- Obawiamy się, że Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji będzie miała znaczny wpływ na przebieg konsultacji. To potężne lobby z ogromnym potencjałem finansowym - mówił na konferencji prasowej Henryk Dudek, przewodniczący SKP.
Stowarzyszenie uważa, że same konsultacje nie są potrzebne, bo... zostały już przeprowadzone. - Rok temu przeprowadziliśmy własne konsultacje, zebraliśmy około 2,5 tys. podpisów za ograniczeniem handlu w niedziele. Naszą inicjatywę wsparło około 80 organizacji. Mamy m.in. poparcie cechów, takich jak Cech Piekarzy Radom czy Cech Rzemiosł Spożywczych. Poparła nas także Akcja Katolicka oraz arcybiskup Michalik - mówił Jarosław Kowalik.
Stowarzyszenie zarzuca Radzie Miejskiej opieszałość i brak konsekwencji w działaniu. Sprawą radni mieli zająć się już rok temu. - W wyniku braku działań sami zwrócilismy się do rady z projektem uchwały. Poparło nas dziesięciu radnych, głównie z Prawa i Sprawiedliwości. Szybko pojawiły się wątpliwości, co do zapisów w projekcie. Potem uznano, że potrzebne są konsultacje. Narobiono zamieszania, a ci radni, którzy wcześniej nas popierali, zaczęli się z tego wycofywać - dodał Kowalik.
- Jesteśmy zaniepokojeni zapisami o konsultacjach, a konkretnie ich lakonicznością. Nie ma żadnych obwarowań, co do sposobu zliczania i sprawdzania głosów, a pamiętajmy, że mają się odbyć także drogą elektroniczą. Boimy się, że Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji wytoczy najcięższe działa i będzie chciała wpłynąć na wynik głosowania - podkreślał Kowalik.
Członkowie SKP podkreślali, że POHiD zrzesza przede wszystkim duże, zagraniczne sieci handlowe. - Jest wśród nich Tesco, Lidl, Pepco, Auchan, Selgros i wiele innych. POHiD wystosował pismo do radnych, w którym wręcz tragizuje. Mowi o spadku PKB i wzroście bezrobocia, a nas oskarża o niewiedzę. Według naszych danych handel stanowi 18-20%, tylko że zagraniczne koncerny płacą u nas niewielkie podatki, są z nich zwalnianie, a kapitał wypływa za granicę. Nikt nie płakał, ani nie krzyczał jak duże koncerny zabijały polski handel - mówił Henryk Dudek, przewodniczący SKP.
Kupcy podkreślają, że nie chodzi im o całkowity zakaz handlu w niedziele - to leży w gestii władz na szczeblu centralnym - ale o jego ograniczenie o kilka godzin. Zmiany uderzyłyby przede wszystkim w sklepy wielkopowierzchniowe. Przedsiębiorcy, którzy sami prowadzą sklepy, mogliby dalej handlować. Chodzi o firmy, które zatrudniają wielu pracowników. Miało by to zrównoważyć szanse handlowców w starciu z wielkimi sklepami. Odpierają także zarzuty o spadku zatrudnienia. - Każda rodzina potrzebuje określonej ilości towarów. Jeżeli nie będą mogli ich kupić w niedziele, to zakupią je w ciągu tygodnia, co spowoduje wzmożony ruch w sklep i będzie się wiązało z wiekszą ilością pracy zatrudnionych - mówił obecny na konferencji radny Kazimierz Woźniak, który popiera inicjatywę kupców.
- Wolna niedziela to bardzo ważna sprawa. Sprawdzaliśmy jak to wygląda w Europie. W większości przypadków sklepy nie pracują w ten dzień. Nawet PZPR nie kwestionował tego tematu, a przypomnijmy sobie XXI postulat Solidarności, która mówiła o wolnych sobotach. Oczywiście związki zawodowe - OPZZ i NSZZ ''Solidarność"' popierają nasze starania - zaznaczał Jarosław Grosicki, członek SKP.
Kwestia handlu w niedziele to oczywiście nie tylko problem radomski. - Radom nie jest ani pierwszy, ani ostatni. Ale może dać dobry przykład. Cały kraj na nas patrzy - mówił Jarosław Kowalik.
SKP proponuje obwarowania dotyczące konsultacji. - Jeśli chodzi o możliwość elektronicznego głosowania, to chcielibyśmy żeby głosy opatrzone były elektronicznym podpisem, a przynajmniej skanem dowodu osobistego. Wtedy wyglądałoby to bardziej rzetelnie i ograniczyło potencajalne manipulacje - proponował Henryk Dudek.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>