Dziecko cierpi na rzadką chorobę anoftalmię, urodziło się bez gałek ocznych. By jego twarz nie uległa deformacji potrzebne są operacje i wymiana co jakiś czas implantów oczu.
- Adaś przeszedł już trzy operacje, czeka go jeszcze pięć i ciągła rehabilitacja. Każda operacja kosztuje 14 tysięcy zł. To ogromne koszty, na co nas nie stać. Dlatego dziękuję wszystkim kolegom i koleżankom z mojej szkoły Zespołu Szkół Ekonomicznych, dziękuję firmom takim jak MPK i innym, za każdą pomoc. Dziękuję za zorganizowanie takiej akcji jak ta - powiedziała mama Adasia Magdalena Sypiół i dodała: - Poza chorobą Adaś rozwija się normalnie. Największą radością dla mnie jest to gdy, tak jak dziś rano budzi się i szuka mnie by dać mi całusa.
Wśród malujących bombki byli politycy, artyści, biznesmeni, sportowcy, policjanci, dziennikarze. Czas umykał szybko przy utworach granych i śpiewanych przez radomskich muzyków.
Andrzej Kosztowniak, jeden z inicjatorów akcji, przyszedł do Łaźni z żoną Małgorzatą i córką Aleksandrą. - To już moja ósma bombka. Rozpoczęliśmy tradycję i mam nadzieję, że ona przetrwa, a ja zawsze będę brał udział - stwierdził ostatni prezydent Radomia.
Andrzej Kosztowniak zwrócił też uwagę na jeszcze inną rzecz: - Jesteśmy tu w gronie osób, które na co dzień nie mają okazji do takich spotkań. Świetnie się bawimy, często się śmiejemy z siebie, z naszych talentów plastycznych. A przy okazji możemy co roku pomóc komu innemu, to dodatkowy bodziec by tu być. I jest to taki moment gdy mocno zaczyna docierać do nas, że idą święta, że trzeba na chwilę zwolnić, więcej czasu poświęcić rodzinie i najbliższym. Za tydzień tradycyjnie będziemy się starać wylicytować bombkę swojego dziecka. Mamy je do tej pory wszystkie. Każdego kto chce z nami stanąć w szranki zapraszam do licytacji - zakończył Andrzej Kosztowniak.
Jego konkurent w niedawnych wyborach, Radosław Witkowski, swoją bombkę malował wraz z synem, Szymonem. - Biorę udział w akcji nie pierwszy raz. Najważniejsza jest idea obracająca się wokół hasła: jak piękny jest uśmiech dziecka! - stwierdził prezydent elekt i dodał: - Dziś oprócz uśmiechu chodzi o to, by naszemu małemu radomianinowi, Adasiowi, dać nadzieję. Cieszę się, że tak wiele osób odpowiedziało na apel. Licytacja za tydzień pobudzi zapewne naszą wrażliwość i spowoduje, że zbierzemy jak najwięcej pieniędzy na pomoc dla Adasia.
Rozmawialiśmy też z senatorem Wojciechem Skurkiewiczem. - Kolejny rok towarzyszę w malowaniu bombek swoim córkom. Bardzo ich to cieszy - mówi parlamentarzysta. Jak twierdzi jego zdolności plastyczne są niezbyt wielkie. - Staram się pomagać, a raczej nie przeszkadzać Ani i Julii, które malują świetnie, i choinki, i bałwanki. Moją rolą będzie wylicytować tych bombek. Każdego roku się udaje, mamy już sporą kolekcję. Od ośmiu lat wieszamy je na choince. Widać po nich znakomicie jak moje dziewczyny rozwijają się artystycznie. Ale najważniejsze, że w ten przyjemny sposób pomagają potrzebującym pomocy dzieciom.
Najdłużej nad swym świecidełkiem pracował wielokrotny mistrz Polski w akrobacji samolotowej, Robert Kowalik. - Przyszedł z zaplanowanym projektem i wykonam go do końca. Bo z samolotu na mojej bombce będą wylatywały prezenty - zdradził nam gdy zostawialiśmy, go samotnie dokańczającego swą pracę. Nasz reporter też pomalował swoją bombkę, niestety przy pakowaniu do oznakowanego pudełka stłukła się. Postaramy się nadrobić tę stratę. Na szczęście zrobiliśmy zdjęcie - będzie na wzór.
Akcja Przyjaciele Dzieciom w ramach której odbywa się malowanie i licytacja bombek, trwa 2007 roku. Organizuje ją prezydent Radomia z pomocą Caritas Diecezji Radomskiej. Dotychczasowe dochody ze wszystkich edycji wynoszą ponad 40 000 złotych. Tegoroczna licytacja i sprzedaż bombek przeprowadzona zostanie w sobotę 13 grudnia w Sali Koncertowej, w przerwie koncertu Radomskiej Orkiestry Kameralnej.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>