miejscu, linia lotnicza nie będzie miała gdzie podstawić drugiego samolotu dla czekających pasażerów.
Nie mamy też żadnego hangaru, który jest bardzo potrzebny, choćby na wypadek lądowania samolotu biznesowego, żeby go przechować.
Skąd lotnisko weźmie na to pieniądze, skoro kilka miesięcy temu prezydent Radomia Radosław Witkowski wstrzymał wszystkie wydatki miasta na lotnisko?
Rada Miejska podjęła uchwałę, że możemy skorzystać z pożyczki w formie „buy sell back” w kwocie 70 milionów złotych. Jest uruchomiona pierwsza transza i właśnie z niej chcę zrobić jak najwięcej, czyli te najważniejsze elementy, które są niezbędne na dziś. Późniejsze działania będą uzależnione od decyzji Prezydenta.
Które elementy infrastruktury są najważniejsze i w jakiej kolejności będą realizowane?
Najważniejszy jest teraz garaż, żeby przechować sprzęt zimą. Potem droga kołowania i płyta postojowa, a w międzyczasie chcemy wybudować hangar, na przynajmniej dwa samoloty.
Jak w czasie zostaną rozłożone te inwestycje?
Garaż musi powstać jeszcze przed zimą. Jeżeli chodzi o płytę postojową i drogę kołowania jest już zrobiony projekt, który przewiduje kilka koncepcji płyt postojowych. Zaczęłam się temu przyglądać, bo tu chodzi o grube miliony. Mamy nadzieję wykorzystać takie elementy, które pozwolą na oszczędności. Kiedy zapadnie decyzja, ogłosimy przetarg.
Ale ważne będzie tu chyba etapowanie…
Tak, na pewno etapowanie jest niezbędne, bo inwestycja kosztuje grube miliony, których nie mamy nawet z pożyczką „buy sell back”.
Gdyby Pani była przedstawicielem jakiegoś przewoźnika, który miałby zadecydować, że będzie latał z Radomia, to jakie elementy radomskiego lotniska uznałaby Pani za największą wadę, a jakie za zaletę?
Linie lotnicze są obwarowane swoimi przepisami, przede wszystkim jeżeli chodzi o ubezpieczenia. Przewoźnicy nie podejmą ryzyka. Gdyby coś poszło nie tak, to nie mogliby liczyć na pieniądze od ubezpieczyciela. Mam na myśli tu tę drugą płytę postojową. To główny minus.
A zalety?
No mamy piękny terminal, parking (śmiech) i każdy kto przychodzi z zewnątrz to widzi, że infrastruktura dla ludzi jest super. Poza tym sukcesem tego lotniska jest to, że mamy fachowców. Każdy robi swoją pracę z pasją, wie co robić i stara się to robić, jak najlepiej.
Tak naprawdę, dla mnie lotnisko to jest pas startowy, droga kołowania, kilka stojanek, a czy ludzie odprawią się w kontenerze, czy w pięknym terminalu to dla ludzi nie ma większego znaczenia. Dla urzędu lotnictwa cywilnego też nie ma to znaczenia. Parking może być na początku na kilkanaście miejsc, potem można go rozbudowywać. Niestety nie w tym kierunku to poszło w Radomiu, nie zaczęto od tego co trzeba.
Sądzę, że ci co robili do tej pory to lotnisko, myśleli, że jakaś pula pieniędzy jest przeznaczona i nie ma znaczenia co zostanie zrobione w pierwszej kolejności. Nie spodziewali się takiej nagonki, nagle bach i przestajemy budować.
Czy argumenty typu bliskość Warszawy, czy liczba pogodnych dni, których mamy wyjątkowo wiele, są w ogóle brane pod uwagę przez przewoźników?
Bliskość Warszawy, to plusy i minusy. Ktoś może woleć polecieć z Warszawy, ponieważ będzie o 100 zł tańszy bilet, ale już nie dolicza paliwa, za które trzeba zapłacić, żeby dojechać do stolicy, czy parkingu. Najważniejsze jest dla niego to, że kupił taniej bilet.
Radom dążył do tego, aby być sypialnią Warszawy, albo to Warszawa dążyła do tego, żeby Radom był jej sypialnią i to lotnisko wybiega gdzieś poza te granice, bo mamy tu szansę rozwoju. Gdzieś nawet czytałam już artykuł, że łatwiej polecieć przez Rygę do Warszawy, niż pociągiem z Radomia do Warszawy.
Z iloma przewoźnikami toczą się rozmowy? Jak one wyglądają?
Rozmawiamy z wieloma przewoźnikami jednocześnie. Nie chcę podawać konkretnej liczby. Nie chce rzucać nazw, bo już słyszeliśmy o Wizzair, który powiedział, że wcale takich rozmów nie prowadzi. W ubiegłym roku, z tego co wiem, wszystko było już przygotowane z Alfa Star i to też nie wypaliło. Podobna sytuacja miała miejsce z 4You Airlines. Nie chcę stworzyć kolejnej szafy, bo „szafa Siwaka” już się otworzyła.
Wszystko robimy w tym kierunku, aby było ich jak najwięcej, ale żeby przyniosło to efekt to niezbędne jest zrobienie drugiej płyty postojowej. Wczoraj pochwaliliśmy się nowym przewoźnikiem. By jednak do tego doprowadzić potrzeba wiele pracy - trzeba było dopiąć wszystkie umowy, a jest ich kilka np. umowa handlingowa, umowa na usługę, umowa paliwowa.
Jeżeli coś jest na 100 procent dogadane i jeżeli to linie lotnicze otwierają swoje połączenia, to zupełnie inaczej to wygląda, niż wtedy, gdy to lotnisko je otwiera.
Inaczej to wygląda kiedy ogłaszacie, że macie nowego przewodnika i tego samego dnia uruchamia on sprzedaż biletów. Tak było wczoraj w przypadku Czech Airlines, ale przy ogłoszeniu pierwszej umowy tak dobrze nie było.
W przypadku Air Baltic miał miejsce falstart, do którego nie powinno dojść. My ogłosiliśmy, że są przewoźnikiem, a oni dopiero po dwóch uruchomili sprzedaż biletów. Na całym świecie to wygląda tak, że to przewoźnik ogłasza swoje nowe połączenie, a lotnisko może podjąć temat i to nowe połączenie reklamować.
Wyznaczyła sobie pani dead-line na zakończenie wszystkich tych projektów infrastrukturalnych, żeby lotnisko dla przewoźników oferowało wszystko to co powinno?
Dead-line ciężko tu wyznaczyć, bo to wszystko jest jeszcze wyznaczane przez przepisy prawa, łączy się też to z czasem oczekiwania. Chcę kawałek po kawałku realizować te etapy. Przed zimą będzie garaż, na wiosnę ruszymy z drogą kołowania i płytą postojową, a w między czasie będziemy robić hangar – to są najważniejsze elementy.
Ostatnie dni to przepychanka z wojskiem, które nagle procedury cywilne zastąpiło na Sadkowie wojskowymi…
Mimo całej tej sytuacji loty odbywają się tak, jak do tej pory. Doszło do nieporozumienia wynikającego prawdopodobnie w związku ze zmianą stanowisk w wojsku i przygotowaniami do Air Show. Wojsko się zastanawia jak wojskowe pokazy przeprowadzić na cywilnym lotnisku. Zostało wyciągnięte pismo z grudnia, które dotyczyło tylko pomieszczeń wieży kontrolnej, a nie całej przestrzeni lotniska. Zostało to źle zinterpretowane.
Do takiej sytuacji nie powinno dojść, ale nawet się cieszę, że miała ona miejsce teraz, bo jest szansa na wyjaśnienie. Gdyby doszło do tego we wrześniu, gdy ruszą regularne loty pasażerskie, to mógłby być powód do zmartwień, a teraz nic się nie dzieje.
A jak w ogóle się układa współpraca z wojskiem?
Wszystko robię, żeby się ociepliła (uśmiech). Wszystko jest na bardzo dobrej drodze. Chcę, żeby wszystkie służby informacyjne były w jednym miejscu, czyli nasz ATS, PAŻP i służbę wojskową skumulować na jednej wieży, żeby to było na zasadzie przekazywania sobie dyżurów. Tak to powinno funkcjonować na lotnisku, a nie my sobie, oni sobie, bo wtedy nie ma nici porozumienia.
Senator Wojciech Skurkiewicz, szef senackiej komisji obrony, mówił na początku roku, że MON ma tyle pieniędzy, by móc wesprzeć choćby budowę nowej wieży czy przedłużenia pasa.
Chętnie przyjmę każde pieniądze… (uśmiech).
A czy były jakieś kontakty w tym kierunku nawiązane?
Nic mi nie wiadomo na ten temat. Być może do tematu powrócę, ale strona wojskowa nie jest zainteresowana przedłużeniem pasa startowego, ponieważ nie jest im to potrzebne. Sądzę, że te loty pasażerskie są dla wojska zagrożeniem, bo to jest pewne ograniczenie dla ich lotów. Z racji tego, że są tu loty szkolne to mogą sobie dopasować ten czas.
Co z cargo? Ten temat powraca co jakiś czas.
Sprawa z cargo wcale nie jest prosta. Typowe cargo mają bardzo duże i ciężkie samoloty, a my nie mamy takiego pasa, żeby takie cargo do nas przyleciało. Myślę o tym, że można nawiązać kontakt z kurierskimi firmami, które odprawiałyby towary, ale mniejszymi i lżejszymi samolotami. To mogłoby być mini cargo, na typowe cargo nie mamy niczego. Poza tym, żeby zrobić nawet mini cargo to musimy mieć pomieszczenia, olbrzymią rozdzielnię, przechowalnię, hale, magazyny.
Wracając do przewoźników: ogłosiliście, drugiego po Air Baltic, którym jest Czech Airlines. Umowy z nimi obowiązują jednak tylko do końca sezonu zimowego. I tu pojawia się zarzut, że potem lotnisko zostanie zamknięte.
Na każdym lotnisku jest tak, że przewoźnicy przychodzą i odchodzą. My nie możemy sobie pozwolić na dwuletnią umowę, bo nie wiemy, jak będzie przebiegała nasza współpraca, jak będą się sprzedawać bilety, a taka umowa to jest duże zobowiązanie. Umowa do marca jest dla nas bezpieczniejsza. Jeśli musielibyśmy zerwać umowę przed czasem, bo okazałoby się, że nie zepniemy tego finansowo, to wiązałoby się to z ogromnymi karami.
Pierwsze umowy z przewoźnikami pozwolą sprawdzić naszych ludzi, współgranie służb operacyjnych oraz dadzą czas na dotarcie się. Przedłużyć umowę zawsze można, tym bardziej że Air Baltic i Czech Airlines są zainteresowane dłuższą współpracą. Nasi partnerzy też muszą sprawdzić, jak w praktyce będzie wyglądało zainteresowanie sprzedażą biletów.
Wszystko co trzeba wiedzieć o Czech Airlines tutaj.
Można już kupić bilet na lot Radom - Praga. Szczegóły tutaj.
Czech Airlines w Radomiu to ''dobra decyzja biznesowa''. Kto to mówi?
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>